Quantcast
Channel: Pielęgnacja cienkich włosów, uroda, holistyczne podejście do zdrowia
Viewing all 254 articles
Browse latest View live

Aktualizacja włosów - kwiecień 2016

$
0
0
+ STOSOWANE PRODUKTY

Nie chce mi się wierzyć, że minęły aż 4 miesiące, odkąd ostatni raz podcinałam włosy maszynką, ale cóż, tak się zapuściłam - w przenośni i dosłownie. :D :-) Opowiem krótko jakie efekty zaobserwowałam po cięciu włosów maszynką na prosto, które wykonałam w grudniu. Pokażę również kosmetyki, które stosowałam, jest duuużo nowości. :-) No i myślę, że zainteresuje was fakt, że obecnie jestem szczęśliwą użytkowniczką Tangle Teezer. ;-) Z przymrużeniem oka, ale o co chodzi, przeczytacie we wpisie. :-)


BAD HAIR DAY I PODNISZCZONE KOŃCE

Zbierałam się do tej aktualizacji 3 tygodnie i ostatecznie, chyba za karę, w dniu robienia zdjęć miałam koszmarny bad hair day związany z deszczową pogodą. Wtedy moje włosy robią się ekstremalnie lekkie, pierzaste, suche, podatne na odkształcenia, a końce jeśli nie są świeżo podcięte, sklejają się w jedną nitkę. I tak oto prezentują się włosy.


Po lewej stronie wyczesane szczotką z włosia dzika, po prawej Tangle Teezer Original.


Specjalnie ubrałam tę samą bluzkę i spodnie, które miałam na sobie w grudniu, aby zobaczyć ile włosy urosły. :-)



4 miesiące to zdecydowanie zbyt duży odstęp czasu, jeśli chodzi o podcinanie moich  cienkich i podatnych na zniszczenia włosów. Natomiast muszę przyznać, że cięcie maszynką bardzo mi służy. Przy tradycyjnym cięciu nożyczkami widzę zniszczenia po ok. miesiącu od podcięcia, natomiast po cięciu maszynką -  dopiero po 2 miesiącach. Być może jest to zasługa kondycji włosów, a nie maszynki. Im zdrowsze tym bardziej wytrzymałe. :-) Muszę się przyjrzeć tej sprawie przy kolejnych cięciach.  




JAK WYGLĄDAŁA MOJA PIELĘGNACJA?

Nie licząc nowych produktów, dbałam o włosy tak jak zwykle. Mało używałam suszarki, pozostawiałam je do samodzielnego wyschnięcia. Do tego dzik, bawełniana koszulka, upinanie. Powiem wam, że jestem ogólnie w szoku, że włosy tak dobrze prezentują się po zimie i po 4 miesiącach bez podcinania. Zawsze były bardzo matowe, takie zmęczone, a teraz nie licząc bad hair day, wyglądają naprawdę super i w gruncie rzeczy nie mogę na nie specjalnie narzekać.



SZAMPONY

Oprócz pszeniczno - owsianego szamponu Sylveco, stosowałam praktycznie same nowości. :-) Zyskałam kilka ulubionych produktów i bardzo mnie to cieszy - będę mogła polecać wam więcej kosmetyków. :-)


  • Szampon Body Luxe Joico - unoszący włosy u nasady
Linia profesjonalna, przeznaczona dla cienkich, oklapniętych włosów. :-) Używam już bardzo długo i zużyłam ok. połowę buteleczki. Mega wydajny, pięknie pachnie i działanie takie jak pisze producent. Do zestawu mam jeszcze odżywkę i piankę. 


  • Szampony Alterra: Granat i aloes, Pszenica i morela, Do wrazliwej skóry głowy, Kofeina i Biotyna.
Z czterech, testowanych szamponów Alterra, mam już swój ulubiony szampon (!). :-) Jesteście ciekawe, który? :-)

  • Czarne, gęste mydło Agafii
Kiedyś skóra głowy reagowała na nie podrażnieniem, dzisiaj jest odświeżona, a włosy odbite od nasady. 

  • Szampon pszeniczno - owsiany Sylveco
Sylveco skończył się gdzieś w lutym i na razie odpoczywam od niego. :-)



ODŻYWKI I MASKI

Same emolienty. :-)



  • Maska regenerująca z serii morze martwe Planeta Organica
  • Maska Toskańska Planeta Organica (nowa wersja, już nie ten sam zapach #smuteczek :-( )
  • Isana Oil Care - kuracja


  • Odżywka Body Luxe Joico 
Nie jestem nią zachwycona, ale nie jest najgorsza.

U mnie się nie sprawdziła, ale ma super skład i wiele osób ją poleca.

  • Nivea Long Care&Repair (nowa wersja słynnej Nivea Long Repair)




POZOSTAŁE


  • Pianka do włosów Body Luxe Joico 
Małymi krokami rozpoczynam przygodę ze stylizacją włosów. :-)


  • Olej z krokosza barwierskiego
Nabłyszczacz idealny <3 


  • Piling aroniowy do skóry głowy
  • L-cysteina
  • Serum Joico K-Pak



AKCESORIA

Oczywiście moje niezastąpione spinki żabki, które podtrzymują idealnie koczka - ślimaczka. :-) Zobaczcie co stało się z moim gorgolkiem... Już raz go kleiłam, ponieważ upadł mi na ziemię i w połowie złamał, dlatego nie wiem czy będę go znowu kleiła czy kupię nowy grzebień. Do tego mam wielki sentyment. :-)

Wielką nowością i ogromnym zaskoczeniem jest szczotka Tangle Teezer Original. Wersję Tangle Teezer Salon Elite używałam i polecić jej nie mogę. Pisałam o tym w recenzji. Natomiast TT Original... jestem w szoku, bo się sprawdza (co nie znaczy, że nie ma minusów). Ale o tym napiszę Wam w recenzji porównawczej tych dwóch szczotek. :-)




WIZYTA U TRYCHOLOGA I ZABIEG 

Tydzień temu byłam na wizycie w Centrum Zdrowego Włosa w Krakowie, o czym informowałam na Facebooku i Instagramie :-) Otrzymałam wiele cennych informacji o skórze głowy i włosach. :-) W czwartek byłam na zabiegu rekonstrukcji włosów Joico - włosy zostały wypełnione od środka i podcięte, więc pisząc tego posta siedzę już podciętymi włosami. :D :-)



Napiszcie mi kochane:
  • jakie recenzje produktów z tych przedstawionych tutaj was ciekawią - pojawią się w pierwszej kolejności, :-)
  • jak często powinny pojawiać się aktualizacje włosów?
  • jak miewają się wasze włosy? Planujecie jakieś kuracje na najbliższy miesiąc? :-)

Dwa miesiące z Tangle Teezer Original

$
0
0
+ PORÓWNANIE Z TT SALON ELITE

W dalszym ciągu dostaję bardzo dużo zapytań o  szczotki Tangle Teezer, dlatego po dwóch latach postanowiłam wrócić "do tematu" i przetestować ją jeszcze raz. :-) Tym razem postawiłam jednak na Tangle Teezer Original. Po dwóch miesiącach regularnego stosowania, śmiało mogę przyznać jedno - jestem pozytywnie zaskoczona, co jest nieco odmiennym punktem widzenia niż moja poprzednia, niepochlebna recenzja Tangle Teezer Salon Elite. :-) Jak szczotka sprawdziła się na moich cienkich włosach i jak wypada w porównaniu z wersją Salon Elite? :-)





ODCZUCIA PO 2 MIESIĄCACH TT ORIGINAL

TT Original łączy według mnie cechy drewnianego grzebienia i szczotki z dzika tj. pozostawia włosy idealnie rozczesane, puszyste, ale i wygładzone. Efekt nie jest identyczny, ale bardzo podobny. TT Original nie jest w stanie zastąpić mi dzika czy grzebienia drewnianego. Po prostu jest godnym i wygodnym zamiennikiem.



W JAKI SPOSÓB UŻYWAM SZCZOTKI?

Zwracam w dalszym ciągu uwagę na to, by delikatnie rozczesywać włosy. Jeśli są splątane, wstępnie rozczesuję je palcami i dopiero sięgam po TT Original. Czeszę włosy tylko i wyłącznie zaczynając od końców, pnąc się stopniowo ku górze.



JAK CZĘSTO?

Przede wszystkim szczotki używam "na zewnątrz", ponieważ mieści się nawet do najmniejszej torebki. Przez te 2 miesiące używałam szczotki prawie codziennie. Kiedyś nosiłam w torebce tylko drewniany grzebień, który niestety pękł i jak na razie jestem skazana na TT, do momentu aż go nie skleję lub nie kupię nowego. Generalnie moje uwielbienie do drewna jest jak najbardziej aktualne. :-)




TT ORIGINAL | TT SALON ELITE

Dla mnie to dwa odrębne produkty, które tylko wizualnie wyglądają podobnie. Jestem wręcz zszokowana, jak szczotki o pozornie podobnych parametrach technicznych, rozmiarze, już nie mówiąc o dokładnie tym samym kolorze, mogą tak różnie działać na moje włosy. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że niuanse są często kluczowe dla zdrowia i dobrej kondycji włosów.

Tangle Teezer Original to pierwszy model, jaki został wypuszczony na rynek. Tangle Teezer Salon Elite to kolejna wersja słynnego pierwowzoru. Gdy dwa lata temu kupowałam Tangle Teezer Salon Elite, nie miałam świadomości, że różni się od wersji oryginalnej.


MIĘKKOŚĆ IGIEŁ

TT Original ma elastyczne igły, które bardzo dobrze uginają się pod palcami, a tym samym lepiej współpracują strukturą włosów. Dodatkowo zakończone są niezwykle łagodnie, w sposób kolisty. TT Salon Elite ma zdecydowanie bardziej twarde igły, które są dodatkowo ostrzej zakończone. Obydwie szczotki to produkty w 100% oryginalne. 


KSZTAŁT MA ZNACZENIE

TT Original ma płaską powierzchnię czeszącą, podczas gdy TT Salon Elite jest lekko wygięta. Widać to na powyższym zdjęciu. Różnica w kształcie ma według mnie kolosalne znaczenie. Wygięta TT Saloon Elite powoduje, że igły układają się minimalnie do siebie. Zauważyłam, że taki układ pozostawia włosy bardziej splątane, "scalone" w negatywnym znaczeniu. TT Original dzięki płaskiej powierzchni pozostawia włosy idealnie proste i każde pasma przeczesuje równomiernie.


Tangle Teezer Salon Elite



Obydwie szczotki są higieniczne w utrzymaniu,świetnie masują skórę głowy, bardzo fajnie rozprowadzają odżywkę czy maskę na mokrych włosach, a także skutecznie oczyszczają szczotki z naturalnego włosia.


DLA KOGO TANGLE TEEZER ORIGINAL?

Sprawdzi się na włosach zdrowych; krótkich, średniej długości, długich, będzie dobra dla włosów o średniej i niskiej porowatości.

Odradzam przede wszystkim osobom mającym włosy suche, zniszczone, kruche, ekstremalnie delikatne i wysokoporowate. Wtedy polecam zestaw szczotka z włosia dzika + drewniany grzebień. :-)


Myślę, że na moją opinię wpłynęła również aktualna kondycja włosów, która jest nieporównywalnie lepsza, niż ta sprzed 2 lat. Moje włosy lepiej znoszą czesanie szczotkami plastikowym, ale jestem pewna, że odstawienie szczotki z dzika i grzebyczka drewnianego, w zamian za stosowanie TT Original, nie byłoby dobrym wyjściem, ponieważ zauważyłabym zniszczenia o wiele szybciej.

Muszę przyznać, że polubiłam TT Original i służy mi obecnie głównie wtedy, gdy wychodzę z domu. W dalszym ciągu uważam, że szczotka z włosia dzika i drewniany grzebień to coś, czego cienkie włosy potrzebują najbardziej, by być zdrowe, puszyste i błyszczące i to właśnie te dwa produkty są na piedestale mojej włosowej pielęgnacji, jednak swoje miejsce w niej znalazła również TT Original. :-)


Jeśli chcecie kupić Tangle Teezer, to zdecydowanie polecam wam pierwotną wersję czyli Original. Jestem ciekawa czy lubicie tę szczotkę, a może się u was nie sprawdza? Czy zauważyłyście różnice między tymi wersjami? :-)

Przetłuszczanie skóry głowy a częste dotykanie...

$
0
0
POWSZECHNY PROBLEM

Moim głównym problemem jest nadmierne przetłuszczanie skóry głowy, z którym walczę praktycznie od początków włosomaniactwa. Problem z łojotokiem potwierdził się w Centrum Zdrowego Włosa w Krakowie, relację ze spotkania niebawem opiszę na blogu. Jedną z rzeczy, która niemiłosiernie przetłuszcza skórę głowy, jest częste dotykanie włosów i skóry głowy. Problem jest powszechny i niestety niewiele osób, które spotykam, wskazuje dotyk jako potencjalne źródło problemów z przetłuszczaniem, a czasami jest to tak naprawdę jedyne źródło, które można szybko wyeliminować. 



CZĘSTE DOTYKANIE

Częste dotykanie włosów na długości, poprawianie włosów, przerzucanie z jednej strony na drugą, "bawienie się włosami" sprawia, że brud i tłuszcz, który mamy na dłoniach, osadza się na włosach, a tym samym zanieczyszcza je, obciąża i przetłuszcza. Na dłoniach znajduje się również wiele bakterii, które przenosimy na skórę głowy i tak prozaiczna czynność jak poprawianie włosów, może niestety przyczynić się do powstania łupieżu i innych chorób skóry głowy.



CZĘSTE CZESANIE

Częste czesanie włosów również wzmaga przetłuszczanie. Czesanie ma swoje dobre strony np. pomaga rozprowadzić sebum na długości, a tym samym w sposób naturalny nabłyszczyć włosy i zabezpieczyć przed zniszczeniami. Jednak zbyt częsty kontakt szczotki ze skórą głowy powoduje podrażnienie, a w efekcie skóra głowy zaczyna się bronić i wytwarza więcej ochronnej warstwy, powodując przetłuszczenie.



INTENSYWNE WCIERANIE

Równie ważne jest to w jaki sposób aplikujemy wcierki. Jeśli robimy to zbyt intensywnie, pobudzamy gruczoły łojowe do pracy. Dlatego osoby borykające się z przetłuszczaniem, powinny aplikować różnego rodzaju preparaty w delikatny sposób. Oczywiście nie da się wyeliminować dotyku ostatecznie, jednak z własnego doświadczenia wiem jak duże znaczenie ma intensywność wcierania.



MOJA HISTORIA DOTYKANIA WŁOSÓW

Początkowo nie zdawałam sobie sprawy, że dotyk może tak negatywnie wpływać na sórę głowy. Gdy przestałam ciągle poprawiać włosy, nie mogłam uwierzyć, że to wystarczy, aby zobaczyć pierwsze efekty w postaci opóźnionego przetłuszczania

Z jednej strony jestem zmuszona dość często przeczesywać włosy, ponieważ są z natury cienkie i łatwo się plączą. Z drugiej strony każda wycieczka szczotką po włosach zwiększa ich przetłuszczanie. Dlatego staram się być gdzieś pośrodku z pielęgnacją i realizować zarówno jedną jak i drugą potrzebę. Naprawdę współczuję wszystkim, którzy mają cienkie włosy z tendencją do przetłuszczania (a niestety często spotykam to połączenie), ponieważ wiem jak potrafi to uprzykrzać życie. Mimo wszystko nie poddaję się i cały czas szukam sposobów na ograniczenie przetłuszczania. Zaczynam testować nową (myślę bardzo popularną, przynajmniej z nazwy ;-)) wcierkę, jutro na Facebooku zdradzę wam co to za produkt. :-) 


Jeśli więc macie problem z nadmiernie przetłuszczającym się skalpem, warto pomyśleć czy nie dotykacie włosów zbyt często, czy nie czeszecie ich zbyt często i zbyt agresywnie. Warto pomyśleć nad intensywnością dotyku podczas wcierania produktu w skórę głowy. Być może to właśnie dotyk jest jedyną przyczyną, która maksymalnie podkręca pracę gruczołów łojowych i utrudnia wam przez to życie. Jeśli macie jakieś skuteczne sposoby w walce z przetłuszczaniem, to koniecznie o nich napiszcie. :-)


Artykuły powiązane:


P.S. Jako ciekawostkę dodam, że moje włosy na zdjęciach są niemiłosiernie spuszone i bardzo suche. Po prostu są jeszcze niedoschnięte, od razu po myciu i prawie zawsze tak właśnie wyglądają, a dopiero po jakimś czasie się uklepują i dociążają. :-) Po drugie zdjęcia wykonywałam w sztucznym oświetleniu moim niezawodnym telefonem komórkowym (robi lepsze zdjęcia niż stara cyfrówka), dlatego zdjęcia nie oddają rzeczywistego wyglądu włosów. :-)

Dwa niezawodne sposoby na puszące się włosy

$
0
0
PROSTE I UNIWERSALNE :-)

Dzisiaj podzielę się z wami moimi dwoma niezawodnymi sposobami na puszące się włosy. Źródeł puszenia włosów jest kilka np. nadmiar protein, deficyt humektantów, naturalny skręt włosów (włosy kręcone i falowane łatwo się puszą), porowatość, warunki atmosferyczne i wiele innych. Wiem, że osobom początkującym trudno jest rozpoznać, co dolega włosom, dlaczego dzisiaj są spuszone, podczas gdy wczoraj były gładką taflą... Z puszeniem miałam kiedyś wielki problem, teraz występuje cyklicznie - podatne są głównie włosy przy twarzy. Moje sposoby są na tyle uniwersalne, że powinny podpasować większości z was, dlatego koniecznie się z nimi zapoznajcie. :-)



SPOSÓB I - ŻEL LNIANY

O wspaniałych właściwościach żelu lnianego pisałam już wiele razy na blogu. Żel lniany otrzymywany z siemienia lnianego, jest nie tylko świetnym stylizatorem, ale również genialnie ujarzmia puch. Przygotowanie żelu lnianego nie jest czasochłonne, a porcja wystarczy na ok. 7 dni, gdyż po tym czasie żel zacznie się psuć.

