Quantcast
Channel: Pielęgnacja cienkich włosów, uroda, holistyczne podejście do zdrowia
Viewing all 254 articles
Browse latest View live

Codzienne stosowanie suchego szamponu - czy to zdrowe?

$
0
0
Na blogu często poruszam tematy, o które pytacie mnie w komentarzach i mailach. Dzisiaj postanowiłam zająć się suchymi szamponami, które mniej więcej od dwóch lat stały się bardzo popularne. Doskonale wiem jak uciążliwe jest codzienne mycie włosów. To właśnie dlatego często posiadaczki nadmiernie przetłuszczającej się skóry głowy głowy widzą w suchym szamponie wyjście z sytuacji. Faktycznie, suchy szampon jest w stanie przedłużyć świeżość skóry głowy nawet o jeden dzień. Niestety wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że codzienne stosowanie suchego szamponu może wręcz wzmożyć problem przetłuszczania i podrażnić skórę głowy. Dlaczego tak się dzieje, jak aplikować i jak często, jakie naturalne zamienniki można wykorzystać?



Suchy szampon to kosmetyk, którego bazą jest alkohol. Alkohol ma swoje mocne i słabe strony, ale tutaj zdecydowanie przeważają te słabe. Przede wszystkim alkohol może porządnie wysuszyć skórę głowy. Po aplikacji alkoholu skóra chce jak najszybciej nawilżyć wysuszone partie i zaczyna produkować więcej sebum. Z kolei my traktujemy ją ponownie suchym szamponem z alkoholem, a ona... wytwarza jeszcze więcej sebum! To takie błędne koło, które ma odniesienie również do cery. W tłustym środowisku bardzo łatwo namnażają się bakterie, łatwo tworzy się łupież. W ten sposób możemy sobie spektakularnie "załatwić" skórę głowy. Z alkoholem to nie jest tak, że cała zawartość ląduje na skórze głowy, bo duża część po prostu wyparowuje podczas aplikacji. Nie mam niestety informacji jaki jest stosunek tych dwóch wartości, mogę jedynie opierać się na obserwacji.

Na działanie alkoholu są szczególnie podatne cienkie i wrażliwe włosy, a także zniszczone i rozjaśniane. Alkohol z łatwością je rozpulchnia i osłabia. Suchy szampon zdecydowanie odradzam alergikom i osobom mającym wrażliwą skórę głowy.




JAK CZĘSTO?

Ok, w takim razie jak często stosować suchy szampon? Myślę, że najbezpieczniej co 3 mycie włosów lub rzadziej. W pozostałe dni warto sięgnąć po produkty, które są bardziej delikatne, ale równie skutecznie zadziałają np. szampony przeznaczone do przetłuszczającej się skóry głowy.


KIEDY NAJLEPIEJ DZIAŁA?

Suchy szampon najlepiej aplikować na jeszcze świeżą skórę głowy. Aplikując na przetłuszczoną skórę głowy, działa przynajmniej o połowę słabiej, niż aplikowany na czystą. Dzieje się tak, bo szampon, który jest już na skórze głowy, w momencie jej przetłuszczania od razu wciąga sebum. Aplikując produkt na wytworzony już łój, lubi zbijać się z nim w grudki i obciążać włosy - właśnie dlatego efekt oczyszczenia nie jest tak spektakularny.



JAKI ZAMIENNIK?

Użycie produktu w spreju jest niesamowicie wygodne, ale przez ryzyko podrażnień, warto między myciami sięgnąć po naturalne zamienniki np. mąkę ziemniaczaną, skrobię kukurydzianą (jeśli macie ciemne włosy można dodać kakao), białą glinkę, indyjskie zioła w pudrze.


JAKI SUCHY SZAMPON?

Moim ukochanym jest marka Batiste, której używam już bardzo długo. Moim faworytem jest obecnie wersja zapachowa Eden, ale ostatnio nie było jej w Rossmannie i musiałam kupić Oriental. :-) Według mnie to najlepsze suche szampony dostępne obecnie na rynku. :-)



JAK OGRANICZYĆ PRZETŁUSZCZANIE?

