Końce to część włosów, która znajduje się na obrysie fryzury. W związku z tym jest najbardziej podatna na uszkodzenia mechaniczne. Zdrowe końce to pewność, że włosy są mocne i tym samym odporne na uszkodzenia. Kiedy więc następuje właściwy moment na podcięcie? Dzisiaj, a może za miesiąc? Jakie objawy świadczą o tym, że włosy nadają się do podcięcia? W jaki sposób przedłużyć żywotność końcówek? Odpowiedzi na te pytania udzielę w dzisiejszym wpisie.
CZASAMI TRZEBA ZROBIĆ KROK W TYŁ, BY MÓC ZROBIĆ DWA KROKI DO PRZODU
To zdanie tyczy się nie tylko pewnej filozofii życia, ale idealnie oddaje ideę zapuszczania włosów. Hodując włosy zniszczone, możemy doprowadzić do stanu, w którym odniesiemy wrażenie, że stoją w miejscu. Jeśli końce są zniszczone, łatwiej się łamią i kruszą. Takie zjawisko obserwowałam u siebie przede wszystkim w okresie, gdy prostowałam włosy. Były wtedy bardzo suche, połamane na całej długości i praktycznie nie rosły.
Podcinanie włosów ma na celu ich wzmocnienie. Im końce włosów są w lepszym stanie, tym wolniej się niszczą i możemy je rzadziej podcinać. Paradoksalnie, pozbywając się kilku centymetrów sprawiamy, że włosy zaczynają szybciej rosnąć.
Podcinanie włosów ma na celu ich wzmocnienie. Im końce włosów są w lepszym stanie, tym wolniej się niszczą i możemy je rzadziej podcinać. Paradoksalnie, pozbywając się kilku centymetrów sprawiamy, że włosy zaczynają szybciej rosnąć.
Objawy, które wskazują na to, że włosy należy podciąć:
- włosy zaczynają się źle układać,
- końce są suche, nie da się ich niczym nawilżyć,
- widoczne są białe kulki,
- końce są rozdwojone,
- włosy bardzo szybką się strączkują (suche i zniszczone końce haczą o siebie),
- końce włosów nie kończą się ostro, wyczuwalne jest długie przejście (im bliżej końca, tym mniej włosów).
Na poniższych zdjęciach widoczna jest różnica w jakości moich włosów. Mimo podobnej długości, kondycja końcówek jest całkiem inna. Z perspektywy czasu i nabranego doświadczenia wiem, że lepiej jest podciąć wszystkie zniszczone partie włosów za jednym razem. Decydując się na stopniowe podcinanie tak jak ja, musicie się liczyć z tym, że zapuszczanie włosów trwa o wiele dłużej.
JAK PRZEDŁUŻYĆ ŻYWOTNOŚĆ KOŃCÓWEK?
- regularnie podcinać włosy,
- nie trzeć włosów ręcznikiem,
- zamiast ręcznika używać bawełnianej koszulki lub materiału,
- zabezpieczać końce serum silikonowym,
- chować włosy pod kurtkę / szalik (jesienią i zimą),
- upinać włosy podczas silnego wiatru,
- raz na tydzień stosować maskę wzmacniającą,
- olejować włosy,
- upinać włosy do snu.
Moje włosy są cienkie i delikatne, a więc z natury kruche i wrażliwe, natomiast dzięki tym krokom udaje mi się je dobrze zakonserwować.
Obecnie moje włosy nadają się do podcięcia. Wyraźnie przerzedziły się w dolnych partiach, w efekcie miewam ostatnio często bad hair day, a także mam duży problem ze strączkowaniem. W ostatnią niedzielę, moje włosy świetnie zregenerowała domowa maseczka na bazie drożdży. Na szczęście potrafię bez problemu rozpoznać jak dużego cięcia potrzebuję i nie mam oporów przed skróceniem włosów, ponieważ jakość i sposób układania po podcięciu, naprawdę są tego warte. Potraficie rozpoznać kiedy wasze włosy domagają się podcięcia, a może często przegapiacie ten moment?