Jak stosować? Bierzemy porcję żelu lnianego na dłonie, rozcieramy i aplikujemy na spuszone partie włosów. Żel lniany sklei włosy (mówiąc dosadnie ;-)), dociąży i sprawi, że nie będą się puszyły.



SPOSÓB II - ODŻYWKA LUB MASKA DO SPŁUKIWANIA, NA SUCHE WŁOSY

Mój drugi sposób na spuszone włosy to aplikacja ulubionej odżywki czy maski, która pierwotnie przeznaczona jest do nakładania na włosy wilgotne. Robimy to dokładnie tak jak w przypadku żelu lnianego tj. niewielką ilość produktu rozcieramy w dłoniach i aplikujemy na włosy. Tutaj trzeba być ostrożnym, bo łatwo przesadzić z odżywką czy maską i wtedy włosy mogą być nieestetycznie sklejone. Dlatego w tym względzie żel lniany wygrywa - można go bardzo łatwo wyczesać z włosów. :-)

Moim ulubionym produktem ratującym od puchu jest Maska Toskańska Planeta Organica.


#

Moje sposoby są doraźne i powodują sklejenie włosów (nie jest to nieestetyczny lepiec ;-), a delikatnie scalone , ujarzmione włosy - piszę to, bo zaraz będą komentarze, że się boicie sklejenia :-) :-*). Żel lniany i odżywka/maseczka na suche włosy sprawdzą się również idealnie jeśli macie problem z odstającymi włosami na długości, często określanymi mianem "streczących jak choinka". :D :-) Uwielbiam te nasze włosomaiackie określenia. ;-) Podsumowując, moje sposoby nie zastąpią porządnej pielęgnacji i równowagi między humektantami, proteinami i emolientami. Są natomiast świetne w kryzysowych sytuacjach. Koniecznie napiszcie jakie są wasze niezawodne sposoby na puszące się włosy. Jestem ciekawa czy stosujecie metody opisane przeze mnie, a może są dla was nowe? :-)



Powiązane artykuły:

Nivea Long Care & Repair | Recenzja odżywki

$
0
0
+ PORÓWNANIE Z POPRZEDNIĄ WERSJĄ - NIVEA LONG REPAIR

Zapraszam na recenzję nowej wersji jednej z moich ulubionych odżywek marki Nivea - Long Care&Repair. Nowa wersja odżywki to stuningowana (uwielbiam to słowo :D) Nivea Long Repair. :-) Jeśli ktoś zmienia składy moich ulubionych produktów, to jestem zawsze pełna obaw, w końcu to nie jest już ta sama receptura... Nivea na szczęście zmieniła według mnie skład na lepsze. :-) To już 3 zmiana składu tego produktu i moim zdaniem hitowa odżywka zrobiła coś niemożliwego -  przebiła samą siebie. Jeśli jesteście ciekawe jakie różnice zauważyłam między starą, a nową wersją, koniecznie czytajcie dalej. ;-)


MIŁOŚĆ DO NIEVEA LONG REPAIR

Novea Long Repair była od 2 lat jedną z moich ulubionych odżywek. Umieściłam ją nawet w rankingu 10 ulubionych produktów do włosów i nawet nie wiecie jakiego miałam stresa, gdy dowiedziałam się o zmianie składu. Nivea Long Care & Repair przeznaczona jest dla włosów długich, łamliwych i suchych, czyli dokładnie takich jak moje. :-)


ODCZUCIA PO ZASTOSOWANIU ODŻYWKI
  • nie obciąża włosów,
  • nawilża,
  • sprawia, że włosy są sypkie,
  • nabłyszcza włosy, dokładnie tak samo jak Long Repair - blask jest naturalny,
  • już podczas spłukiwania włosy są wyraźnie wygładzone, po zastosowaniu odżywki mogę przeczesać je palcami,
  • włosy są równocześnie wygładzone, odpowiednio nawilżone i puszyste - nie oklapują,
  • dużo emolientów w składzie,
  • produkt pięknie pachnie, jest wydajny,
  • jest to produkt PEHowy :-), co oznacza, że zawiera proteiny, emolienty i humektanty, czyli świętą trójcę pielęgnacji włosów. :-)

Minusów nie stwierdzam, na moich włosach sprawdza się świetnie. :-) Po jej użyciu moje włosy są dokładnie takie jak lubię - nieobciążone, zachowują objętość i są równocześnie gładkie i błyszczące, umiarkowanie nawilżone i natłuszczone. Jestem bardzo zadowolona!



PORÓWNANIE STAREJ I NOWEJ WERSJI

Przy wcześniejszej wersji brakowało mi nawilżenia - włosy musiałam dociążać sokiem z aloesu. Obecna wersja jest wzbogacona o pantenol, a więc nawilżacz działający u mnie podobnie jak sok z aloesu. :-) No super! Generalnie mogłabym przepisać recenzję Nivea Long Repair, ale nowa wersja daje o wiele więcej moim włosom. Zauważyłam, że nowa wersja odżywki lepiej nawilża i natłuszcza włosy. Po jej użyciu są jeszcze bardziej sypkie, wypełnione, elastyczne i nawilżone. :-) Dlatego się śmieję, że przebiła samą siebie. :-) Skład nowej Nivei jest zdecydowanie bardziej emolientowy.


ANALIZA SKŁADU

Początek składu jest taki, jakie moje włosy uwielbiają czyli alkohole tłuszczowe. Jeśli chcecie się dowiedzieć za co odpowiadają alkohole tłuszczowe, jak rozpoznać złe i dobre alkohole, koniecznie zajrzyjcie do wpisu na ten temat. Najważniejsze składniki odżywki to:

Stearyl Alcohol - emolient
Cetyl Alcohol - emolient
Stearamidopropyl Dimethylamine - substancja antystatyczna, wygładza i zmiękcza włosy
Dimethicone - silikon łatwo zmywalny
Panthenol - nawilżacz
Hydrolized Keratin - keratyna hydrolizowana
Lanolin Alcohol (Eucerit) - emolient otrzymywany z lanoliny
Macadamia Ternifolia Seed Oil - olej z nasion makadamii
Orbignya Oleifera Seed Oil - olej babassu
Silicone Quaternium-18 - łagodny silikon
Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride - substancja antystatyczna


Odżywka została wzbogacona w pantenol, eucerit czyli "emolient z lanoliny" oraz olej makadamia, dzięki czemu wzmocniło się działanie nawilżające i natłuszczające produktu.



CENA, OPAKOWANIE, DOSTĘPNOŚĆ

Za 200 ml produktu zapłacimy ok. 8 - 12 zł. W przypadku tej odżywki widziałam kilka cen, w zależności od drogerii i obowiązujących promocji. Opakowanie zostało wysmuklone, ale w dalszym ciągu jest dość twarde (chociaż na pewno bardziej miękkie niż poprzednie) i jeśli kosmetyku jest już na dnie, to ciężko go wydostać. Odżywkę widziałam we wszystkich najpopularniejszych drogeriach i kilku kioskach osiedlowych, więc dostępność jest rewelacyjna. :-)

Na wizażu jest dopiero jedna recenzja. Produkt jest stosunkowo nowy i śmiem pokusić się o stwierdzenie, że moja recenzja jest jedną z pierwszych w blogosferze. ;-)



Podsumowując, Nivea Long Care & Repair to jedna z nielicznych odżywek drogeryjnych, które z całego serca polecam. Produkt działa rewelacyjnie i w punkt odpowiada potrzebom moich cienkich włosów. Starsza wersja produktu była świetna, ale ta jest jeszcze lepsza (a myślałam, że to niemożliwe). :-) Cieszę się, że taka odżywka jest  tak łatwo dostępna, ponieważ każdy może sobie na nią pozwolić i mieć dobry produkt za niewielkie pieniądze. :-) Jeśli będziecie w Rossmannie czy innej drogerii, koniecznie wrzućcie odżywkę do koszyka, przetestujcie i dajcie znać jak się sprawdza. Niesamowicie ciekawi mnie u ilu osób się sprawdzi tak dobrze jak u mnie. Stosowałyście odżywkę, a może polecacie coś jeszcze z rodziny Nivea? :-)

Włosy na basenie [2] - mycie włosów odżywką

$
0
0
MÓJ WYBÓR: KALLOS BANANA

Włosy na basenie to krótka seria, w której pokazuję w jaki sposób chronić włosy podczas kontaktu z chlorowaną wodą. Myślę, że jest to szczególnie przydatne teraz - w końcu już niedługo wakacje, a wiele z was będzie przebywało na basenie i miało kontakt z chlorem. Dzisiaj opowiem  co sądzę o myciu odżywką i jak zabieg wpływa na kondycję włosów. :-)


MYCIE ODŻYWKĄ - NA CZYM POLEGA?

Jeśli nie wiecie na czym polega mycie włosów odżywką, odsyłam do tego posta - dokładnie wyjaśniłam z "czym to się je". :-) Większość osób kojarzy odżywkę z produktem, który spłukujemy z włosów, no bo jak to możliwe, że odżywka, która jest tłusta i ciężka może umyć włosy? Ano właśnie, możliwe i w dodatku bardzo skuteczne :-) Musi natomiast zawierać określone substancje , odpowiedzialne za odczepianie cząsteczek łoju i brudu z włosów.



JAKI PRODUKT WYBRAŁAM?

Będąc w Krakowie na badaniu trychologicznym, wstąpiłam do słynnej drogerii Jasmin m.in.w celu zakupu odżywki myjącej. Już kilkanaście osób polecało mi Kallos Banana, dlatego nie zastanawiałam się długo i właśnie ta maska wylądowała w koszyku. :-) Zaopatrzyłam się w niewielkie opakowanie, ponieważ nie chciałabym zmarnować dużego, litrowego produktu, jeśli by się nie sprawdził. Kallos Banana stosowałam tylko i wyłącznie podczas wizyt na basenie, więc tylko w tym kontekście mogę o nim opowiedzieć.




Koniecznie obserwujcie mnie na Facebooku i Instagramie, bo właśnie tam często na szybko wrzucam informacje o stosowanych przeze mnie produktach i dzielę się codziennością. :-)


MYCIE WŁOSÓW ODŻYWKĄ A CHLOROWANA WODA 

Seria będzie miała jeszcze kilka wpisów, natomiast już teraz mogę zdecydowanie stwierdzić, że mycie włosów odżywką to strzał w dziesiątkę. Odżywka daje coś czego nie daje szampon, mianowicie dba o włosy od nasady, aż po końce. Skutecznie oczyszcza włosy z chloru. Jeśli po basenie myję włosy szamponem, przednie pasma czyli najbardziej problematyczna część włosów, są sianowate, sterczące, suche i splątane. Myjąc odżywką, włosy są aksamitnie gładkie, łatwo się rozczesują, nie mam problemów z kołtunami. Rewelacja. :-) Dodatkowo maska pozostawia na włosach piękny, trwały zapach banana. Produkt świetnie się sprawdza na basenie. :-)

Niekwestionowanym plusem jest również fakt, że wystarczy jeden produkt, aby zadbać o włosy - nie trzeba ze sobą brać arsenału kosmetyków. :P


Minusem jest to, że skóra głowy przetłuszcza się szybciej niż zwykle. Włosy wytrzymują maksymalnie 1 dzień, przy czym w połowie dnia czuję, że skóra głowy robi się nieświeża. Coś za coś. :-) Poza tym włosy są oklapnięte, mają małą objętość, są zbyt lekkie (ale to może być akurat kwestia składu Kallos Banana) - są umyte odżywką, więc normalne, że nie sterczą tak, jak po ziołowym szamponie czy szamponie z dodatkiem protein. :-) 

Makijaż | Podkład Annabelle Minerals Golden Fair | Tusz do rzęs Maybelline Lash Sensational

Na basenie byłam akurat w późnych godzinach wieczornych, więc nie miałam możliwości cyknięcia zdjęć od razu. Zostały wykonane kilkanaście godzin po wizycie na basenie, ale wyglądają dokładnie tak samo. Ostatnim razem włosy prezentowały się bardzo ładnie, ale w dotyku nie były przyjemne. Po myciu odżywką są w dotyku rewelacyjne, aczkolwiek wizualnie zbyt lekkie i z małą objętością.

Sweterek - Stradivarius | Spodnie - Zara | Balerinki - H&M | Torebka - Atmosphere


Podsumowując, mycie włosów odżywką to świetny sposób na to, aby poprawnie zadbać o włosy po basenie, polecam, Ewa Wachowicz. :D :-) Koniecznie napiszcie jakiego Kallosa powinnam wypróbować, jaka wersja jest waszą ulubioną i czy korzystałyście z zabiegu mycia odżywką na basenie. :-) 


Jeśli nie czytałyście poprzedniego wpisu z tej serii, zachęcam do przeglądnięcia:

Joico Body Luxe & K-Pak | Objętość, włosy cienkie i słabe

$
0
0
RECENZJA PO 3 MIESIĄCACH STOSOWANIA

Marka Joico wkracza na salony Martusiowego Kuferka. :-) O firmie usłyszałam już 3 lata temu, kiedy zaczynałam zgłębiać włosowy świat. :-)  Początkowo opierałam pielęgnację na domowych sposobach i kosmetykach naturalnych, a przecież nie samym glutkiem lnianym człowiek żyje -  naturalną koleją rzeczy zaczęłam szukać perełek wśród profesjonalnych produktów fryzjerskich. :-) Obecnie uwielbiam łączyć pielęgnację naturalną z osiągnięciami świata nauki, zdecydowanie stawiam na różnorodność, ponieważ to właśnie ona służy moim włosom. Dzisiaj zapraszam na recenzję czterech produktów: szamponu, odżywki i bezalkoholowej pianki do włosów z serii Joico Body Luxe oraz koncentratu na uszkodzone końcówki z serii Joico K-pak.


SZAMPON JOICO BODY LUXE

Szampon jest idealny. :-) Nie sądziłam, że będę aż tak zadowolona. Mam dosłownie kilka szamponów, które odpowiadają zarówno potrzebom skłonnego do przetłuszczania skalpu jak i cienkim, delikatnym włosom. 


Szampon Body Luxe jest po prostu genialny! :-)
  • unosi włosy u nasady,
  • wygładza włosy, zachowując puszystość,
  • wspaniale koi skalp,
  • nawilża skórę głowy,
  • lekko usztywnia włosy u nasady,
  • jest niesamowicie wydajny.

Za tak skuteczne działanie szamponu odpowiadają liczne proteiny m.in. arginina czy hydrolizowana keratyna (wysoko w składzie) oraz kwaśne pH. :-) Moja skóra głowy kocha proteiny w szamponach np. l-cysteinę czy pszeniczno - owsiany Sylveco, dlatego szampon Body Luxe tak bardzo przypadł mi do gustu. :-)




Największy minus to cena. 55 zł to dla mnie spory wydatek. Plusem jest to, że produkt jest niesamowicie wydajny. Szampon w połączeniu z wodą zaczyna zwiększać swą objętość, nie jest to typowe spienianie, lecz jakby pęcznienie produktu. Przez 3 miesiące mycia kilka razy w tygodniu, została mi 1/3 butelki. :-) Teraz bardzo oszczędnie go używam, a skoro szkoda mi jakiegoś kosmetyku, to wiedz, że coś się dzieje. ;-)



ODŻYWKA JOICO BODY LUXE

Z najlepszego produktu, przechodzę do tego, który najmniej przypadł mi do gustu. Odżywkę używam co kilka myć, wtedy gdy włosy nie wymagają szczególnej pielęgnacji.