Temat przetłuszczania jest ze mną od początku istnienia bloga, powstało na ten temat kilka artykułów - wystarczy wpisać w pole wyszukiwania hasło "przetłuszczanie". :-) Serdecznie zachęcam do lektury. :-)




Dajcie znać jak często używacie suchych szamponów, czy jest to dodatek do pielęgnacji czy może konieczność, bez której nie mogłybyście funkcjonować?


Rok z hybrydami | Czy paznokcie się niszczą?

$
0
0
+ WIOSENNY MANICURE

Lakierów hybrydowych używam dokładnie od roku. Gdybym napisała, że moje paznokcie są w idealnym stanie, dokładnie takim jaki były przed rozpoczęciem stosowania hybryd, nie byłaby to prawda. Na paznokciach widoczne są lekkie wystrzępienia i odbarwienia. Poza tymi mankamentami, są super mocne, szybko rosną, nie łamią się i wyglądają po prostu pięknie. Nigdy nie byłam lakiero i paznokcio maniaczką, ale zmieniło się to za sprawą hybryd. :-) Jeśli jesteście ciekawe co uwielbiam w hybrydach, czego chciałabym się nauczyć, jak zmieniło się podejście do paznokci przez ostatni rok i nad czym chcę popracować, zapraszam do czytania. :-*




CO PODOBA MI SIĘ W HYBRYDACH?

🔸 BLASK
Błyszcząca płytka paznokcia o intensywnym kolorze wygląda po prostu schludnie i estetycznie. Zwykły lakier nie daje takiego efektu.


🔸 MANICURE WYKONUJĘ RZADZIEJ
Dzięki hybrydom oszczędzam sporo czasu i nerwów związanych z ciągłym poprawianiem lakieru. Z przyjemnością zasiadam do robienia hybryd i robię to bardziej starannie. :-) 

🔸 TRWAŁOŚĆ
Szczególnie cenię sobie możliwość wykonywania domowych obowiązków bez obawy, że lakier odpadnie przy pierwszym kontakcie z wodą.

Opiłowane paznokcie, z nadanym kształtem, przygotowane do nałożenia bazy


NAD CZYM CHCĘ POPRACOWAĆ?

W dalszym ciągu problem sprawia mi:
  • równe malowanie płytki,
  • nadawanie kształtu,
  • zdobienie.
Szczególnie trudno mi wyrównać lakier przy skórkach, ale pracuję nad tym. :-) Czasami zdarzy mi się nierówno pokryć paznokcie lakierem, ale spokojnie - uczę się! Chcę też popracować nad nadawaniem kształtu, bo raz wychodzi migdał, a raz coś podobnego do niego no i rozwinąć umiejętności zdobnictwa. :-)



CO ZMIENIŁO SIĘ PRZEZ OSTATNI ROK?

  • kiedyś nie lubiłam malować paznokci, teraz stało się to dla mnie przyjemnością i nawet zaczęłam eksperymentować z wzorami, chociaż kiedyś preferowałam jednolite paznokcie,
  • kształt paznokcia - zdecydowanie częściej noszę dłuższe paznokcie i formuję je w kształt migdała. Kiedyś nosiłam krótko ścięte kwadraciaki. :-) 


JAKICH LAKIERÓW UŻYWAM?


Obecnie w moich zbiorach znajdują się zarówno lakiery Semilaca jak i NeoNail, kupuję po prostu te kolory, które wpadną mi w oko. :-)



WIOSENNY, KWIATOWY MANICURE

Na zdjęciach mój ulubiony ostatnio manicure. Uwielbiam połączenie wesołego różu i stonowanej, do wszystkiego pasującej bieli. Nie byłabym sobą, gdybym wiosny nie uczciła symbolicznie kwiatami - w końcu kwiaty kocham i są ze mną nawet na blogu od początku jego istnienia. :-)




Każdy manicure kończę posmarowaniem skórek olejkiem, ponieważ od zawsze mam tendencję do nadmiernego wysuszania. Bardzo lubię też balsamy do ciała na wagę z Organique, bo pięknie natłuszczają skórę i dopełniają końcowy efekt manicure.


