Kurs przedłużania rzęs jest jedną z najbardziej szalonych rzeczy jaką w ostatnim czasie zrobiłam. :-) Już od kilku miesięcy czułam wewnętrzną potrzebę zmiany, chciałam zdobyć nową umiejętność związaną z upiększaniem ciała. Po prostu od zawsze mnie do tego ciągnie, więc stwierdziłam, że teraz albo nigdy. :-) Wybrałam rzęsy (w końcu to też włosy tylko trochę inne :-)). <3
DLACZEGO RZĘSY?
Mam wrażenie, że czas przecieka mi przez palce, dlatego postanowiłam coś (ze sobą :-)) zrobić. Od zawsze interesowało mnie upiększanie ludzkiego ciała. Początkowo myślałam o paznokciach, bo bardzo lubię malować, przedłużać, piłować, ale gdzieś w głowie świtała mi myśl o stylizacji rzęs. To niesamowicie spokojne zajęcie, które wymaga precyzji i opanowania, dlatego pomyślałam, że jest to idealne dla mnie i pomoże wprowadzić do mojego życia jeszcze więcej spokoju. :-)
Cieszę się, że zrobiłam kurs. Chodziło o to, aby wykonać pierwszy krok i dać sobie pozytywny bodziec do zmiany. Nie mam pojęcia czy będę stylistką rzęs. Być może będę zajmowała się tym dodatkowo, może w ogóle to za jakiś czas porzucę, a może za rok będę miała swój salon, nie wiem! :-) Najważniejsze jest to, że ruszyłam z miejsca i poznałam nową dziedzinę, w której mogłam się sprawdzić.
NA CZYM POLEGA METODA 1:1?
W skrócie na doklejeniu 1 sztucznej rzęsy do jednej rzęsy naturalnej. To niezwykle istotne, aby zabieg wykonać właśnie w ten sposób. Niestety z tego co słyszałam, wiele stylistek wykonuje swoje prace nieestetycznie i często łapie 2 naturalne rzęsy do jednej rzęsy sztucznej, co może powodować zatrzymaniem wzrostu rzęsy (bo są w różnych fazach rozwoju), wbijaniem rzęsy w powiekę, co doprowadzić może do stanu zapalnego, czy wyrywanie rzęs. Dlatego zwróćcie uwagę do jakiej stylistki się udajecie, czy aplikacja jest estetyczna i jak wasze rzęsy naturalne zachowują się po ściągnięciu doczepianych. Prawidłowo założone nie powinny mieć negatywnego wpływu na rzęsy naturalne.
JAK BYŁO NA KURSIE?
Moja grupa liczyła łącznie ze mną 3 osoby, co uważam za ogromny plus, bo nie byłyśmy pozostawione same sobie, a instruktor cały czas poprawiał nasze błędy. Powiem wam, że szło mi naprawdę najgorzej ze wszystkich, naprawdę! :D I nie przesadzam - moja lewa ręka trzymająca pęsetę strasznie się trzęsła. Prawa ręka za nic nie chciała współpracować, zamiast podbierać 1 rzęsę, podbierałam 5. :D :-) Nie mogłam nad nią zapanować i bałam się stabilnie oprzeć ręce na czole klientki. Na szczęście z każdą kolejną aplikacją trzymanie pęsety było i jest coraz łatwiejsze. To niesamowite, że jesteśmy w stanie wyćwiczyć pewne mechaniczne czynności. :-)
Być może wy też jesteście w życiowej kropce, czujecie, że stoicie w miejscu i nie wiecie co robić. Czasami wystarczy wykonać naprawdę mały krok, aby pojawiła się pozytywna myśl, która doprowadzi do kolejnej i kolejnej. :-) Myślę, że warto próbować nowych rzeczy, bo wprowadzają powiew świeżości do naszego życia, pomagają się sprawdzić w innych warunkach i dają szerszą perspektywę tego, czym moglibyśmy zajmować się w przyszłości. Dla mnie ten kurs był właśnie takim pozytywnym bodźcem, dał mi wiele radości. :-) Do tej pory wykonałam 7 aplikacji i jeśli tylko temat was interesuje, to mogę go kontynuować np. pokazując efekt przed i po. Dajcie znać czy przedłużałyście kiedyś rzęsy i jeśli tak, jaką metodą i jaki efekt lubicie najbardziej. :-) :*