  • odżywka rozpulchnia moje włosy,
  • jedna aplikacja jest ok, po dwóch aplikacjach włosy stają się suche, lekkie, sterczące = przeproteinowane,
  • kwaśne pH nie służy włosom na długości,
  • zapach - piękny, :-)
  • konsystencja - gęsta, ale łatwo się aplikuje.

Jak widać po krótkiej opinii, odżywka sprawdza się na moich włosach przeciętnie z prostego względu - jest produktem proteinowym. Powiem dobitniej - jest nafaszerowana proteinami jak pierogi kapustą na Święta Bożego Narodzenia. :D :-) #alwaysprofeszynal. Takiego produktu "łoczy me nie widziały". :-) Według mnie, odżywka genialnie sprawdzi się na włosach niskoporowatych (cienkich i grubych), o porowatości średniej w kierunku niskiej, bądź dla takich, które po prostu lubią proteiny. :-)





PIANKA JOICO BODY LUXE

Pianka = alkohol niszczący włosy, z tego też względu unikałam stylizacji pianką. Joico zmieniło moje podejście do tego typu produktu o 180 stopni. :-)  Jestem bardzo zadowolona z pianki Body Luxe, przede wszystkim dlatego, że jest bezalkoholowa.


Pianka nie ma w składzie alkoholu, można jej bezpieczniej używać. :-) Idealnie sprawdza się, gdy chcę zrobić francuza z grzywki. Moje włosy są naturalnie bardzo miękkie i gładkie, a warkocz na takich włosach wygląda bardzo mizernie. Pianka nadaje tekstury, pogrubia , matowi i usztywnia. 



Więcej o produkcie | 300 ml | 50 zł



KONCENTRAT NA USZKODZONE KOŃCÓWKI JOICO K-PAK

Producent zaleca, aby serum aplikować na wilgotne włosy, jednak u mnie w tej formie totalnie się nie sprawdza - przez zawartość protein, wysusza moje biedne końce. :-(


Ale, uwaga, będzie zaskoczenie - genialne działa na suche włosy.To zastosowanie odkryłam w momencie, gdy zaczęłam chodzić na basen. Aplikowany na włosy suche:

  • świetnie dociąża, 
  • wygładza i nabłyszcza suche i piórowate włosy,
  • niesamowicie pachnie i pozostawia zapach na włosach. 

Tutaj potwierdza się moja teoria, że czasami warto zaszaleć i przetestować kosmetyki inaczej niż zaleca producent, bo nóż widelec, sprawdzą się świetnie. :-) Tak jest np. z kremowaniem włosów. W tym produkcie zaskoczyła mnie konsystencja. Byłam przekonana, że będę miała do czynienia z silikonowym serum, a okazało się, że jest to forma wodnistego mleczka.



Ciągle gubię nakrętki od różnych kosmetyków. :-) Niestety tak było w przypadku koncentratu, dlatego na zdjęciach jest bez "czapki". :-)



JOICO BODY LUXE | O SERII

Wszystkie produkty Joico, mają niesamowicie esencjonalne zapachy. 


Zaskoczyło mnie, że kosmetyki mają oznaczenia pH. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim, a Wy? To świetna sprawa, bo wiemy, że szampon i odżywka mają kwaśne  pH  w granicach 4,5 - 5,5, które jest najbardziej optymalne dla skóry głowy i włosów.  Kwaśne pH to ulga dla skóry głowy, ale też (w niektórych przypadkach) niebezpieczeństwo dla włosów - trzeba stosować je rozważnie. :-)



Przeszkadza mi natomiast to, że opakowania szamponu i odżywki są sztywne i twarde, przez co uciążliwe było aplikowanie produktu.


Gwarancją oryginalności produktów Joico są specjalne, holograficzne naklejki, usytuowane na opakowaniach, dlatego zawsze sprawdźcie czy wasz kosmetyk takie posiada. :-) Dystrybucja produktów w pełni oryginalnych i wyposażonych w hologramy odbywa się jedynie przez salony fryzjerskie oraz oficjalne, autoryzowane sklepy internetowe


O marce Joico cały czas gdzieś słyszałam, w internecie widziałam sporo komentarzy głównie o serii K-PAK, ale ciągle nie było mi po drodze z kosmetykami tej marki. Dlatego, gdy Joico Polskazaoferowało mi produkty do przetestowania, z chęcią się zgodziłam. :-) Najbardziej spodobało mi się bardzo miłe i profesjonalne podejście marki do współpracy. Już na początku zaproponowano mi dobranie produktów do potrzeb włosów.


Jeśli macie jakieś pytania odnośnie produktów, chętnie odpowiem. :-) Stosowałyście kosmetyki Joico? Jeśli tak to koniecznie podzielcie się opinią. :-)

Jak zmieniam złe nawyki żywieniowe?

$
0
0
METODA, KTÓRA NAPRAWDĘ DZIAŁA
Jeszcze kilkanaście lat temu na moim stole królowały słodkie oranżady, chipsy, ziemniaczki polewane tłuszczem, a kanapka z czekoladowym kremem była na porządku dziennym. Takie menu było obecne w moim życiu przez wiele, wiele lat i doprowadziło do wypracowania bardzo złych nawyków żywieniowych. Gdzieś głęboko, wewnątrz mnie, miałam żal, z którym nie potrafiłam sobie poradzić (żal do rodziców, żal dosłownie do wszystkich, że proponują mi niezdrowe jedzenie ? że w sklepach jest samo zło no i przecież nie da rady kupić nic, co nie ma w sobie cukru i łańcuszka E w składzie...). Takie było moje myślenie i bardzo mi za to wstyd, bo pierwszą osobą, do której powinnam mieć żal, jestem ja sama. Skracając historię, w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że jestem w stanie dokonać zmiany przyzwyczajeń. Zaczęłam walczyć (i nie jest to przypadkowe określenie) o zmianę nawyków żywieniowych i wypracowałam schemat, który pomaga mi małymi krokami dojść do upragnionych celów.



ZACZNIJMY OD POCZĄTKU

Pokolenie naszych rodziców musiało zmierzyć się z trudną rzeczywistością. Początkowo ich zadaniem było stanie w długiej kolejce, nawet kilkanaście godzin, aby zdobyć jakiekolwiek pożywienie. Komuna nie rozpieszczała, a dostęp do wszelakich dóbr był ograniczony. Moment przemian w Polsce, a więc wejście w zachodni, konsumpcyjny styl życia, możliwość dostania każdej rzeczy na wyciągnięcie ręki, spowodowały, że nasi rodzice chcieli odbić sobie "chude" lata i poznać smak różnorodności. Tak zaczęły kształtować się złe nawyki żywieniowe.

Mniej więcej do 18 roku życia tkwiłam w niekorzystnym schemacie żywienia, jaki został mi przekazany nie tylko w domu rodzinnym, ale również w szkole, w gronie rówieśników itd. Jednak im byłam starsza, tym więcej czasu poświęcałam na edukację w zakresie zdrowego żywienia, zaczęłam uprawiać sport i zaczęłam jeść bardziej świadomie. Początkowy bunt i złość dosłownie na wszystkich przerodziły się w zrozumienie - pokolenia naszych rodziców nikt nie pytał o zdanie w jakiej rzeczywistości chcą żyć. Jestem przekonana, że chcieli dla nas jak najlepiej. 

Pierwszym krokiem ku zmianie złych nawyków żywieniowych w moim przypadku był moment, w którym zrozumiałam cały schemat ich powstawania. Można to przełożyć na wiele obszarów naszego życia - od zrozumienia zaczyna się każde działanie.



ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA SWOJE ŻYCIE

Łatwo jest zrzucić winę na innych, narzekać i nic nie robić. Taka postawa nie wymaga wysiłku, pozwala na pozostanie w strefie komfortu i rozgrzesza złe wybory. Jeśli sami o siebie nie zadbamy, to nikt inny o nas nie zadba, jeśli sami nie zechcemy wdrożyć dobrych zmian, nikt ich w nas na siłę nie wtłoczy. 

W życiu liczy się dla mnie to, aby być zdrową i pełną energii, mieć piękną skórę, włosy i paznokcie, aby dożyć późnej starości, być sprawną fizycznie i umysłowo i przekazać taką wiedzę swoim dzieciom, aby również mogły doświadczyć szczęśliwego życia. To dla mnie najsilniejsze motywatory, dla których otrzepuję się z przeszłości i po prostu cisnę! :-)



MAŁE KROKI PROWADZĄ DO SUKCESU

O zmianę złych nawyków żywieniowych walczę mniej więcej od 18 roku życia. 8 lat zajęło mi do tej pory naprostowanie myślenia odnośnie odżywiania i w dalszym ciągu nie udało mi się osiągnąć celu

Cały czas potykam się, mam spadki motywacji, zajadam stres słodyczami (tak było np. gdy zaczęłam nową pracę), ale najważniejsze, że podnoszę się i ruszam dalej. I z każdą taką sytuacją jest coraz lepiej, a dobre nawyki goszczą w moim życiu coraz dłużej. 

Najlepiej sprawdza się u mnie metoda małych kroków. Drastyczna zmiana menu wyglądała u mnie tak: przez tydzień - dwa tygodnie trzymam "dietę", a później rzucam się na wszystko, co widzę. Na szczęście zrozumiałam, że bardziej trwałe efekty daje stopniowe odsuwanie pojedynczych produktów i zastępowanie ich zdrowymi zamiennikami. Tak było np. z białym cukrem - kiedyś słodziłam nim herbatę i kawę - 2,5 - 3 łyżeczki. Zaczęłam stopniowo słodzić mniej i doszłam do momentu, w którym słodka herbata nie smakowała, a kawa słodzona 1 łyżeczką była idealna (obecnie cukier zamieniłam na ksylitol). Tak samo było ze słodkimi napojami. Soki, które piłam, zaczęłam rozrzedzać z wodą, po czym przestałam odczuwać chęć na słodkie napoje.

Uważam, że im bardziej w czasie rozłożymy takie zmiany, tym trwalsze i bardziej spektakularne one będą. 




"ZJEDZ PĄCZKA"

Osoby, które proponują niezdrowe jedzenie nie będą za Ciebie przelewały potu na siłowni, ani nie zmierzą się z chorobami, które Cię dopadną. Dlatego warto stać przy swoim i nie ulegać niczyim sugestiom, bo "tylko jeden kawałek"... :-) Wiem, że demotywujące jest, gdy bliscy nie wpierają, tylko nakłaniają "do złego", ale ich zdanie można zmienić tylko silną i asertywną postawą, którą trzeba w sobie odnaleźć. 




Dzisiaj doceniam fakt, że przekazano mi złe schematy odżywiania, ponieważ satysfakcja z najmniejszych nawet, pozytywnych zmian w moim żywieniu jest ogromna. Jest to bardzo osobisty tekst i był mi potrzebny, aby w pewien sposób oczyścić myślenie. Jeśli ciągle walczycie ze złymi nawykami i upadacie, to naprawdę nie martwcie się - nie jesteście same. Po prostu wstańcie i działajcie dalej. :-) Bo liczy się to ile razy się podniesiesz, a nie to ile razy upadniesz (autor: ja :-)). Jestem ciekawa jak się odżywiacie, czy ćwiczycie regularnie, jakie nawyki żywieniowe (złe i dobre) goszczą w waszym życiu no i koniecznie napiszcie czy chciałybyście więcej tekstów o zdrowym życiu. :-)

Mycie włosów "dwa razy pod rząd" | Jak myć jeden raz?

$
0
0
ALTERNATYWNA METODA

Mycie włosów po dwa a nawet kilka razy podczas jednej "sesji" jest uciążliwe ze względu na szybsze zużycie kosmetyku, większe zużycie wody, a także czas, jaki poświęcamy na mycie. Jeśli każde wasze mycie kończy się dwukrotnym (a nawet wielokrotnym) użyciem szamponu, to koniecznie spróbujcie mojej metody, która jest równie skuteczna - nie sądziłam, że to możliwe, a jednak. :-)




Śmieszy mnie, że bardziej skomplikowane metody mycia włosów np. metoda OMO, mam w jednym palcu, a te proste i oczywiste (najciemniej pod latarnio. :D :-)) rozwiązania odkrywam stosunkowo późno. :-) Kiedyś musiałam myć włosy dwa razy pod rząd podczas jednego mycia, dzisiaj cieszę się świeżym skalpem, a używam tylko pojedynczej porcji szamponu. :-)



JAK MYJĘ WŁOSY JEDEN RAZ?

Aplikuję szampon tak jak zwykle. Przy pierwszym kontakcie ze skórą głowy, nie pieni się zbyt mocno. Staram się dłużej masować skórę głowy niż w przypadku tradycyjnego mycia. Następnie wytworzoną pianę pozostawiam na skórze głowy na ok. 2 minuty. Po tym czasie spłukuję kosmetyk letnią wodą i gotowe - włosy po wyschnięciu są oczyszczone tak dobrze, jakbym myła je 2 razy pod rząd. :-)



U KOGO METODA MOŻE SIĘ NIE SPRAWDZIĆ?

Przy mocno przetłuszczającym się skalpie, ten sposób może się nie sprawdzić. Przy intensywnym łojotoku, może nie udać się dostatecznie oczyścić włosów podczas jednej aplikacji szamponu, aczkolwiek myślę, że warto spróbować. :-)



Koniecznie wypróbujcie sposób i dajcie znać czy u was też działa. :-) Ja od dłuższego czasu jestem szczęśliwą posiadaczką świeżego skalpu przy minimalnym zużyciu szamponu, a muszę przyznać, że to jedyny kosmetyk, który schodzi(ł) u mnie dosłownie jak woda. :-) O tym jak ważny jest szampon w pielęgnacji moich włosów, pisałam tutaj. Kiedyś sądziłam, że oczyszczanie włosów tylko jeden raz podczas mycia jest nieosiągalne - okazuje się, że wystarczy przytrzymać pianę nieco dłużej. Problem z łojotokiem mam spory i cały czas walczę o świeżość skalpu. Obecnie ograniczyłam znacznie nadaktywność gruczołów łojowych za sprawą pewnej wcierki, o której niebawem wam napiszę (jupi!) :-), dlatego też myślę, że ten fakt przyczynił się znacznie, że sposób z pojedynczym myciem zadziałał. :-)


Powiązane artykuły:

KAMINOMOTO HAIR GROWTH TONIC II UPGRADE | WCIERKA Z AZJI

$
0
0
+ KONKURS!

Kaminomoto to produkt, który marzył mi się od początku włosomaniactwa, nie tylko ze względu na miłość do kultury Japonii, ale także na pozytywne opinie użytkowniczek. Niestety jego cena była dla mnie na tyle zabójcza, że oscylowałam w okół tańszych produktów, odkładając kupno Kaminomoto "na wieczne nigdy". :-) Wierzę, że swoimi myślami przyciągamy różne rzeczy - w krótkim czasie po rozmowie z jedną z was (właśnie o Kaminomoto), napisała do mnie Pani Dorota ze sklepu Sachi.pl z propozycją testowania wcierki, a konkretnie Kaminomoto Hair Growth Tonic II Upgrade. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że mogę podzielić się z wami odkryciem ostatnich tygodni, ponieważ ten azjatycki tonik to przełom w pielęgnacji mojej skóry głowy



KILKA SŁÓW O MARCE KAMINOMOTO

Powstała w 1908 roku w Japonii i specjalizuje się w produkcji kosmetyków do pielęgnacji włosów i skóry głowy. W asortymencie możemy znaleźć szampony, toniki (wcierki), odżywki czy lotiony. Kosmetyki wytwarzane są w zgodzie z japońską medycyną tradycyjną Kampo. Wszystkie składniki są zbierane w określony, rytualny sposób, a  głównym założeniem Kampo jest umiejętne wykorzystanie sił natury. To prawie jak ceremonia picia herbaty, tylko przełożona do innej strefy życia. Tacy są właśnie Japończycy - wszystko, co robią, ma duszę, dlatego tak bardzo pokochałam tę kulturę. :-) 


DLACZEGO ZDECYDOWAŁAM SIĘ NA KAMINOMOTO HAIR GROWTH TONIC II UPGRADE?