Naklejki wodne w kwiatuszki kupiłam w sklepie Hani, ma bardzo duży wybór ślicznych wzorów - trudno się zdecydować. :-)




Używacie regularnie hybryd? :-)  Jak oceniacie stan paznokci no i z czym macie największy problem jeśli chodzi o malowanie?

Strefa Czytelnika [34] - metamorfoza cienkich włosów Marceliny, problem z suchymi końcami

$
0
0

Poznajcie Marcelinę, która w 2012 roku rozpoczęła walkę o piękne włosy. Mimo wzrostu włosów i poprawy kondycji, Marcelinka do tej pory nie może poradzić sobie z suchymi końcami. Dodatkowo jej włosy są cienkie, delikatne i wrażliwe. Popularny olej arganowy i naturalne sposoby pielęgnacji nie sprawdzają się, a drogeryjne produkty już tak. Jak w takim razie poprowadzić pielęgnację, by zniwelować problem suchych końców?


"Cześć Martusiu! :-)
Nie miałam niestety jak wcześniej się za to zabrać ale teraz przesyłam moją włosową historię w zdjęciach. Zdjęcie pierwsze jest najstarsze z 2011 roku, zdjęcie ostatnie to stan włosów na styczeń 2017 roku. Od listopada 2012 roku zaczęłam dbać o włosy świadomie. Były w tak opłakanym stanie że postanowiłam zacząć o nie dbać. Męczone wielokrotnymi cieniowaniami były cieniutkie i postrzępione. 


Włosów nigdy nie farbowałam do momentu siwych/szarych refleksów w lipcu 2016 roku. Na początku mojego włosomaniactwa używałam termoochrony spray + serum na końcówki z Marion (czerwone opakowania) oraz szamponów Pantene. Sprawdzało się to bardzo dobrze i zaczęłam widzieć minimalne poprawy w kondycji mojej czupryny. Po około roku wypróbowałam olejowanie włosów. Używałam oleju kokosowego ale tylko przesuszył mi włosy. 
Następnie odkryłam co to jest porowatość włosów i zmieniłam kokosowy na lniany lub zwykłą oliwę z oliwek. Przez jakiś czas stosowałam też olej z pestek winogron. Olejowanie moim zdaniem nie zmieniało nic w moich włosach. Nie widziałam żadnej różnicy w ich kondycji. Był moment w około 2014 gdzie przez okres 4 miesięcy brałam tabletki na porost włosów Belissa, piłam pokrzywę. Też bez zbyt dużych efektów.


Od 2014 do 2016 roku moja pielęgnacja wyglądała podobnie: cały czas szampon i odżywka Pantene (najlepsza moim zdaniem seria to "gęste i mocne" z czarną etykietą; teraz szata graficzna troszkę się zmieniła i działanie też minimalnie na - ), serum zabezpieczające na końcówki + spray termoochronny, następnie suszenie włosów suszarką Remington (zwykła, bez dyfuzora) prze około 4 minuty gorącym strumieniem powietrza następnie 1 min chłodnym. Nie prostowałam włosów, końcówki były podcinane co pół roku około 2 cm. Włosy bardzo bardzo bardzo wolno mi rosły dlatego każde obcięcie było męką. Teraz wiem że tak naprawdę się kruszyły w połowie dlatego zauważalny przyrost był znikomy. Cięcie było w literę V (najbardziej jest o widoczne na 9 zdjęciu). Marzyły mi się grube w "ząbek" włosy dlatego namiętnie je zapuszczałam.

W marcu 2016 roku nastąpił przełom. Zdiagnozowano u mnie chorobę trzewną (celiakię) dlatego odstawiłam gluten całkowicie ze swojej diety. Od tamtej pory zaczęłam też stosować bardziej naturalne szampony, wcierki, odżywki, na końcówki po prostu olejek np z pestek winogron. O ile jestem zdania że wyeliminowanie glutenu na pewno pomogło w polepszeniu kondycji moich włosów ( zauważyłam szybszy przyrost ) to "naturalna" pielęgnacja sprawiała że były one jedną wielką szopą i kołtunem. Upierałam się przy takiej pielęgnacji przez około 4 miesiące ale w ostatecznie dałam spokój. Olej arganowy na końcówki zamiast je nawilżać miałam wrażenie że je przesuszał.