Głównie ze względu na Was i ciągłe pytania o produkty Kaminomoto. :-) Podstawą składu Kaminomoto jest alkohol, którego przez 3 ostatnie lata unikałam jak ognia. Przed rozpoczęciem kuracji, obawiałam się, że wcierka podrażni skórę głowy - byłam przygotowana na to, że nie będę w stanie dokończyć kuracji. Na szczęście nic złego się nie stało. :-)



PIERWSZE ZASTOSOWANIE

Pierwsza aplikacja wcierki była ciekawym doświadczeniem. Poczułam intensywne, przyjemne uderzenie chłodu. Skóra głowy zrobiła się zimna i momentalnie ukojona. Przy kolejnych aplikacjach nie miałam już tak intensywnego uczucia chłodu - skóra głowy jakby przyzwyczaiła się do preparatu, natomiast ukojenie było odczuwalne po każdej aplikacji.



JAK UŻYWAŁAM?

Przez 30 dni aplikowałam wcierkę na skórę głowy dwa razy dziennie - rano i wieczorem. Najbardziej byłam zadowolona wtedy, gdy aplikowałam wcierkę na jeszcze wilgotny skalp, zaraz po myciu. Wcierając w suchy skalp, a więc wtedy, gdy włosów nie myłam, preparat delikatnie zlepiał włosy, co nie było jakoś bardzo uciążliwe, ale włosy były jednak lekko tępe w dotyku.

Tonik aplikowałam metodą przedziałków, robiąc to bardzo dokładnie i wykonując przy okazji delikatny masaż.



EFEKTY PO 30 DNIACH

To, co stało się z moją skórą głowy przez ostatnie 30 dni to jakaś magia, magia! :-)

Wcierka Kaminomoto Hair Growth Tonic II Upgrade:
ograniczyła przetłuszczanie skóry głowy - dzięki niej myję włosy co 1,5 - 2 dni,
ukoiła skalp - taki komfort jaki zapewnił mi tonik, nie dał mi nigdy żaden inny szampon czy wcierka (nawet Jantar),
✔ zlikwidowała drobny łupież, który czasami się pojawia,
wzmocniła włosy - są grubsze u nasady i bardziej porządne w dotyku,
✔ odbiła włosy od nasady,
przyspieszyła wzrost baby hair - jest ich tak dużo, że normalnie mam grzywkę! :-) 
✔ zagęściła zakola. 

Dopisek: kilka osób nie zrozumiało o co mi chodzi, dlatego powstaje ten dopisek. :-)  Krótkie, pierzaste włosy, przypominające puch to moja codzienność - mam je odkąd byłam dzieckiem. Kaminomoto wydłużyło włosy, które i tak były już długie, a włosy, które były krótkie i prawie niewidoczne - pobudziło do wzrostu. W związku z tym zagęściły się okolice zakoli. Przy tak krótkich włosach, jakie występują w miejscu grzywki, gdy włosy urosną nawet o 1 cm, widać sporą różnicę. Inaczej sprawa ma się do włosów na długości - gdy urosną 1 cm, nie widać różnicy. ;-)

Włosy "na długości" urosły standardowo 1 cm, nie zaobserwowałam większego niż zwykle przyrostu, jednak nie takie jest główne działanie produktu. :-) Dlatego jeśli chcecie, aby włosy szybciej wam rosły, lepiej sięgnąć po Kaminomoto Accelerator II, który jest ukierunkowany na szybszy wzrost włosa.



Utwierdziłam się w przekonaniu, że warto testować nowe produkty, a nie ciągle pozostawać przy swoich ulubieńcach, ponieważ nigdy nie wiemy, kiedy trafimy na taką perełkę. :-) Wszystkie zdjęcia są robione na 1,5 - dniowych włosach. Myślę, że prezentują się super zważając na fakt, że normalnie musiałabym je myć już po jednym dniu. :-)



ANALIZA SKŁADU

Moja wersja Kaminomoto pochodzi z puli azjatyckich produktów, dlatego nie ma oznaczenia INCI. W tym momencie można już kupić produkty, które spełniają wszystkie standardy opisowe w UE i mają dołączoną ulotkę. W związku z tym pokaże wam zarówno skład z opakowania jak i skład INCI. :-)


Skład INCI: Aqua, Alcohol, Sodium Fumarate (and) Sodium Succinate, Butylene Glycol (and) Thymus Vulgaris Extract, Glycerin, Isodon Trichocarpus Extract, Sophora Angustifolia Root Extract, Menthol, O-cymen-5-ol, PEG-40, Hydrogenated Castor Oil, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Salicylic Acid, Hinokitol


Na początku składu mamyalkohol, który pomaga transportować składniki odżywcze w głąb skóry, a także rozgrzewa skórę głowy i pobudza krążenie (właśnie dlatego wcierki alkoholowe są bardziej skuteczne niż te, które go nie zawierają).  Sodium Fumarate (and) Sodium Succinate to składniki odpowiedzialne za prawidłowe złuszczanie naskórka (pomagają np. przy problemach z łupieżem). Wcierka zawiera ekstrakt z tymianku (działa przeciwzapalnie), glicerynę (nawilża i jest promotorem przejścia), wyciąg z korzenia perełkowca wąskolistnego (działa bakteriobójczo), witaminę E, uwodorniony olej rycynowy (nawilża, odżywia) no i mój ukochany mentol #love. :-)


OPAKOWANIE

To ciemna butelka, wykonana z grubego szkła, która chroni płyn przed zepsuciem. Szkło nie oddziaływuje na składniki tak jak plastik, dlatego rozumiem dlaczego zostało zastosowane akurat to tworzywo. Niestety obsługa szkła jest dość uciążliwa - łatwo zbić butelkę (będąc np. mną :-)). Aplikator jest niestety bardzo niewygodny, dlatego po kilku użyciach przelałam Kaminomoto do buteleczki z atomizerem. Płyn trzymałam w ciemnym i chłodnym miejscu. Co do samego wyglądu opakowania jak i butelki - kojarzy mi się z kulturą Japonii i z takim azjatyckim klimatem. :-) 



WYDAJNOŚĆ

Jedna buteleczka wystarczyła mi na miesiąc kuracji. Przy pierwszym użyciu zużyłam bardzo dużo produktu, ponieważ aplikator nieodpowiednio dozował płyn. Mniej więcej po 3 tygodniach kuracji, zostało mi tak mało płynu, że musiałam ograniczyć wcieranie do skroni i szczytu głowy. Zawsze jak podejmuję się takich kuracji, wcieram je skrupulatnie - może właśnie dlatego zostało mi tak mało preparatu.



DLA KOGO TAK, DLA KOGO NIE?

Jeśli szukacie sposobu na ograniczenie przetłuszczania, zagęszczenie zakoli, wzrost baby hair, ukojenie skalpu i zlikwidowanie drobnego łupieżu, to wcierka sprawdzi się super (o ile skóra głowy lubi alkohol - nie każda skóra głowy go toleruje :-)). Jeśli szukacie preparatu typowo ukierunkowanego na wzrost włosów, to bardziej skusiłabym się na wersję Kaminomoto Accelerator II lub Kaminomoto Hair Growth Trigger.



CENA | DOSTĘPNOŚĆ

Za 180 ml Kaminomoto Hair Growth Tonic II Upgrade zapłacicie 139 zł (wiem, cena jest wysoka, ale wcierce nie można odmówić super działania.) Tonik można zakupić w sklepie Sachi.pl, który jest wyłącznym dystrybutorem toników Kaminomoto i innych azjatyckich kosmetyków w Polsce. :-)


Wpisując kod o treści Martusiowy#10 podczas zamówienia, możecie kupić dowolny produkt Kaminomoto aż 10% taniej. :-) Kod aktywny jest do 30 czerwca 2016.



NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE - MÓJ SKALP LUBI ALKOHOL

Jak się okazuje, obecnie moja skóra jest inna niż 3 lata temu ;-), a alkohol bardzo mi służy (jak to brzmi... :D :-)). Może być tak, że akurat połączenie w tym preparacie zadziałało, a inne wcierki alkoholowe nie będą już takie dobre. Na pewno dam znać jak przetestuję inne produkty z alkoholem w składzie.



KONKURS - JEDNA SZTUKA DLA WAS!

Jeśli chcecie przetestować wcierkę, zachęcam do wzięcia udziału w konkursie. Wystarczy zaobserwować Sachi.pl na Facebooku, obserwować Martusiowy Kuferek Blog, wypełnić  poniższy formularz i odpowiedzieć na jedno, proste pytanie: Jak dbam o skórę głowy?

Konkurs trwa od dzisiaj do 06.06.2016 (poniedziałek). Wyniki ogłoszę w tym wpisie, a zwycięzcę poproszę o prywatny kontakt na Facebooku. :-) Pełny regulamin konkursu dostępny tutaj. Być może dzięki wam odkryję ciekawe produkty i metody pielęgnacji skalpu. :-)




Koniecznie napiszcie czy słyszałyście o Kaminomoto, czy lubicie wcierki z alkoholem i jakie są Wasze ulubione produkty do pielęgnacji skóry głowy. :-)

Zabieg rekonstrukcji włosów Joico | Relacja z zabiegu

$
0
0
ODCZUCIA, ZDJĘCIA I FILM :-)

Przez codzienną stylizację, farbowanie, rozjaśnianie, intensywny wiatr, promienie UV, szczotkowanie i niewłaściwą pielęgnację, nasze włosy ulegają uszkodzeniu. Keratyna czyli podstawowe białko budujące włosy, zaczyna stopniowo się wypłukiwać, co powoduje m.in. problemy z układaniem włosów i nieciekawy wygląd. Z myślą o suchych, łamliwych i szorstkich włosach, stworzono zabieg rekonstrukcji włosów Joico, który ma za zadanie naprawić uszkodzone partie włosów poprzez dostarczenie keratyny, a także wygładzić i nabłyszczyć pasma. Dzisiaj dowiecie się: na czym polega zabieg rekonstrukcji włosów Joico, jak zadziałał na moje cienkie i delikatne włosy, jak długo utrzymywał się efekt po zabiegu oraz jak wypada na tle zabiegów domowych. :-) Pokażę również efekty cięcia maszynką na prosto. Pod koniec posta czeka na was krótki filmik relacjonujący wizytę w salonie (mój pierwszy filmik na Youtube! :-)). 


DLACZEGO ZDECYDOWAŁAM SIĘ NA ZABIEG?

Moje włosy są z natury bardzo cienkie i delikatne. Przy obecnej długości do talii, mniej więcej od połowy długości, zaczynają się wykruszać i naprawdę szybko niszczyć. Niektóre z nich łamią się, inne po prostu wycierają. Zabiegi proteinowe są mi potrzebne po to, by wzmocnić naturalne "rusztowanie" włosów, a tym samym uodpornić je na urazy mechaniczne. Byłam ciekawa w jakim stopniu efekt po zabiegu w salonie będzie różnił się od tego, który wykonuję w domu np. stosując l-cysteinę.


Zabieg rekonstrukcji włosów został wykonany w salonie "Modne Cięcie" w Mikołowie. Jeśli szukacie salonu, w którym fryzjerzy są wyluzowani, profesjonalni i życzliwie podchodzą do klienta, koniecznie odwiedźcie Modne Cięcie - nawet przez sekundę nie obawiałam się, że moje włosy mogą zostać źle potraktowane, a sama kolorystyka wnętrza nastrajała mnie baaaardzo pozytywnie. :-) Całą relację z zabiegu relacjonowałam na Instagramie i Facebooku, dlatego jeśli nie śledzicie mnie w social media, koniecznie to nadróbcie! :-)




Jestem estetką, dlatego szczególnie zauroczył mnie wystrój salonu. Miałam wrażenie, że wszystko zostało zaprojektowane z myślą o wyeksponowanie kolorowych kosmetyków Joico. :-) 

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika MARTUSIA | 🌹 BEAUTY BLOGGER 🌹 (@martusiowykuferek_pl)




WŁOSY PRZED ZABIEGIEM

W dniu zabiegu moje włosy były spuszone, lekkie i suche, ponieważ przez cały dzień padał deszcz. Zanim dotarłam do Mikołowa, spędziłam kilka godzin na zewnątrz pod parasolem. :-)


ZABIEG REKONSTRUKCJI - KROK PO KROKU
Etap pierwszy 
Włosy zostają dokładnie oczyszczone ze wszelakich zabrudzeń i resztek kosmetyków. W tym celu otwiera się łuskę włosa, aby dogłębnie usunąć wszystko, co niepotrzebnie oblepia włosy. Dzięki temu włosy zostają "zresetowane" i są przygotowane na przyjęcie kompleksu aminokwasów tzw. Quadramine Complex™, który jest kompatybilny z naturalną keratyną w naszych włosach.
Etap drugi  
Po oczyszczeniu włosów aplikuje się preparat, który przywraca naturalne pH włosom i skórze głowy (szampon je zmienił, aby "otworzyć"łuski), a także wyrównuje powierzchnię włosów.
Etap trzeci
To bardzo ważny krok, ponieważ aplikuje się preparat Joico K-Pak Deep-Penetrating Reconstructor, który głęboko wnika w strukturę włosa i silnie go regeneruje
Etap czwarty
Zwieńczeniem zabiegu jest aplikacja Joico K-Pak Intense Hydrator, który ma za zadanie stworzyć okluzję na naszych włosach, a więc ochronić przed ucieczką wilgoci, wygładzić i poprawić elastyczność


Każdy z etapów zabiegu trwa ok. 5 minut. Po każdym kroku, preparat jest dokładnie spłukiwany, a włosy odsączane w papierowy ręcznik. Zabieg był tak przyjemny, że po prostu walczyłam całą sobą, żeby nie usnąć na fotelu. :D :-) Dlatego nie wybierajcie się na taki zabieg "na śpiocha" - z doświadczenia wiem, że może być ciężko. :D :-)

Usypiałam tam, serio :D


STYLIZACJA PO ZABIEGU

Po zabiegu rekonstrukcji przyszedł czas na stylizację włosów. Na początku moje włosy zostały rozczesane szczotką Tangle Teezer Original. Zostały wstępnie wysuszone i podzielone na sekcje. Na koniec wysuszono je i wymodelowano na okrągłej szczotce. 


Włosy po wysuszeniu i wymodelowaniu wyglądały pięknie, jednak postanowiliśmy je jeszcze wyprostować. :-) W tym celu użyto keratynowej prostownicy Joico Styler, która posiada specjalny zbiorniczek na mieszankę wspomnianego wcześniej Quadramine Complex™, NNKT, nawilżaczy i lekkich silikonów, które pod wpływem wysokiej temperatury i specjalnej technologii dziurkowanych płytek, pozwala dogłębnie odżywić włosy.  Powiem wam, że będąc na zabiegu nie zdawałam sobie sprawy z funkcji prostownicy, dopiero w momencie pisania tej relacji i szukania szczegółowych informacji na temat zabiegu, odkryłam jej działanie na wypasie. :D :-)


Po wyprostowaniu, włosy były ultra gładkie, usztywnione, błyszczące, a grzebień sunął jak po maśle. ;-) Nie mogłam przestać dotykać włosów! To jest właśnie słynny efekt prostownicy. ;-)





CIĘCIE WŁOSÓW MASZYNKĄ NA PROSTO

Przy okazji poprosiłam również o podcięcie włosów maszynką na prosto. Chociaż próbowano mnie namówić na większe cięcie, byłam nieugięta i pozwoliłam na utratę 5 cm. :-) Jak sama nazwa salonu wskazuje, faktycznie uzyskałam "Modne Cięcie". :D :-) #sucharekmusibyć


Zdjęcia i filmik: Dekorelka



EFEKT KOŃCOWY I MOJA OPINIA

Z samego zabiegu jestem bardzo zadowolona - włosy były dokładnie takie, jakie oczekiwałam, że będą: odżywione, grubsze/sztywniejsze, gładkie i błyszczące. Objętość była niewielka, ale to normalne przy takim zabiegu no i jeszcze ta prostownica... Zresztą odwiecznym moim problemem jest objętość bez blasku czy blask bez objętości, niestety blask i objętość nie idą u mnie w parze nigdy. :P Na końcowy wygląd włosów po zabiegu, wpłynęła również stylizacja, jednak i bez niej włosy prezentowały się super. Efekt zabiegu utrzymywał się tylko przez ok. 4 mycia - myślałam, że będę dłużej cieszyła się tak pięknymi włosami. Jedyną rzeczą jaka mi się nie spodobała w mojej końcowej fryzurze, była aplikacja stylizatora u nasady, który zamiast dodać objętości, niepotrzebnie skleił mi włosy i zrobił przysłowiowego "plaszczaka". :-)


Włosy z jednej strony wytraciły ogólną objętość, a z drugiej strony pojedynczy włos był grubszy i bardziej "porządny" w dotyku. :-)


Po wyjściu z salonu nieustannie padał deszcz, ale włosy tylko delikatnie się spuszyły - okluzja po zabiegu zadziałała. :-) Uważam, że takie zabiegi trzeba wykonywać regularnie, aby miały jakąkolwiek rację bytu, a także kontynuować kurację kosmetykami w domu.


Pamiątkowe zdjęcie :-)


Podsumowując, jestem zadowolona, że mogłam skorzystać z zabiegu i z czystym sercem mogę wam go polecić (i przy okazji dziękuję marce Joico Polska za zaproszenie!). :-) Cena zabiegu rekonstrukcji włosów waha się w granicach ok. 70 - 100 zł, w zależności od miasta, salonu, długości i gęstości włosów (więc dla cienkich włosów wychodzi najtaniej, tyle wygrać... :D). Według mnie zabieg świetnie sprawdzi się na włosach rozjaśnianych i słabych, bo takie mają największe ubytki w strukturze. Dowiedziałam się nawet, że ten zabieg jest często łączony z koloryzacją w salonach Joico (czytamy "dżojko", a nie "jojko" :-)), właśnie po to, aby zminimalizować negatywne skutki ingerencji farb i rozjaśniaczy. Różnicę w jakości włosów widać już po pierwszym zabiegu, ale efekt nie utrzymuje się długo. Myślę, że dopiero seria zabiegów da długofalowy efekt. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie zabiegu - piszcie śmiało! Dajcie znać co sądzicie o zabiegu rekonstrukcji włosów i jaki macie stosunek do zabiegów w salonach fryzjerskich. :-) No i na koniec obiecany filmik (napiszcie jak wyszło). :-)



P.S. Przez ostatni tydzień na blogu panowała cisza, ponieważ miałam mały kryzys. Wiele osób uważa mnie za osobę pozytywną (to prawda, ale niepełna :-)), ale mam również swoją melancholijną naturę i niestety jestem bardzo wrażliwa. Pod ostatnim wpisem o Kaminomoto pojawiły się negatywne komentarze, którymi się przejęłam (nie planowałam się przejąć, a jednak :-)). Teraz, gdy nabrałam do sprawy dystansu stwierdzam, że w dalszym ciągu chcę emocjonować się tutaj z pozoru głupimi sprawami, bo dzięki temu blog nie jest tylko kolorowym poletkiem pełnym tekstu i zdjęć, ale żyje. Wszystko, co tutaj opisuję staram się przekazywać w jasny sposób, a czasami pewnie zdarzy mi się walnąć jakąś gafę słowną lub gorzej: zobaczycie odbijającą się szafę z mojego pokoju w "profesjonalnym" zdjęciu odżywki. :-D :-) Dziękuję, że jesteście, działamy dalej! :-) :-*

Oczyszczanie szczotki z naturalnego włosia w 6 krokach

$
0
0
ULUBIONY SPOSÓB

Szczotka ze szczeciny dzika to must have w pielęgnacji moich włosów. Swój model czyli dużą, płaską i szeroką szczotkę, mam już od ponad 3 lat i myślę, że dzięki odpowiedniej pielęgnacji, udało jej się przetrwać tyle czasu w tak dobrej formie. Chociaż zaczęła mi pękać w kilku miejscach, a poduszka się przesunęła, to jakość włosia jest bardzo dobra. :-) Testowałam kilka sposobów oczyszczania włosia, jednak mam jeden, ulubiony, bardzo szybki sposób na skuteczne pozbycie się zanieczyszczeń. Zdjęcia mogą być dla niektórych nieprzyjemne, dlatego ostrzegam. ;-)


NAJWIĘKSZY MINUS SZCZOTKI Z NATURALNEGO WŁOSIA

Szczotce ze szczeciny dzika nie można odmówić walorów pielęgnacyjnych - dla moich cienkich i delikatnych włosów jest wprost stworzona, ponieważ nie łamie włosów i delikatnie je rozplątuje. Jej największym minusem jest szybkie łapanie zabrudzeń. Kurz i brud osadza się na całym włosiu, a kumuluje u nasady kępek włosia w formie dość dużych czopów. 



Osobom nadwrażliwym na wszelakie, nieestetyczne bodźce, polecam zamknąć oczy i przewinąć na podsumowanie na dole posta. :-) A wszystkich z was, którym "nic co ludzkie, nie jest obce", zapraszam do obejrzenia zdjęć.




OCZYSZCZANIE SPOSOBEM MARTUSI - KROK PO KROKU

Mój sposób mycia szczotki z włosia jest ultra szybki i wykonuję go nad umywalką. :-) Maksymalnie zabrudzona szczotka prezentuje się tak:


Na zdjęciu wygląda to zdecydowanie gorzej niż w rzeczywistości :D :-)


KROK 1
Wstępnie oczyszczam szczotkę dłońmi - ściągam największe elementy zabrudzeń czyli włosy i kłęby kurzu. :-)



KROK 2
Następnie zwilżam szczotkę pod bieżącą, letnią wodą (zbyt gorąca woda może uszkodzić włosie). Szczotka jest przygotowana na przyjęcie szamponu. :-) Moim faworytem jest szampon Bambi z kaczuszką. #wspomnieniazdzieciństwa :-)


KROK 3 
Szampon aplikuję na oko, ponieważ w późniejszym etapie i tak dokładnie go rozprowadzę na poduszce i włosiu.


KROK 4 
Do oczyszczenia szczotki z włosia dzika używam plastikowej szczotki Tangle Teezer Original. Sprawdza się idealnie, ponieważ ma elastyczne, ale równocześnie twarde włosie, które świetnie pozbywa się kurzu i włosów, których nie udało mi się ściągnąć dłonią.


Szczotkę z włosia dzika "przeczesuję" Tangle Teezer, wykonując ruchy: poziome, pionowe i skośne. Robię to przez ok. 2 minuty. Podczas "mycio - czesania" :-), wytwarza się spora piana.


Tutaj dobrze widać, że TT idealnie zbiera kurz (widać go na prawym zdjęciu, taki meszek :-)).


KROK 5
Proces mycia kończę poprzez opłukanie szczotki oczywiście pod bieżącą, letnią wodą. Na sam koniec polewam ją zimną wodą, ponieważ włosie jest bardziej błyszczące i gładkie (adekwatnie jak z naszymi włosami :-)).

Jeśli wasze włosy mają tendencję do puszenia, na włosie naturalne szczotki polecam zaaplikować odżywkę do spłukiwania lub odżywkę w spreju. Ja tego nie robię, ponieważ lubię gdy włosie jest maksymalnie oczyszczone i aż skrzypiące od czystości. :-)


KROK 6 (opcjonalnie)
Od czasu do czasu, używam pęsety, którą wyciągam zaczopowany kurz. Jest to żmudna praca, dlatego robię to niezwykle rzadko. Często zdarza mi się wyrwać pojedynczy włos ze szczotki. Aby maksymalnie zdezynfekować szczotkę, można ją przetrzeć spirytusem salicylowym (w miejscu kępek), co robię również bardzo rzadko. 


Zawsze zostawiam szczotkę do naturalnego wyschnięcia, oczywiście włosiem do góry, ponieważ oparcie mokrego włosia szczotki np. o szafkę, powoduje odkształcenia. Bardzo często zostawiam szczotkę na balkonie, dzięki czemu dosycha na świeżym powietrzu. :-) 

Tak prezentuje się oczyszczony dzik - prawda, że piękny? :-)



O CZYM WARTO PAMIĘTAĆ, OCZYSZCZAJĄC SZCZOTKĘ Z NATURALNEGO WŁOSIA?
  • gorąca woda może uszkodzić włosie, dlatego używamy letniej wody,
  • im krótszy kontakt z wodą, tym lepiej, ponieważ drewniana rączka i pozostała konstrukcja szczotki może ulec zniszczeniu i zacząć się rozklejać. Nie jest więc wskazane długie moczenie w misce z wodą (kiedyś niestety tak robiłam :-( )
  • szczotkę warto oczyszczać jak najczęściej, ponieważ czesanie się brudną szczotką prowadzi do namnażania się bakterii i chorób skóry głowy,
  • szczotka z włosia naturalnego ma swoją żywotność - mimo największych starań, w końcu będzie trzeba ją wymienić,
  • aby szczotka nie puszyła włosów, warto na koniec nałożyć na nią odżywkę do spłukiwania lub w spreju.

Koniecznie napiszcie czym najbardziej lubicie czesać włosy oraz jak oczyszczacie szczotki i grzebienie, a jeśli post wam się spodobał polubcie go i udostępnijcie (dla was to tylko jedno kliknięcie, a dla mnie szansa na dalszy rozwój bloga :-)). 

Wielki test szamponów Alterra | 6 rodzajów pod lupą

$
0
0

Lubię poczuć produkt na własnej skórze: poznać jego zapach, konsystencję i zachowanie w kontakcie z włosami - wtedy zdecydowanie najłatwiej mi doradzić na jakich włosach potencjalnie może się sprawdzić. Często mnie pytacie czy warto sięgnąć po szampony Alterra, czy składy są w porządku, no i w końcu - na którą wersję się zdecydować. Specjalnie dla was kupiłam je wszystkie i przetestowałam. :-)  Kontakt z sześcioma różnymi szamponami Alterra pozwolił mi dobrze je poznać - część z nich zasługuje na polecenie. :-) 


Alterra to linia produktów dostępna wyłącznie w Rossmannie, w skład której wchodzą nie tylko szampony do włosów, ale również: balsamy, żele do ciała, olejki, produkty do pielęgnacji twarzy. Są to kosmetyki dobre składowo i stosunkowo tanie (w promocji to już w ogóle jak za darmo :-)). Cena szamponów to 9,99 zł / 200ml, w promocji zazwyczaj 5,99 zł. :-)


Obecnie Alterra oferuje 6 rodzajów szamponów:

Bazą szamponów Alterra są umiarkowanie łagodne środki myjące (znajdziemy jeden mocniejszy detergent). Niektóre składniki (oznaczone w składzie gwiazdką/gwiazdkami), pochodzą z upraw rolnictwa ekologicznego. Szampony nie zawierają obciążających substancji jak silikony, parafina i jej pochodne, a także sztucznych barwników i konserwantów. Spośród 6 testowanych prze mnie produktów, sprawdziły się 3, które spokojnie mogę wpleść do codziennej pielęgnacji.

Szampon jest najważniejszym kosmetykiem w pielęgnacji moich cienkich włosów, ponieważ realnie wpływa na końcowy ich wygląd. Wiele osób uważa, że głównym zadaniem szamponu jest oczyszczanie skóry głowy z zabrudzeń, jednak tarcie podczas mycia + detergenty, odbijają się na kondycji wrażliwych i cienkich włosów, czego efektem może być gładka tafla bądź włosy przypominające "watę". :-)



ANALIZA SKŁADNIKÓW MYJĄCYCH W SZAMPONACH ALTERRA

Lauryl Glucoside - łagodny środek myjący, pochodzący ze składników naturalnych. Skutecznie oczyszcza i nie wywołuje podrażnień. Często stosuje się go w kosmetykach naturalnych różnego rodzaju.  
Sodium Coco Sulfate - mówi się, że jest łagodniejszą wersją SLS, jednak to w dalszym ciągu mocny detergent. 
Cocamidopropyl Betaine  - dość łagodny detergent (ani nie mocny, ani nie łagodny :-)). Z jednej strony skutecznie oczyszcza i domywa resztki po silikonach i stylizatorach, z drugiej pozostawia część naturalnej warstwy ochronnej skóry. Czasami niestety potrafi uczulać i wywoływać podrażnienia, polecam poczytać o tym w internecie na innych blogach i różnego rodzaju forach internetowych. 
Sodium Lauroyl Sarcosinate - wykazuje wysokie właściwości pianotwórcze, jest łagodny dla skóry. 
Caprylyl/Capryl Glucoside - naturalny środek myjący, otrzymywany z cukru, mocno się pieni i skutecznie oczyszcza, jest umiarkowanie delikatny. 


➤ KWIAT LOTOSU I OLIWKA - CHRONIĄCY KOLOR WŁOSÓW
Nie wiem dlaczego, ale po jego użyciu boli mnie skóra głowy (tak jak po noszeniu wysoko upiętego kucyka). Szampon ma wysoko w składzie alkohol, co jest dziwnym według mnie rozwiązaniem. Skoro szampon przeznaczony jest dla farbowanych włosów (a więc w domyśle: wrażliwych, suchych), nie powinno go tam być. Po użyciu szamponu pojawia się u mnie łupież w formie twardych kulek. 

Z tej wersji nie będą zadowolone osoby mające problematyczną skórę głowy czy jakiekolwiek problemy z włosami - szampon na dłuższą metę może ostro wysuszać i nie będzie wpływał korzystnie na ogólną kondycję włosów.


Skład: Aqua, SodiumCoco-Sulfate, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Lauroyl Sarcosine, Alcohol, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyl Trimonium Chloride, Olea Europaea Extract, Olea Europaea Oil, Panthenyl Ethyl Ether, Panthenol, Nelumbium Speciosum Extract, Mannitol, Prunus Amygdalus Dulcis Extract, Citric Acid, LacticAcid, Tartaric Acid, Sodium Hyaluronate, Parfum, Linalool, Limonene



➤ BIOTYNA I KOFEINA - WŁOSY OSŁABIONE, PRZERZEDZAJĄCE SIĘ
Moje włosy po użyciu tego szamponu są jakby oblepione, co oznacza, że produkt niedostatecznie oczyszcza skórę głowy z zanieczyszczeń. Są lekko obciążone, skóra głowy jest sucha i podrażniona. Biotyna i kofeina mimo pięknego zapachu totalnie się u mnie nie sprawdziła. Szampon ma w składzie alkohol, dość daleko w składzie.

Jeśli macie cienkie i/lub rzadkie włosy, to istnieje ryzyko przyklapu. :-)

Skład: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Glycerin, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Lauroyl Sarcosine, Caffeine, Xanthan Gum, Hydoxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Glucose Glutamate, Alcohol, Coffea Arabica Bean Extract*, Panthenyl Ethyl Ether, Panthenol, Paullinia Cupana Fruit Extract, Biotin, Parfum, Limonene.
➤ JOJOBA I MIGDAŁY - DO WRAŻLIWEJ SKÓRY GŁOWY
Jest przeznaczony do wrażliwej skóry głowy, czyli teoretycznie takiej jak moja, a zamiast koić, powoduje kolejne podrażnienia! Szampon zawiera alkohol na 3 miejscu w składzie! Czy koś mi to wytłumaczy? :-( Dla mnie ten szampon jest po prostu okropny. Wysuszył mi skórę głowy na wiór.

Skład: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Alcohol*, Glycerin, Coco Glucoside, Caprylyl/capryl Glucoside, Acetum*, Xanthan Gum, Betaine, Prunus Amygdalus Dulcis Oil*, Prunus Amygdalus Dulcis Extract*, Avena Sativa Extract*, Simmondsia Chinensis Extract*, Parfum**, Citral**, Limonene**, Linalool**, Citronellol**, Geraniol**.


➤ MORELA I PSZENICA - NADAJĄCY WŁOSOM POŁYSK
Ten szampon mogę polecić, ponieważ faktycznie delikatnie nabłyszcza włosy, świetnie oczyszcza, włosy nie są waciate, ale ujarzmione. Koi skórę głowy. Niestety przyspiesza minimalnie przetłuszczanie skóry głowy i to jego największy minus.

Jeśli macie problem z suchym skalpem, koniecznie wypróbujcie. :-) Ta wersja nawilża lepiej niż nawilżająca z nazwy Alterra granat i aloes (która z kolei nie nawilża wcale :-)). Jeśli skóra głowy szybko wam się przetłuszcza, zainteresują was kolejne dwie propozycje.


Skład: Aqua, Lauryl Glucoside, Sodium Coco Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Lauroyl Sarcosine, Prunus Armeniaca Fruit Extract*, Triticum Vulgare Extract*, Vitis Vinifera Extract*, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydrolyzed Wheat Protein, Alcohol*, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Cocos Nucifera Oil, Tocopherol, Parfum**, Linalool**, Geraniol**, Citral**, Limonene**.