W listopadzie 2016 roku wróciłam do punktu wyjścia i zaczęłam używać tylko szamponu + odżywki (niezmiennie Pantene) oraz termoochrony z Marion. Jedynym urozmaiceniem były wcierki do skóry głowy z Radical lub Jantar. Po Radical widziałam bardzo dużą ilość baby hair, po Jantar również ale nie w takim stopniu. Używałam też maski z Kallos (bananowa, berry, multivitamin itp) jako odżywki ale chyba zbyt mocno obciążały mi włosy przy takim ich zastosowaniu.


Reasumując:
  • Obecnie używam szamponu i odżywki z Pantene (najczęściej z serii do włosów " gęstych i mocnych" z czarną etykietą), 
  • Termoochorny Marion (czerwone opakowanie), sera na końcówki z Marion olejkowa moc (coś w tym stylu; beżowa emulsja), 
  • wcierek Jatar/Radical. 
  • Myję włosy w pozycji pionowej, nieraz z głową na dół i włosy wyglądają po takim myciu zdecydowanie lepiej niż stojąc, 
  • Wcieram szampon w skórę głowy, następnie delikatnie myję resztę włosów, 
  • Odżywka na odwrót - największa ilość na końce, ku górze coraz mniej, 
  • Suszę włosy na każdym razem suszarką, nie prostuję ich (no może sporadycznie raz na 2 miesiące)

Zauważyłam że jeśli użyje "nienaturalne" szampony i odżywki, przeczesze je TT przed suszeniem to są w najlepszej kondycji.Są lśniące, sypkie, lejące, końcówki piękne, wyglądają włosy na bardzo zadbane i są proste jak druty. W moim przypadku odnoszę wrażenie że gdy odstawie wszystkie maski, wcierki, sera na końcówki, olejowanie, metodę OMO, i tego typu historie to jest najlepiej. Mam bardzo cieniutkie włosy i zwykła pielęgnacja czyli sam szampon i odżywka im chyba najlepiej służy :-)

Bardzo proszę o publikację posta na blogu i poradę co mogłabym zrobić na te okropnie suche końce.
Pozdrawiam cieplutko :*"



SUCHE KOŃCE - PRZYCZYNY

1. SILIKONY

Pierwsza rzecz, która przyszła mi do głowy. Z jednej strony Marcelina pisze, że jej włosy lubią silikony, a z drugiej, że włosy są suche. Silikony nieodpowiednio dobrane mogą również powodować suchość włosów. Serum Marion Termoochrona ma w składzie silikony trudnozmywalne i to właśnie one mogę oblepiać włosy, powodować suchość. Dlatego celowałabym w silikonowe sera, zawierające głównie łagodne silikony lub silikony zmieszane z olejami naturalnymi. :-) Warto również zwrócić uwagę, żeby nie przesadzać z ilością silikonów podczas aplikacji.


Akurat miałam okazję używać Marion Termoochrona i zauważyłam, że to serum zadziałało świetnie na moje włosy na początku. Później nadmiernie je obciążyło i wysuszyło, musiałam użyć szamponu oczyszczającego, aby zmyć nadmiar produktu z włosów. Nie polecam tego serum cienkowłosym, a raczej osobom, które mają grube, gęste czy zniszczone włosy.


2. ALKOHOLE TŁUSZCZOWE

Na suche włosy wspaniale działają alkohole tłuszczowe: Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Mirystyl Alcohol (wysoko w składzie potrafią zdziałać cuda na suche końce). Tutaj na pewno polecę odżywki... Nivea. :-) Tak, to właśnie one wiodą prym w tym temacie i świetnie sprawdzają się w pielęgnacji cienkich włosów w okrojonej pielęgnacji szampon + odżywka. 



3. ZABEZPIECZANIE KOŃCÓW PRZED MYCIEM | METODA OMO

OMO polega na aplikacji odżywki, maski czy oleju na włosy przed myciem. Następnie myjemy tylko skórę głowy, najlepiej z głową skierowaną ku dołowi, po czym tradycyjnie aplikujemy odżywkę lub maskę. OMO pomaga dbać o włosy ekstremalnie suche, świetnie sprawdza się przy suchych końcach. Więcej o OMO tutaj.