➤ PAPAJA I BAMBUS - DODAJĄCY OBJĘTOŚCI
Świetny szampon, który nie podrażnia skóry głowy, idealnie ją oczyszcza, pięknie pachnie i przyjemnie się rozprowadza. Nie dodaje włosom objętości, ale są po nim puszyste w ładny, naturalny, nieprzerysowany sposób. Króciutko, ale szampon jest naprawdę super i mogę go szczerze polecić. :-)

Powinien pasować większości z was, z naciskiem na posiadaczki cienkich włosów. :-)

Skład: Aqua, Sodium Coco Sulfate, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Lauroyl Sarcosine, Glycerin, Carica Papaya Extract*, Bambusa Aurundinacea Stem Extract*, Magnifera Indica Extract, Hyrdoxy Propyl Guar Hyxypropyltrimonium Chloride, Panthenyl Ethyl Ether, Alcohol*, Parfum**, Limonelle* Linalool*, Geraniol*, Citral**.

➤ GRANAT I ALOES (NAWILŻAJĄCY) DO WŁOSÓW SUCHYCH I ZNISZCZONYCH
Szampon zaskoczył mnie żelową, grudkowatą konsystencją. Myślałam, że będzie bardziej płynny i cięższy. Granat i aloes świetnie oczyszcza, pozostawia włosy miękkie, nie podrażnia skalpu, jednak zauważyłam, że przy dłuższym stosowaniu wysusza mi włosy, dlatego używam go głównie między myciami i właśnie w takiej formie sprawdza mi się idealnie. :-) Nie nawilża skóry głowy ani włosów, to jedyny minus, ale i tak go polubiłam. Wszystkie szampony bardzo ładnie pachną, ale moim faworytem w tej kwestii jest granat i aloes. Uwielbiam ten zapach. :-) Powinien sprawdzić się u większości z was.


Skład: Aqua, Lauryl Glucoside, Sodium Coco Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Lauroyl Sarcosine, Punica Granatum Extract*, Aloe Barbadensis Extract*, Acacia Farnesiana Extract, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Alcohol*, Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronellol**, Citral**.



Najlepiej sprawdziły się u mnie 3 szampony: morela i pszenica, papaja i bambus oraz granat i aloes. Gdybym musiała wybrać tylko jeden, postawiłabym na papaję i bambus. :-) Jeśli macie bardzo wrażliwą skórę głowy, zniszczone włosy, rozjaśniane, suche i chcecie sięgnąć po jeden z tych szamponów, zwróćcie proszę uwagę jak na fakt, iż produkty te zawierają Sodium Coco Sulfate, który może (lecz nie musi) wysuszyć i podrażnić. 

Koniecznie napiszcie czy próbowałyście szamponów Alterra, co myślicie o składach i który produkt najbardziej przypadł wam do gustu. :-)

Mały, osiedlowy salon kontra duży, profesjonalny

$
0
0
CZYM SIĘ KIEROWAĆ, GDZIE SZUKAĆ INFORMACJI?

Cyklicznie każda z nas staje przed dylematem wyboru dobrego salonu fryzjerskiego. Nie wiem czy również tak uważacie, ale z moich doświadczeń wynika, że trudno o dobrego specjalistę, który nie tylko zaopiekuje się naszymi włosami, ale będzie również świetnym psychologiem. Dobry fryzjer to osoba, która posiada zarówno zdolności manualne jak i predyspozycje interpersonalne, a swoje wizje realizuje na równi z zadowoleniem klienta, zważając na styl życia, osobowość i upodobania. Miałam okazję korzystać z usług zarówno małych, osiedlowych salonów fryzjerskich jak i większych , markowych. Chciałabym porównać jakość świadczonych przez nie usług i odpowiedzieć na pytanie: który salon jest lepszy i jak ułatwić sobie wybór salonu. Opowiem również o wyszukiwarce salonów fryzjerskich znanystylista.plktóra pozwala umówić się do fryzjera przez internet.



SALON + CZŁOWIEK = ZADOWOLENIE

Zdarzyło mi się korzystać z usług pięknego salonu, pracującego na świetnych kosmetykach, a mimo to nie byłam zadowolona z cięcia. W pewnym momencie miałam wrażenie, że wiem więcej niż osoba, która obcina mi włosy, dostrzegałam błędy jakie robi, co doprowadziło do dyskomfortu podczas wizyty i ostatecznie - rezygnacji z salonu. Na zadowolenie ze świadczonej usługi składa się nie tylko wygląd salonu, profesjonalny sprzęt i kosmetyki, ale przede wszystkim umiejętności.


WIELKOŚĆ SALONU

Według mnie wielkość salonu nie ma znaczenia w kontekście zadowolenia z cięcia, koloru czy uczesania. Liczy się wiedza i umiejętności fryzjera - stylisty oraz produkty, na jakich pracuje oraz czy salon jest czysty i zadbany.

Korzystałam z usługi cięcia maszynką w małym, osiedlowym salonie fryzjerskim, usytuowanym na obrzeżach miasta. Wystrój nie jest nowoczesny, ale jest czysto i schludnie. Podejście fryzjerki - rewelacja. Z zainteresowaniem wysłuchała mojej wizji, a maszynka, którą podcinała mi włosy była porządna i ostra. Takie miejsce to perełka, która potwierdza tylko, że dobrego stylistę możemy znaleźć dosłownie wszędzie.


Osiedlowy salon | duży, markowy salon


LOKALIZACJA, RZECZ WAŻNA

Duże, firmowe salony jak np. Joico czy L'oreal Professionnel, możemy znaleźć zazwyczaj w dużych miastach. Dla niektórych lokalizacja profesjonalnych salonów może stanowić ograniczenie (mają daleko), dlatego są bardziej skłonni do korzystania z małych osiedlowych.


CENA I INFORMACJE

Małe, osiedlowe zakłady fryzjerskie są zazwyczaj o wiele tańsze niż te duże, markowe, ale opinie na ich temat możemy poznać tylko z perspektywy bliskich. Większe, markowe salony są droższe, ale przed wizytą możemy dowiedzieć się o nich więcej np. z internetowych for czy blogów, dlatego łatwiej podjąć decyzję o wydaniu kilkudziesięciu złotych więcej.

Cięcie w osiedlowym salonie | Cięcie w dużym, markowym salonie

CZYM KIEROWAĆ SIĘ PRZY WYBORZE SALONU?

Najlepszą wizytówką jakości świadczonych usług jest efekt, jaki możemy zaobserwować u innej osoby. Jeśli podoba nam się cięcie, kolor, sposób modelowania u koleżanki, zapytajmy w jakim salonie zrobiła fryzurę. Pomocny jest również internet, który pozwala łatwo odnaleźć dany salon i opinie o nim. Taka opcja świetnie działa w dużych miastach jak Katowice, Warszawa, Kraków, ale w przypadku mniejszych miejscowości już niekoniecznie - o moim mieście jest tylko jeden, lichy wątek na wizażu, w którym nie znalazłam konstruktywnych informacji. Być może szansą na rozbudowanie informacji o usługach świadczonych w salonach jest serwis znanystylista.pl.



ZNANYSTYLISTA.PL - FRYZJERSKI WIZAŻ :-)

To miejsce skupiające salony fryzjerskie z całej Polski, w którym można wystawiać opinie i dodawać gwiazdki. :-) Dzięki temu tworzy się ranking salonów fryzjerskich. Uważam, że taki portal to świetna inicjatywa. Zawsze przed zakupem czegokolwiek korzystam z wizażu, podpatruję blogi modowe i urodowe, dlatego chętnie skorzystałabym również z takiej wyszukiwarki fryzjerów. Obecnie znanystylista.pl zrzesza głównie opinie o salonach działających w większych miastach jak Kraków, Wrocław, Warszawa, a w tych mniejszych (jak u mnie), gwiazdki i opinie nie są jeszcze wypełnione. 



JAK SIĘ PORUSZAĆ W SERWISIE?

Założenie konta jak i poruszanie się po serwisie jest proste i intuicyjne. Wypełniamy standardowe pole rejestracji, po czym dostajemy link aktywacyjny na email, potwierdzamy i voila, możemy korzystać z serwisu.


Następnie wpisujemy interesujące nas miasto destynacji włosowej :-) - ja wybrałam Katowice, bo mam najbliżej. :-) Możemy skorzystać także z opcji zaawansowanych i wybrać dowolną formę usługi. Wybrałam cięcie maszynką i markę Joico. Fajne jest to, że pokazuje nam się mapka, na której widzimy lokalizację wszystkich salonów. Kliknęłam w pierwszy, lepszy salon - Haircoccon (darmowa reklama na Martusiowym Kuferku, tyle wygrać, pozdrawiam! :D:D:D).



Niektóre salony w serwisie nie podają od razu cen usługi (wkurza mnie to :D) - w przypadku salonu Haircoccon, trzeba wysłać zapytanie, a informacja o cenie przychodzi na maila. Dla mnie jest to dość uciążliwe, bo wolałabym, aby ceny były podane od razu (w niektórych salonach są podane) - to zdecydowanie bardziej przyspiesza zaklepywanie wizyty w salonie. :-)


Jak każdy sklep internetowy, serwis znanystylista.pl jest dostępny 24h, 7 dni w tygodniu, co oznacza niezwykła wygodę w zaklepywaniu wizyty. Ja np. pracuje czasami przez cały dzień, a dopiero późnym wieczorem mam chwilę dla siebie, spokój i czas na ogarnianie życia. :-) Wczoraj np. o 21:00 gotowałam obiad na 2 dni - pierwszą w życiu zapiekankę z kaszy gryczanej (pokazywałam wszystko na Snapie, mój nick: m.kuferek).

Koniec dygresji. :-) Wracając do serwisu, niektóre salony mają opcję rezerwowania wizyty od razu jak np. Kruk Agata z Krakowa. :-) I to mi się podoba - cennik jest podany, można łatwo zaklepać wizytę.




PLUSY I MINUSY UMAWIANIA SIĘ PRZEZ INTERNET

PLUSY
  • możecie zaklepać wizytę w dowolnym momencie, o dowolnej godzinie,
  • macie dostęp do cennika usług, terminarza wizyt,
  • wybieracie salon o największej liczbie gwiazdek, o dobrych opiniach, według rankingu,
  • można się umówić korzystając z komputera, tableta czy smartfona,
  • galeria zdjęć - widzicie jak wygląda salon.

MINUSY

Umawianie się do fryzjera przez internet w moim odczuciu ma zdecydowanie więcej plusów, jednak dopatrzyłam się również kilku minusów. Przede wszystkim jeśli zapisujemy się do fryzjera po raz pierwszy, nie jesteśmy w stanie ocenić co to za człowiek. Ważne jest, aby fryzjer potrafił słuchać, ale o tym pisałam więcej w artykule dotyczącym cech dobrego fryzjera. Przez internet nie mamy możliwości sprawdzić jak rozmawia się z fryzjerem, co niesie za sobą ryzyko spotkania niefajnej osoby. Nie widzimy również w jakim stanie naprawdę jest salon, czy narzędzia są czyste itd. Dla mnie jest to bardzo ważne. Z drugiej strony, możemy sugerować się opiniami innych klientów.  Jeśli umawiamy się po raz kolejny do tego samego fryzjera, nie ma zagrożenia, a korzystanie z serwisu ułatwia życie. :-)



Jestem jedną z tych osób, która wręcz nie cierpi rozmawiać przez telefon, a większość spraw chciałaby załatwiać przez internet. Lubię wygodę jaką daje nam współczesność - płacenie rachunków, zakupy, kontakt z urzędami, rekrutacja na studia. To wszystko pozwala zaoszczędzić czas i przeznaczyć go na bardziej treściwe aktywności np. pójście z piesełkiem na spacer. :-)



PODSUMOWUJĄC

Wybierając salon fryzjerski, warto kierować się: opinią rodziny i znajomych, a także efektami pracy fryzjera w postaci cięcia, koloru i modelowania, informacjami w internecie: forach internetowych, blogach, serwisach typu znanystylista.pl, czystością zakładu, jakością narzędzi. Nie warto sugerować się wielkością salonu, jego markowością, gdyż równie dobrze możemy zostać świetnie obsłużeni w małym salonie. Plusem markowych salonów jest obietnica wysokiej jakości usługi, ale ja i tak bym zweryfikowała te informacji przed wizytą. Koniecznie napiszcie jakie macie doświadczenia z salonami fryzjerskimi, czy macie swoich ulubionych fryzjerów, wolicie małe, osiedlowe salony, czy duże, markowe? A może nie ma to dla Was większego  znaczenia? :-) 




Post powstał w ramach współpracy z serwisem znanystylista.pl.

Ozonowanie włosów, produkt tygodnia, makijaż i Snapchat

$
0
0

Jest wiele tematów, o których chciałabym wam opowiedzieć, jednak nie są na tyle obszerne, by tworzyć z nich osobne posty. Mam ochotę pisać również lekkie i przyjemne rzeczy, dlatego od czasu do czasu będę publikowała taki bzdurnik (nie ma to jak dobra reklama :D). :-) Czuję, że muszę coś zmienić. Mniej więcej co 3 lata odczuwam taką porywającą potrzebę zmiany i wtedy zazwyczaj podejmuję się różnych, ciekawych rzeczy jak np. zapisanie się na kurs językowy, zrobienie rzęs 1:1, albo założenie bloga. Taka już ze mnie szalona Martusia. :-) Odrobina świeżości jeszcze nikomu nie zaszkodziła, zapraszam. :-)




HYBRYDY

Zdecydowanym hitem ostatnich miesięcy są hybrydy marki Semilac, które pokochałam i nie wyobrażam sobie bez nich życia. :-) Chodzę prawie non - stop w kolorze 032 Biscuit, ponieważ pasuje do większości outfitów, a dłonie wyglądają czysto, schludnie i delikatnie, dokładnie tak jak lubię. :-) Odkąd pamiętam, kształt moich paznokci przypominał typowe kwadraciaki, jednak w końcu przekonałam się do migdałów i jestem zachwycona nowym kształtem. <3 Jaki kształt najczęściej nosicie, jaki jest wasz ulubiony kolor Semilac? :-)


Z natury jestem osobą, która trzyma się sprawdzonych rozwiązań, a ostatnimi czasy nie poznaję siebie zupełnie - ciągle mam ochotę próbować czegoś nowego. Czerpię z tego prawdziwą przyjemność i daję się ponieść życiowemu flow. :P :-)



PRZYGODA Z SHEIN

W związku z powyższym zastanawiam się nad zamówieniem spódnicy maxi. Spodobała mi się różowa, plisowana na Shein. Jestem niska (154 cm) i nie wiem jak będę wyglądała w długiej spódnicy, ale nigdy nawet nie przymierzałam, bo zakładałam, że nie będzie to fajnie wyglądało, a jak się okazuje widziałam kilka niskich dziewczyn, które w moim odczuciu wyglądały super. Marzy mi się sesja zdjęciowa na plaży w takiej pudrowej spódnicy (problemy pierwszego świata :-)). Jeśli jesteście niskie i nosicie takie spódnice, koniecznie napiszcie czy wam się sprawdzają. :-)




Mam możliwość współpracować z Shein i otrzymywać ubrania w zamian za pokazywanie ich na blogu. Na razie nie skorzystałam z tej propozycji z prostego względu: nie chcę podejmować współpracy z serwisem, z którego usług nigdy nie korzystałam, tym bardziej, że jest to serwis zagraniczny i na pewno wiele osób jak ja, ma wewnętrzne opory. Muszę przetestować sama na sobie czy podoba mi się jakość ubrań i czas dostawy, wtedy mogę spojrzeć na to chłodnym okiem. Dlatego na razie na próbę zamówiłam sobie kilka rzeczy za własne pieniądze. Na poniższych zdjęciach widzicie część mojego zamówienia (moje zamówienie zostało rozdzielone na 2 części i wysłane w innym czasie!!! Ale o tym opowiem wam w kolejnym bzdurniku :-)).


O koronkową, białą bluzkę, zostałam zasypana pytaniami. Pokazałam ją w ostatnim poście. Jest naprawdę piękna, świetnie wykonana i nietypowa. W sklepie bym takiej nie znalazła, jestem mega zadowolona. :-) Na modelce prezentuje się tak. Czarna, krótka bluzka to z kolei porażka. :-) Wymiary się zgadzają, bluzka sama w sobie jest świetna, ale niestety brakuje mi do niej jednej rzeczy - biustu. :D Najgorsze jest to, że zamówiłam 2 sztuki, dla mnie i dla siostry i żadna z nas nie prezentuje się w niej korzystnie. Zobaczcie jak wygląda na modelce, nie dziwcie się, że mnie skusiła. :-) Akurat ten model chętnie odsprzedam, jeśli chcecie kupić, napiszcie do mnie maila: martusiowykuferek@gmail.com. :-)


Ostatnio uczyłam się stylizować włosy na okrągłej szczotce. Niestety nic z tego nie wyszło, zamiast hollywodzkich fal, uzyskałam proste jak drut włosy. :-) Z mojej starej jak świat szczotki z twardymi igłami nie wycisnęłam nic, dlatego zamówiłam sobie ceramiczną Olivia Garden. :-)


Do tej pory mój makijaż był minimalistyczny i raczej w tej materii nic się nie zmieni, ale chciałabym nauczyć się wykonywać make-up na specjalne okazje. :-) Oglądam ostatnio sporo makijażowego youtube i dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak fixer, czyli spray utrwalający makeup. Na razie nie zdecyduję się na niego, ale fajnie jest poszerzać horyzonty. :-)

Bazą mojego codziennego makijażu jest podkład Annabelle Minerals oraz tusz do rzęs (obecnie używam 3 i każdy lubię). :-) Lubię również pomadki w kredce z Golden Rose, ale nie używam ich codziennie. Odkąd zaczęło robić się ciepło, wystarcza mi wazelina do ust z Primarka. :-) Tak naprawdę najbardziej liczy się dla mnie gładka skóra, i minimalnie podkreślone oko, a resztę mogłabym sobie darować.


Szukam dobrego, wodoodpornego eyelinera, ponieważ moja powieka jest opadająca, a co za tym idzie, dość szybko kreska zmazuje mi się w miejscu załamania. Poleciłyście mi sporo produktów na Facebooku, dziękuję! Polecajcie w komentarzu produkty z kolorówki, których używacie i lubicie, ponieważ chciałabym coś sobie zamówić. :-)



ZAŁOŻYŁAM SNAPCHAT

Wielu osobom Snapchat kojarzy się z zabawą dla gimnazjalistów i stratą czasu. Sama jeszcze rok temu nie rozumiałam fenomenu Snapa i nie chciałam go prowadzić. Teraz patrzę na to inaczej, ponieważ jest to szybka forma komunikacji z wami. Dla mnie Snap to możliwość innego rodzaju interakcji, dzielenia się z wami moim światem. Wiem, że wiele z was jest ciekawych jakich kosmetyków do włosów używam, a Snap daje mi możliwość dzielenia się informacjami częściej. :-) Mój nick to m.kuferek :-)

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika MARTUSIA | 🌹 BEAUTY BLOGGER 🌹 (@martusiowykuferek_pl)



OZONOWANIE WŁOSÓW

W komentarzach zadajecie mi często ciekawe pytania, dlatego będę wybierała niektóre i prezentowała w postach. :-) Czytelniczka Sylwia zapytała mnie co sądzę o ozonowaniu włosów, odpowiadam. :-) Ozonowanie włosów to zabieg mający na celu zregenerować zniszczone i osłabione włosy.Pod wpływem ciepła, rozchylane są łuski włosa, w które wciska się para wodna połączona z ozonem i preparatem odżywczym. Zabieg przeprowadzany jest w salonach fryzjerskich. To oddziaływanie parą wodną połączoną z ozonem, który wykazuje właściwości bakteriobójcze, poprawia ukrwienie skóry głowy i stymuluje wzrost włosów. Jak dla mnie bomba, nic tylko spróbować. :-)




KOSMETYKI TYGODNIA

Kosmetykiem tygodnia zostają: olejek Loreal Mythic Oil (stara wersja) oraz suchy szampon Batiste. Odkąd temperatura znacznie wzrosła, musiałam sięgnąć po coś cięższego. :-) Ostatnie aplikacje przypomniały mi jak bardzo go uwielbiam. :-) Suchy szampon o zapachu Eden to mój ulubiony. Nie dość, że pięknie wygląda, to jeszcze super działa. Teraz w Hebe w promocji za 8,99zł. :-)



Testuję również naturalne maski do włosów Saules Fabrika. Są ważne tylko 3 miesiące od otwarcia, w składzie prawie same oleje. Idealne na wysokie temperatury. Niebawem napiszę o nich coś więcej. :-)



HAIRSPIRACJA TYGODNIA




SPOSÓB NA MEGA TRWAŁE FALE - SZUKAM, AŻ ZNAJDĘ

Jak zrobić loki, aby trzymały się całą noc, a fryzura wyglądała ładnie, może wiecie? :-) Ostatnie moje kręcenie zakończyło się fiaskiem. Włosy utrzymały mi się tylko 2 godziny. Koleżanka pożyczyła mi swoją stożkową lokówkę ceramiczną, więc zobaczę czy to kwestia urządzenia, które mam czy raczej włosów. :-)


CIEKAWE RZECZY DO POCZYTANIA/OBEJRZENIA





Jeśli cokolwiek z tego mixu Was zainteresowało i chcecie, bym rozwinęła wątek, koniecznie napiszcie. :-) 

Czarne mydło Agafii i przetłuszczająca się skóra głowy

$
0
0

Niewiele jest produktów, którym można przypisać miano 'hitu internetu'. Jednym z nich, jest niewątpliwe gęste, czarne, ziołowe mydło Agafii, które wykazuje cechy typowego szamponu do włosów, jednak może być używane również do mycia ciała. Przypomina gęsty, żelo - wosk, który spienia się i rozrzedza w kontakcie z wodą. Według mnie, produkt to jeden z ciekawszych dostępnych na rynku. Czarne mydło Agafii może pomóc z nadmiernie przetłuszczającym się skalpem. Co więcej - według mnie jest świetne dla cienkich włosów, ponieważ nie tylko je oczyszcza, ale dzięki zawartości ziół - usztywnia i wzmacnia. Jak sprawdziło się u mnie, w jaki sposób stosuję, gdzie kupić i czy jest warte swojej ceny? Zapraszam do lektury :-) (wszystkie fioletowe frazy ulokowane w tekście, przeniosą was do tematów pokrewnych, o których pisałam na blogu. Szampon to mój ulubiony kosmetyk w pielęgnacji włosów i lubię o nim pisać z różnych perspektyw). :-)


FENOMEN CZARNEGO MYDŁA AGAFII

To jeden z najbardziej popularnych, rosyjskich kosmetyków, który swoją sławę zdobył jakiś czas temu. Do tej pory jest on jednym z najchętniej kupowanych produktów do oczyszczania włosów. To produkt uniwersalny, który można stosować do mycia włosów jak i całego ciała. Jest więc szczególnie praktyczny podczas wyjazdów - możemy zabrać ze sobą jeden kosmetyk. Słowo "gęsty" w nazwie produktu, nie jest użyte przypadkowo, ponieważ konsystencja produktu przypomina lekko przezroczysty wosk, który z trudem wypływa z opakowania. 



PLUSY
  • świetnie oczyszcza skórę głowy, wystarczy jedna, mała porcja, aby porządnie umyć włosy,
  • niesamowicie wydajne - swój słoik miałam mniej więcej pół roku, mocno się pieni,
  • można go używać do robienia pilingu skóry głowy, łącząc np. z białym cukrem lub pilingiem z nasion truskawki (o tym będzie kolejny post :-)),
  • praktyczny - można używać go do mycia ciała i włosów,
  • cena - jednorazowo trzeba zapłacić sporo, jednak zwraca się w trakcie używania, ponieważ produkt wystarcza na bardzo długo. W przeliczeniu, wychodzi niewielka kwota w skali miesiąca,
  • idealny dla posiadaczek cienkich, wiecznie oklapniętych włosów - lekko usztywnia włosy u nasady (jak to zioła), odbija od nasady (odradzam osobom mającym wrażliwe włosy, zniszczone i/lub rozjaśniane). Zaznaczę tylko, że stosowanie produktu co mycie może mieć odwrotny efekt,
  • gęsta konsystencja ułatwia aplikację produktu - nie rozlewa się jak niektóre, rzadkie szampony.


MINUSY
  • przesusza skórę głowy i włosy, nie mogę go stosować co mycie,
  • zawiera Sodium Laureth Sulfate (SLES), dlatego nie każdy będzie chciał sięgnąć po mydło. Sama muszę z nim uważać, bo zbyt częste stosowanie powoduje to, co napisałam powyżej,
  • duża rozpiętość cenowa - mydło widziałam od 30 zł do nawet 50 zł.

Zapach nie przeszkadza mi, ale i nie zachwyca. To klasyczny zapach ziół, połączony z zapachem bazy myjącej. Jak widać czarne mydło Agafii ma zdecydowanie więcej plusów. :-) Bardzo polubiłam ten produkt, ponieważ stosowany z głową, pomaga walczyć z przetłuszczaniem. Podoba mi się jego uniwersalność - większości osób będzie pasował. :-)



ANALIZA SKŁADU

Czarne mydło Agafii to zmasowany, ziołowy atak na skórę. :-) Ilość ekstraktów powala, dosłownie. Znajdziemy m.in. miodunkę, sosnę, świerk, łopian, dziegieć, dziką różę i rokitnik. Bazą produktu jest mocny detergent Sodium Laureth Sulfate (SLES), dlatego jeśli unikacie go w pielęgnacji włosów, produkt niekoniecznie się sprawdzi. W kładzie znajdują się także oleje i olejki eteryczne. Działanie ziół i detergentu jest łagodzone przez silikony i kondycjonery, jednak produkt jest i tak mocny jak pieron - z naturą ma tyle wspólnego co moje rzęsy 1:1. :-) 



Nie przepadam za oczyszczaniem włosów prostym szamponem z "SLS", natomiast Agafia jest złotym środkiem między "nie lubię", a "czasami muszę". :-)



To, co niesamowicie mi się podoba, to zatopiony w produkcie liść. :-) Nie udało mi się uchwycić tego na zdjęciu. Już nie raz wspominałam, że jestem estetką, dlatego niepozorny listek podwyższa wartość wizualną mydełka. :-)




GDZIE KUPIĆ, POJEMNOŚĆ


Najniższa cena tego produktu jaką widziałam to 29,99 zł, stacjonarnie ciężko jest znaleźć tańszy niż 35-40 zł, widziałam nawet za 50 zł! Dlatego zamawiam najczęściej przez internet w jednym ze sklepów z rosyjskimi kosmetykami (tutaj macie listę). :-) Mydło ma aż 500 ml. Za cenę 30 zł - warto. :-) Koniecznie poczytajcie opinie na wizażu, ponieważ ten produkt jest naprawdę wysoko oceniany. :-)



PORÓWNANIE Z MYDŁEM CEDROWYM AGAFII

Porównując z cedrowym mydłem Agafii muszę przyznać, że czarne mydło jest zdecydowanie silniejsze



Jeśli macie suchy skalp, skłonny do podrażnień, odradzam. Jeśli macie problem z przetłuszczającą się skórą głowy, lubicie zioła w szamponach i mocne oczyszczanie - czarne mydło powinno się sprawdzić się idealnie. :-) Napiszcie czy używałyście czarnego mydła Agafii, a może wolicie kwiatowe, białe, cedrowe bądź miodowe? :-) Jakie są wasze ulubione szampony i metody mycia włosów? :-)


Powiązane artykuły:


Peeling skóry głowy | Po co wykonywać, czy to potrzebne?

$
0
0


Zaryzykuję stwierdzenie, że peeling skóry głowy to w dalszym ciągu niezbyt popularny zabieg. Większość z nas wie jak ważne jest regularne złuszczanie naskórka w kontekście ciała czy twarzy, natomiast kompletnie zapomina o skórze głowy, która wymaga specjalnej troski i systematycznej opieki. Chciałabym zachęcić was do wykonywania regularnych peelingów skóry głowy, ponieważ od jej kondycji w dużej mierze zależy, jakiej jakości będą włosy. Dowiecie się jak go wykonywać, jak często, po jaki produkt sięgnąć oraz jak to wygląda u mnie. Wprowadzając peelingi do świadomej (i to słowo warto podkreślić :-)) pielęgnacji włosów, możemy między innymi sprawić, że włosy zaczną szybciej rosnąć, skóra będzie lepiej przyswajała wcierki, a także pozbędziemy się licznych problemów skóry głowy. 


DLACZEGO PEELING?

Na skórze głowy tworzy się warstwa będąca mieszanką łoju, brudu i resztek kosmetyków, co może zatykać mieszki i powodować rozregulowanie poprawnego funkcjonowania skóry. Wiecie, na chłopski rozum - jak oblepicie twarz podkładem, pudrem, różem, tuszem, spocicie się w ciągu dnia i nie oczyścicie skóry, to zaczyna robić się niefajnie - wychodzą wypryski, mogą wdawać się stany zapalne, pory się zatykają i dokładnie tak samo jest ze skórą głowy.



EFEKTY, JAKIE DAJE PEELINGOWANIE SKÓRY GŁOWY
  • usuwa martwy naskórek,
  • pobudza włosy do wzrostu,
  • skóra głowy lepiej przyjmuje preparaty, a co za tym idzie - jest lepiej odżywiona,
  • reguluje pracę gruczołów łojowych,
  • pomaga pozbyć się łupieżu,
  • poprzez masaż, pobudzamy krążenie - skóra głowy jest lepiej ukrwiona, a cebulki dotlenione.



GDY WŁOSY NIE CHCĄ ROSNĄĆ

Jeśli macie wrażenie, że włosy stoją w miejscu i nie rosną, być może problemem są zaczopowane mieszki włosowe. To częsty problem, z którego mało osób zdaje sobie sprawę. Będąc na wizycie w Centrum Zdrowego Włosa w Krakowie, dowiedziałam się, że to popularny problem wśród pacjentek. Jeśli do tej pory nie robiłyście pilingów regularnie, koniecznie wdrożcie je do włosowej pielęgnacji. Być może okaże się, że właśnie gromadzący się łój (+ resztki kosmetyków, zanieczyszczenia powietrza) tworzą barierę, przez którą nie mógł, dosłownie, przebić się włos, a tym samym nie mógł się wydłużać.



JAK TO ROBIĆ?

Przede wszystkim należy zwilżyć skórę głowy. Tak jak z twarzą, tak i ze skalpem, peelingu nie wykonujemy na sucho, gdyż może to podrażnić skórę

Aplikuję produkt na skórę głowy i kolistymi, delikatnymi ruchami pocieram skórę głowy. Ziarenka wplątują się we włosy na długości, to normalne i spokojnie można je usunąć np. odżywką. Zbyt mocne pocieranie może podrażnić skórę głowy i w niektórych przypadkach - pobudzić gruczoły łojowe do pracy, co zagwarantuje nam przyspieszone przetłuszczanie.



JAK CZĘSTO?

To kwestia indywidualna, jednak na początek polecam wykonywać peeling raz w tygodniu. Dobrą opcją jest wykonanie badania skóry głowy przed przystąpieniem do pierwszego peelingowania. Osobiście dowiedziałam się sporo o mojej skórze głowy i np. u mnie taki piling wystarczy wykonywać raz w miesiącu. Jestem jednak w mniejszości, ponieważ większość osób potrzebuje częstszego złuszczania.




CZEGO UŻYWAĆ?


  • BIAŁY CUKIER

Podstawowym peelingiem jest ten skomponowany z białego cukru, o którym pisałam w tym poście. Cukier to humektant, oprócz złuszczania świetnie nawilża skórę głowy. Najbardziej lubię łączyć cukier z jednym z gęstych mydeł Agafii, ponieważ nie rozpuszcza się tak szybko jak używany samodzielnie. Zresztą - aplikowanie samego cukru jest mega niewygodne, bo szybko się rozpuszcza, a gęsta konsystencja mydeł Agafii, utrzymuje jego ziarnistość w ryzach.



  • PILING Z KAWY

Jeśli macie ciemne włosy lub chcecie je nieco przyciemnić, koniecznie wypróbujcie peeling z kawy parzonej. Fusy, które zostają po zaparzeniu kawy można wykorzystać zarówno do skóry głowy jak i antycellulitowego peelingu do ciała.




  • PEELINGI NATURALNE: Z TRUSKAWKI, ARONII, BZU

Kolejną opcją jest kupno peelingu naturalnego w jednym ze sklepów z półproduktami kosmetycznymi. Sama zaopatrzyłam się w peeling z nasion truskawki oraz aroniowy. Próbowałam również peelingu z nasion bzu. Kosztują kilka złotych i są mega wydajne.  Taki peeling to nic innego jak rozdrobnione pestki, które w nieinwazyjny sposób ścierają martwy naskórek.



  • ŻEL KERATOLITYCZNY - BEZ POCIERANIA

Ciekawą opcją dla osób, które niekorzystnie reagują na pocieranie skalpu, jest żel keratolityczny Cerkogel z 30% zawartością mocznika. Mocznik w takim stężeniu nawilża skalp, ale również go złuszcza na zasadzie peelingu enzymatycznego.



  • SZAMPONY Z KWASAMI
Fajne mogą być również szampony z kwasami np. kwasem salicylowym czy kwasem mlekowym. Ten ostatni zawiera szampon pszeniczno - owsiany Sylveco. Można również dokupić kwasy w formie półproduktu i dodać w odpowiedniej proporcji do szamponu.