4. SILIKONOWE SERUM NA WILGOTNE WŁOSY

Przy tego typu włosach, polecam aplikować silikonowe serum na jeszcze wilgotne włosy, ponieważ działa bardziej intensywnie - zatrzymuje więcej nawilżenia niż aplikowane na włosy suche. Włosy są bardziej sypkie, ujarzmione, łatwiej dociążyć końce.

5. SZAMPONY

Z ciekawości zajrzałam do składu szamponu Pantene "gęste i mocne" - zawiera mocne detergenty i sól wysoko w składzie - tak mocny początek składu w połączeniu z cienkimi włosami, może zasiać ogromne spustoszenie nie tylko na włosach, ale i skórze głowy. Jest za mocny i odstawiłabym go czym prędzej. Jeśli Marcelinka lubuje się w mocnych szamponach, dobrą alternatywą będzie zielony, normalizujący Vianek, który działa jak mocniejsze szampony, ale nie zawiera drażniących składników (chociaż nie traktowałabym tego szamponu jako bazy, wręcz przeciwnie. Do niego dokupiłabym 2 łagodniejsze produkty np. jeden z tej listy, z tej listy,  z tej lub tej, a zielony Vianek stosowała jako uzupełnienie pielęgnacji).



6. PIELĘGNACJA NATURALNYMI SPOSOBAMI CZY "CHEMIA"?

Według mnie nie ma sensu za wszelką cenę podążać za naturalną pielęgnacją skoro ta drogeryjna bardziej służy włosom. Uważam wręcz, że w niektórych przypadkach np. gdy włosy są wrażliwe, łatwo się łamią, są rozjaśniane, delikatne, to pielęgnacja profesjonalna/drogeryjna sprawdzi się lepiej - nic nie zabezpieczy włosów tak jak silikon. Inną kwestią jest też to, że cienkie włosy lubią prostą pielęgnację i właśnie połączenie szamponu i odżywki często się sprawdza. 



Przyczyn może być więcej, ale te są według mnie najbardziej popularne. Nie wiem jak wam, ale ja jestem zauroczona długością włosów Marceliny. Uważam, że są bardzo ładne, mogą być przykładem dla cienkowłosych włosomaniaczek, a wymagają tylko lekkiej korekty (o ile tak to mogę nazwać) w kwestii suchych końców.


Poprzedni wpis:

PODOBNE WPISY:

Rossmann -49% | 10 świetnych kosmetyków do makijażu

$
0
0

Promocja -49% na kosmetyki do makijażu, którą od kilku sezonów organizuje Rossmann to prawdziwy hit. :-) Łatwo jest stracić głowę i sporo pieniędzy, bo wszystko jest o połowę tańsze (teraz nawet możemy mieć 55% zniżki!). Dlatego ja idę z konkretną, podkreślam konkretną listą, bo chciałabym w najbliższych miesiącach dokończyć remont... :D :-) Jest kilka produktów, które po prostu musicie mieć, bo co tu mówić dużo - są świetne. :-) A większość z nich tania jak barszcz.


Te kosmetyki dla mnie są świetne i z ręka na sercu mogę polecić. :-) Jest to dosłownie kilka produktów, większość niedroga w cenie regularnej, a w promocyjnej już w ogóle - idealne dla ucznia, studenta i osób będących w trakcie remontu (wiecie, niby liczy się każdy grosz, ale nie można straszyć twarzą... kompromis musi być :D). Dla ułatwienia obok zdjęcia produktu napisałam wam cenę regularną. :-) 





TUSZE DO RZĘS

Polecam wam 3 tusze do rzęs:


Każdy z nich uwielbiam. To co je łączy to silikonowa szczoteczka - takie lubię najbardziej. :-) Oczywiście każdy z nich kładzie nacisk na inny aspekt np. Lovely jest najmniej trwały, ale super podkręca rzęsy, L'oreal jest bardzo precyzyjny, Maybelline ma dużą szczoteczkę, ale nie kruszy się jak Lovely :-) Więcej o tuszach pisałam w tym poście. Myślę, że ceny po obniżce, szczególnie Lovely Pump Up, są rewelacyjne i warto się chociaż w jeden z tych tuszy zaopatrzyć.