  • GOTOWY PRODUKT PEELINGUJĄCY

Ostatnią, najdroższą opcją, jest kupno gotowego produktu z dodatkiem ziaren. Takim kosmetykiem może być popularna maska Planeta Organica z minerałami z Morza Martwego czy mniej popularna maska marki Saules Fabrika. Nie znam zbyt wielu produktów z tej kategorii, ponieważ wybieram raczej te tańsze rozwiązania. Widziałam wiele takich produktów w Centrum Zdrowego Włosa, więc zapewne znajdziecie w większości gabinetów trychologicznych, a nawet i kosmetycznych.



Opcji jest sporo, w związku z czym każdy znajdzie coś dla siebie. :-) Jestem wierna naturalnym rozwiązaniom i stawiam na tanią opcję czyli peeling z cukru bądź z nasion (ten wolę :-)). Koniecznie napiszcie czy wykonujecie regularnie peelingi skóry głowy, czego używacie i podzielcie się, jeśli macie jakieś sprawdzone kosmetyki. :-)

OLIVIA GARDEN, TIGI BED HEAD, CATRICE, HAKURO & KLIPSY

$
0
0

Jak pisałam ostatnio, ze statecznej, "wszystkiego się boję" Marty, staję się chłonną nowości Martusią, która chce nauczyć się żyć teraźniejszością i łapać chwile. :-) Tematyka rozwoju osobistego jest mi bliska od kilku już lat i małymi krokami wdrażam w życie to, co wiem w teorii, dlatego ostatnimi czasy próbuję różnych rzeczy, a dzisiejszy wpis jest owocem takiego życiowego flow. :-) Dobra, świat wewnętrzny zostawmy na później, a dzisiaj skupmy się na pierdołach. :D :-) Zapraszam na włosowo - kosmetyczny post, w którym pokażę przesyłkę od Hairstore.pl (czytaj: herstorpeel.) :D Niby każdy się wykręca, że takie haule są mało merytoryczne (nawet ja przez długi czas :-)), a jak przyjdzie co do czego, to wow, ale super, każdy czyta. :-) 




Z Hairstore współpracowałam już kilka razy, prywatnie jestem również klientką (ale akurat ten wpis jest wynikiem luźnej współpracy). Szybka wysyłka, mailowa informacja o każdym kroku realizacji zamówienia, szeroki asortyment (produkty do włosów, makijażu, perfumy, pazury, generalnie od szamponów po czepki :D), opinie klientów pod produktami i mega intuicyjna stronka sprawiają, że chętnie wracam, a teraz dodatkowo zamówienie przychodzi w przepięknym opakowaniu, dajo próbki, cukiery i zniżki do innych sklepów. :-)


Jedną z moich najlepszych rzeczy z tego sklepu, jest piękna, zielona suszarka w kwiaty Fox Art Green Peony, która ma taką moc nawiewu, że potrafi przesunąć firankę wraz z żabkami (pomijam fakt, że wpadłam na pomysł, by to sprawdzić... :D).

Co znalazło się w paczce? :-)


OLIVIA GARDEN NANO THERMIC NT 44

Zdecydowałam się na okrągłą szczotkę Olivia Garden, ponieważ chciałabym nauczyć się stylizować włosy podczas suszenia. Niestety wcześniej nie miałam odpowiedniego narzędzia. Zastanawiałam się nad szczotką z włosia dzika, ale Olivia Garden Nano Thermic skusiła mnie opisem. Jest to szczotka ceramiczna z jonizacją i turmalinem, o średnicy 44mm. Posiada powłoczkę antybakteryjną, ma właściwości antystatyczne, a konstrukcja przyspiesza obieg powietrza. Martwi mnie tylko jedna kwestia - włosie jest cholernie sztywne, ale być może nie będę musiała nią wykonywać zbyt wielu ruchów. Zobaczymy. :-)



Nie wiem czy nie wybrałam zbyt dużej średnicy do moich włosów. Naprawdę długo wahałam się między średnicą 44 mm a mniejszą, 34 mm. Dopiero pisząc ten tekst doczytałam, że podana w opisie średnica nie obejmuje włosia. Brawo ja. :D Czyli moja szczotka ma chyba z 50 mm jak nie więcej. Przekonały mnie do niej pozytywne opinie i fakt, że jest ładna. Na pewno dam wam znać za jakiś czas jak się sprawdzi no i liczę na rozwinięcie umiejętności manualnych. :-)




TIGI BED HEAD SUPERSTAR

O marce Tigi słyszałam kilka razy i baaardzo chciałam wypróbować jeden z kosmetyków zwiększających objętość. Padło na płyn Tigi Bed Head Superstar. Z racji prowadzenia bloga poświęconego pielęgnacji cienkich włosów, systematycznie szukam sposobów na dodanie im chociaż odrobiny objętości. Zdecydowałam się na płyn, który jest aktywowany ciepłem. Przekonały mnie również dobre opinie, chociaż jest ich niewiele. Na razie nie próbowałam, ale za zapach dostaje punkt. :-)



MAKIJAŻ

Zdecydowałam się również na dwa produkty do makijażu: korektor Catrice Camouflage w płynie a najjaśniejszym kolorze oraz pędzel Hakuro H14.




PĘDZEL HAKURO H14

Przy wyborze tego modelu również miałam dylemat. Generalnie planowałam od dawna zakupić pędzle do: różu, bronzera i eyelinera, wiedziałam, że będzie to marka Hakuro, bo jest jedną z lepszych, ale totalnie zszokował mnie wybór pędzli (duży wybór, to trudny wybór :-)). Wzięłam model H14, ponieważ nadaje się do aplikowania różu i bronzera. Ma baaardzo miłe, elastyczne włosie i dobrze leży w dłoni. Szkoda tylko, że jest tak długi. :-) Wolę krótkie rączki, aby móc je zmieścić do małej torebki. Podczas aplikacji sprawdza mi się świetnie. 




CATRICE CAMOUFLAGE - KOREKTOR W PŁYNIE

Hit internetu, niedrogi, od dawna chciałam wypróbować. :-) Do tej pory byłam wierna korektorowi w płynie Bell Hypoallergenic, ale chętnie spróbuję Catrice. Z tego co wiem, ma większe krycie i liczę na to, że przytuli moje wory w chwili kryzysu. :-) Obawiam się tylko, że może za bardzo wysuszać delikatną okolicę pod oczami.




CZARNE KLIPSY EFALOCK

Rzecz, którą od dawna miałam na liście zakupów. Szukałam dużych, fryzjerskich klipsów, konkretnie do pomocy przy robieniu fal i loków. Jeśli kręcimy włosy lokówką, musimy podpiąć je zaraz po zakręceniu i odczekać aż ostygną. W innym wypadku "puszczenie" gorącego loka sprawi, że zaraz się rozprostuje. Takie klipsy są najwygodniejsze i już przetestowane przeze mnie kilkukrotnie. :-)


Zwracam szczególną uwagę na wykonanie spinek. Częściowo pisałam o tym w poście za co uwielbiam spinki żabki. :-) W tym modelu, metalowa belka łącząca dwie części spinki, jest zakończona koliście po dwóch stronach. Spinka nie rozpadnie się na dwie części zbyt szybko. :-) Też zwracacie uwagę na takie detale? :-)



Koniecznie napiszcie, który z produktów wam się najbardziej spodobał, jakie recenzje najchętniej zobaczyłybyście na blogu, czy macie doświadczenia z tymi produktami, jeśli tak - jak się sprawdzają? :-) 

Zapraszam też do skorzystania z kodu rabatowego na darmową dostawę w sklepie Hairstore.pl.Kod: DDKUFEREK wpiszcie w koszyku zakupów (kod ważny przy zamówienia powyżej 99 zł). Kod ważny na cały asortyment, obowiązuje do 24.07.2016 włącznie.

Jeśli coś kupicie, to koniecznie napiszcie w komentarzu na co się zdecydowałyście. Buziaki. :-) :-*


TRWAŁE FALE/LOKI, PEŁNE OBJĘTOŚCI (NA ŚLUB, WESELE, IMPREZĘ)

$
0
0

Urodziny kuzynki, wesele, całonocna impreza u znajomych - każda z nas chce, aby podczas większych eventów włosy prezentowały się nienagannie. :-) Zaryzykuję stwierdzenie, że właśnie na "większe wyjścia", najczęściej wybieramy skręt. Według mnie to elegancka i urocza, fryzura, która podkreśla kobiece piękno. :-) W zamyśle oczywiście chciałam, aby włosy przetrwały całą noc i na szczęście się udało. Jeśli tak jak ja nie lubicie sztucznego efektu loków, ciasno upakowanych i nienaturalnie wyglądających, to mój tutorial wam się spodoba. Włosy wyglądają naturalnie, dokładnie tak jak najbardziej lubię. 


WARTO POĆWICZYĆ

Wesele, na którym byłam, było imprezą wyjazdową, w związku z czym musiałam sama ogarnąć fryzurę. Odpowiednio wcześniej zaczęłam ćwiczyć ją w domu, zmieniając między innymi: temperaturę lokówki, ilość lakieru, ilość pasm i intensyfikację suchego szamponu Batiste Heavenly Volume.




JAK WYKONAĆ TRWAŁE LOKI?

POTRZEBUJESZ:

  • suchy szampon z dodatkiem lakieru Batiste Heavenly Volume. I musi być ten, a nie żaden "zwykły" lakier, ponieważ Batiste nie tylko utrwala, ale świetnie unosi włosy u nasady. Zwykły lakier nie da wam takiego efektu. :-)

  • ulubiony lakier do włosów. Ja używam Loreal Infinium :-) Ważne, aby lakier nie zawierał silikonów i innych substancji nabłyszczających, ponieważ te składniki obciążają włosy (szczególnie cienkie) i fryzura szybko klapnie. Najlepiej postawić na lakier o "czystym" składzie. 

  • szczotka/grzebień. Ja używałam szczotki ze szczeciny dzika, ponieważ dodatkowo nadała tekstury moim włosom (lekko je spuszyła, dodała objętości), a także Tangle Teezer Original. Może wam się przydać również grzebień o wąsko rozstawionych zębach.

  • 4 klipsy fryzjerskie, o których więcej pisałam tutaj. To takie duże żabki, którymi można przypiąć gotowego loka.

  • no i najważniejsze - lokówka. :-) Ja używałam stożkowej, ceramicznej lokówki Remington, którą pożyczyła mi koleżanka.



FALE KROK PO KROKU

Dokładnie rozczesałam włosy szczotką z włosia dzika. Następnie zrobiłam przedziałek na środku. To ważny krok - jeśli chcecie mieć w efekcie końcowym przedziałek na boku (tak jak ja), podczas kręcenia zróbcie początkowo na środku. Jeśli wolicie mieć na środku, przed kręceniem zróbcie przedziałek z boku. Wtedy efekt uniesienia jest większy. :-)


Podzieliłam włosy na 4 pasma - właśnie ta liczba daje u mnie efekt lekkich fal. Przy 8 mam loczki. :-) Moim celem było uzyskanie delikatnych fal, kilkanaście cm od końców włosów. Nie chciałam typowych loków, ani fal na całej długości, ponieważ taka fryzura skraca optycznie włosy, a ja lubię, gdy włosy przy twarzy są proste, a zaczynają skręcać się mniej więcej od ramion.

Lokówkę stożkową ustawiłam na temperaturę 190°C (niestety 180°C jest dla mnie zbyt niska i włosy nie chcą się skręcać). Nawijałam włosy "od twarzy", przytrzymując 15 sekund. Powstały lok, skręciłam ponownie dłońmi i przypięłam klipsem fryzjerskim. I to jest punkt najważniejszy (albo jeden z kluczowych). Lok dopiero po ostygnięciu utrwala się na dobre. Co to oznacza - jeśli nie przypniemy loczka spinką, szybko się rozprostuje. Tak zrobiłam z kolejnymi trzema partiami.

Buty: Tamaris (Zalando), sukienka: lokalny sklep, torebka: Atmosphere, sweterek:Atmosphere, naszyjnik: Alicja&Maria Jewellery

Gdy włosy ostygły, roztrzepałam je palcami, aby wyglądały bardzo naturalnie i spryskałam lakierem. Na koniec, przedziałek po przedziałku, zaaplikowałam suchy szampon Batiste Heavenly Volume, wmasowałam w skórę głowy i dłońmi zarysowałam przedziałek na boku. Fryzura gotowa. :-)

Robiłam ją ok. 13:30 w sobotę, loki trzymały mi się do wieczora w poniedziałek. :-) Gdy minie już kilka godzin, włosy oczywiście się postrączkują, a skręt rozluźni (przynajmniej jeśli macie włosy podobne do mnie :-)) i po kilku godzinach bez czesania wyglądają tak:


I tutaj wkracza szczotka z włosia dzika, którą szczerze polecam. W moim przypadku pięknie rozczesała fale, włosy były długie, pofalowane i pełne objętości. :-) Byłam lekko zgrzana, ale wystarczyło poruszać palcami u nasady włosów i dzięki Batiste, znowu się unosiły.



JAK WYKONAĆ - W SKRÓCIE

1. Rozczesz włosy.
2. Zrób przedziałek odwrotnie, niż zamierzasz mieć w efekcie końcowym.
3. Podziel włosy na pasma.
4. Zakręć włosy (temperatura i czas trzymania to kwestia indywidalna. Spróbujcie na początek z 180°C i 10 s, dla mnie było to za mało).
5. Roztrzep włosy palcami.
6. Zaaplikuj lakier.
7. Zaaplikuj suchy szampon Batiste Heavenly Volume.

Gotowe. :-)



JAKA LOKÓWKA?

Wydaje mi się, że loki po użyciu lokówki stożkowej wychodzą zdecydowanie bardziej naturalne, ponieważ jej średnica zmniejsza się ku końcowi. W związku z tym lok u góry jest bardziej rozluźniony i naturalnie przechodzi w sprężynkę. :-)


CZEGO BRAKOWAŁO MI W FALACH?

Uważam, że były matowe i to największy minus fryzury. Myślę, że można jednak nad tym popracować w przyszłości. Ogólnie jestem bardzo zadowolona. :-)


Ciekawa jestem co sądzicie o fryzurze, czy taki naturalny klimat podczas imprez okolicznościowych do was przemawia, a może wolicie błyszczące sprężyny na całej długości? :-) Jeśli macie jakieś patenty na trwałe loki i fale, koniecznie napiszcie!


P.S. Dzisiaj wyjeżdżam nad morze. Jadę na festiwal blogerów See Bloggers do Gdyni, a następnie udaję się na urlop. :-) Zaplanowałam dla was wpisy i w przerwach między gofrem, słuchaniem szumu fal i czytaniem książki, będę odpisywała na wiadomości z poziomu telefonu. :-) Jeśli macie ochotę wybrać się ze mną na wirtualną wycieczkę, obserwujcie mnie w social media.

Facebook - Martusiowy Kuferek Blog
Instagram - martusiowykuferek_pl
Snapchat: m.kuferek

SILIKONY W PIELĘGNACJI WŁOSÓW | WIEDZA W PIGUŁCE

$
0
0

Dzisiaj zapraszam na wpis podsumowujący wszystkie artykuły dotyczące silikonów w pielęgnacji włosów, które do tej pory ukazały się na blogu. Silikony według mnie są ważnym elementem pielęgnacji, ale warto wiedzieć w jaki sposób się z nimi obchodzić. Nie każde włosy będą lubiły się z silikonami, ale to również zależy od rodzaju silikonu, natężenia w danym produkcie i współpracy z innymi składnikami kosmetyku. Silikony są niezbędne przy zapuszczaniu włosów, szczególnie tych wrażliwych, cienkich, podatnych na zniszczenia, ponieważ świetnie konserwują włosy.  Inaczej działają silikony zawarte w masce, inaczej sera silikonowe, a jeszcze inaczej silikony w lakierze do włosów. :-) Świat silikonów to spory obszar włosomaniactwa, który zaraz obok szamponów i składników myjących, jest jednym z moich ulubionych. :-)

Każdy z tych tematów jest w pełni poświęcony silikonom lub powiązany z ich stosowaniem. Wpisy poruszają różne aspekty ich obecności w kosmetykach i pokazują w jaki sposób mogą przyczynić się do poprawy wyglądu włosów, ale też na co zwrócić uwagę, aby nie przedobrzyć. :-)























RECENZJE

Produkty silikonowe godne uwagi. :-)









Jestem ciekawa jakie macie podejście do silikonów. Stosujecie w codziennej pielęgnacji, a może używacie od czasu do czasu? Jakie są wasze ulubione, silikonowe produkty? :-)
Viewing all 254 articles
Browse latest View live