KOREKTOR POD OCZY BELL HYPOALLERGENIC
Trafiłam na niego przez przypadek na wizażu. Bell Hypoallegenic - mineralny korektor rozświetlający:
  • ma delikatną konsystencję,
  • świetne krycie,
  • nie tworzy skorupy w okół oczu,
  • pięknie nawilża skórę,
  • nie wpada w różową tonację.

Ideał. :-) Mój numer to 01.  Nadaje się dla posiadaczek cer suchych i nie podkreśla brzydko zmarszczek jak np. Catrice Camouflage (a wiecie, to już ten wiek, że jest co podkreślić :D). :-)



FLUID MATUJĄCY BIELENDA
Fluid matujący z Bielendy znalazł się u mnie przypadkiem. Rok temu na Meet Beauty czyli konferencji dla blogerek urodowych, otrzymałyśmy paczki - niespodzianki z różnymi kosmetykami. Właśnie dobijam do końca buteleczki i gorąco polecam - za taką cenę, pojemność, jakość, nic tylko brać. :-) Powiem wam, że nawet nie wiedziałam, że jego cena jest tak niska, do momentu aż nie zaczęłam robić zestawienia. :-)
  • idealny do cery mieszanej, 
  • nie tworzy skorupy na twarzy, ale matuje,
  • świetnie sprawdza się zimą, nosiłam go namiętnie pod minerały w wielkie mrozy i wreszcie nie spękały mi naczynka,
  • ma rewelacyjny kolor - jeśli lubicie podkłady z żółtymi tonami, ten będzie idealny (ja mam odcień nr 1 naturalny). :-)
Mam go również od roku i zdecydowanie polecam (klik).
  • niesamowicie wydajny,
  • trwały - pot i upały mu niestraszne,
  • świetna pigmentacja,
  • łatwy w aplikacji - żelowa konsystencja.

Do eyelinera dołączony jest pędzelek, ale rzadko z niego korzystam, zdecydowanie lepszy jest według mnie Hakuro H85, ścięty pędzel, który precyzyjnie tworzy kreskę. :-)




POMADKA DO UST BOUJROIS ROUGE EDITION VELVET
Niesamowicie trwała, łatwa w aplikacji, ale wymagająca precyzyjnej ręki (klik). Zastyga szybko na ustach i ciężko ją usunąć. :-) Idealna na większe wyjścia, gdyż nie ściera się w trakcie jedzenia i picia.

Przy okazji pomadki muszę wspomnieć o słynnych, wypiekanych różach z Bourjois, które chodzą mi po głowie już od dawna, jednak nie jestem w stanie wybrać odcienia. To chyba jeszcze nie ten etap wtajemniczenia. :-) Może macie jakieś triki w jaki sposób dobrać odcień różu? :-) 




SZMINKA DO UST MISS SPORTY WONDER SMOOTH
Jeśli macie suche usta i nie lubicie mocnej pigmentacji, koniecznie zaopatrzcie się w szminki Miss Sporty Wonder Smooth. Generalnie opakowania są tragiczne, bo się rozlatują w torebce, ścierają z zewnątrz, ale pod względem konsystencji - rewelacja! Te szminki uratowały moje usta zimą! :-)
  • świetnie nawilżają, dla mnie są alternatywą balsamu ochronnego do ust,
  • podkreślają kolor naturalnej czerwieni wargowej ust,
  • fiolet z serii Wonder Smooth to nienachalny fiolet, który będzie pasował każdemu. :-) Nie jest to typowy, ciemny fiolet, tylko lekka, transparentna śliwka, która podkręca nawet najzwyklejszą stylizację. Piękny kolor.



ŻEL DO RZĘS MISS SPORTY JUST CLEAR
Którego ja używam do brwi. :-) Świetnie je usztywnia w pożądanej formie i jest niedrogi (klik). Używam tego produktu od kilku lat.



ZESTAW  DO BRWI MISS SPORTY STUDIO EYEBROW KIT
Zestaw zawiera brązowy cień i pomadę (klik). Zakochałam się ostatnio w tej pomadzie <3. 
  • wspaniale podkreśla kształt brwi, 
  • nie ściera się, 
  • nie jest za ciemna, ani za jasna. 

Do produktu dołączony jest mały pędzelek. Szkoda, że nie jest dłuższy, bo ma fajnie ścięte włosie. Świetny sposób na rozpoczęcie przygody z makijażem brwi. :-)





INFORMACJE ODNOŚNIE PROMOCJI

Rozpoczęła się dzisiaj (20.04) i będzie trwała do 28.04 (piątek). Dla wszystkich Klientów zniżka na kosmetyki kolorowe to -49%. Jeśli chcecie zwiększyć rabat do -55%, wystarczy dołączyć do Klubu Rossmann. Warunkiem otrzymania wyższego rabatu jest zakup 3 różnych produktów z asortymentu kolorówki.


Czekam na promocję -55% na produkty do włosów. :-) :P Jakie kosmetyki z Rossmanna polecacie? Miałyście coś z mojej listy? :-)

Keratynowe prostowanie cienkich włosów mojej siostry

$
0
0
JAK WYKONAĆ, NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ

Keratynowe prostowanie włosów to zabieg pozwalający uzyskać gładką, błyszczącą taflę włosów na długi czas. Szczególnie doceniany przez posiadaczki włosów falowanych i kręconych, idealny dla osób o włosach zniszczonych, osłabionych, wykruszających się. Myślę, że również szczególną grupą docelową keratynowego prostowania stanowią posiadaczki włosów cienkich - taki zabieg wzmacnia naturalnie wiotką strukturę. To właśnie przypadek mojej siostry, której włosy są cienkie, delikatne i wrażliwe. Jak wykonać zabieg na takich włosach i na co trzeba zwrócić uwagę?



JAKIE SĄ WŁOSY MOJEJ SIOSTRY?

Cienkie, delikatne, wrażliwe, ale dość gęste. Według typologi A. Walkera to fale typu 2A, które łatwo stylizuje się na proste. Końce mają tendencję do wycierania się i łamania - mojej siostrze niezwykle trudno zapuścić włosy, ale równie trudno jej rozstać się ze zniszczonymi końcami. :-)  Włosy podcina systematycznie raz na 2 - 3 miesiące, zazwyczaj 1 - 2 cm. Kolor włosów to naturalny blond (prawda, że piękny?), ale końce są lekko wypłowiałe. Rozczesane po warkoczu wyglądają tak:



CEL ZABIEGU

Zabierając się za wykonanie zabiegu zależało nam szczególnie na wzmocnieniu dolnej partii włosów, a także pasm przy twarzy i wierzchniej warstwy czyli tzw. obrysu.



Z JAKICH PRODUKTÓW KORZYSTAŁAM?

Keratynowe prostowanie włosów wykonałam zestawem Alfaparf Keratin Lisse Design, który zawiera:
  • szampon głęboko oczyszczający, otwierający łuskę włosa,
  • preparat właściwy - fluid wygładzający czyli keratynę,
  • maskę nawilżającą.



CO PRZYGOTOWAĆ DO ZABIEGU KERATYNOWEGO PROSTOWANIA WŁOSÓW?

🔸 zestaw kosmetyków do keratynowego prostowania włosów (wow, niesamowite odkrycie :D)
🔸 pelerynę fryzjerską (ja użyłam worka na śmieci, ponieważ nie mam fartucha, potrzeba matką wynalazków :P :D #profeszynal) 
🔸 szklaną miseczkę, do której wlejemy preparat
🔸 pędzelek fryzjerski do nakładania farby (opcjonalnie), 
🔸 rękawiczki ochronne, 
🔸 grzebień z wąsko rozstawionymi zębami, 
🔸 grzebień z szeroko rozstawionymi zębami, 
🔸 Tangle Teezer (opcjonalnie), 
🔸 klipsy fryzjerskie, 
🔸 kawka (zabieg trwa ze 2 godziny, więc się przyda :P). 
Grzebień drewniany Gorgol | Szczotka Tangle Teezer Original


Mój grzebień jest hipseterem :D 



JAK WYKONAŁAM KERATYNOWE PROSTOWANIE?

Dokładnie tak jak zaleca producent, korzystając z instrukcji krok po kroku. 



Tak wyglądały włosy mojej siostry przed zabiegiem. Jedno zdjęcie jest bez lampy, drugie z. :-) Na pierwszy rzut oka bardzo ładne - czarny kolor ubrania dodatkowo podbija gęstość blond włosów (to właśnie taki trik, aby optycznie zagęścić włosy :-)). Dopiero na zbliżeniu widać jak włosy są suche. Włosy rozczesane po warkoczu, więc nie widać naturalnego falowania (fale są po warkoczu).




KROK PIERWSZY

 UMYCIE WŁOSÓW SZAMPONEM, KTÓRY ROZCHYLA ŁUSKI


Po wysuszeniu włosy były puszyste, ale też bardzo suche. Gdybyśmy nie robiły keratynowego prostowania, po kilku godzinach by oklapły.




KROK DRUGI 

NAŁOŻENIE PREPARATU WŁAŚCIWEGO


Włosy podzieliłam na dwie główne partie: dolną i górną, a następnie każdą z nich podzieliłam jeszcze na połowę czyli łącznie 4 części. Z każdej z nich wydzielałam pasma ok. 2 cm i aplikowałam preparat, wcierając pędzelkiem we włosy, a następnie przeczesując grzebieniem, by dotrzeć możliwie do każdego włoska. Zdecydowałyśmy, że preparat aplikować będę mniej więcej od wysokości uszu. Nie chciałyśmy, aby włosy były oklapnięte u nasady, dlatego rozpoczęłyśmy dość daleko od przedziałka. Jeśli decydujecie się na coś takiego, musicie bardzo płynnie prostować włosy, gdyż istnieje prawdopodobieństwo, że załamią wam się w tym miejscu.

Tutaj widać wykruszającą się partię włosów 


Gdy wszystkie włosy były pokryte keratyną, po 20 minutach zabrałam się za suszenie. Po wysuszeniu włosów były niesamowicie tępe w dotyku, sztywne i dziwnie pachniały.



Tak wysuszone, pokryte keratyną włosy zaczęłam prostować. Trwało to dłuższy czas, ponieważ trzeba było przeciągać po 8 razy prostownicą pasmo o szerokości 0,5 cm!  W zależności od grubości i gęstości włosów, należy dobrać odpowiednią temperaturę i liczbę przeciągnięć. Zdecydowałyśmy się na 170°C (w mojej prostownicy to opcja 7/7 :-)).

Podczas prostowania zalecam otworzyć okno, gdyż preparat wydziela nieprzyjemny zapach.

Prostownica Rowenta Respectissim 7/7


KROK TRZECI

MASKA NAWILŻAJĄCA


Po wyprostowaniu włosów, producent zaleca spłukać je ciepłą wodą, a następnie nałożyć maskę nawilżającą dołożoną do zestawu. 


EFEKT KOŃCOWY


Wyszło według mnie super. :-)


CZY ZROBIENIE ZABIEGU JEST TRUDNE?

Zdecydowanie nie jest to trudne. :-) Wystarczy trochę chęci i chwila wolnego czasu, a profesjonalny zabieg można wykonać za mniejsze pieniądze w domu.



WNIOSKI

wysokość temperatury
Moja siostra jest bardzo zadowolona z keratynowego prostowania włosów, chociaż wspólnie wydaje nam się, że efekt byłby nieco lepszy i trwalszy, gdybyśmy ustawiły wyższą temperaturę. Także następnym razem tak zrobię. :-)

➝  wydajność preparatu
Zużyłam 1/3 buteleczki preparatu, a muszę przyznać, że nie oszczędzałam produktu i skrupulatnie go wmasowywałam. Plus posiadania cienkich włosów. :-) 

Częściowo podcięte

podcięcie włosów po zabiegu
To ważne, aby włosy podciąć dopiero po wykonaniu keratynowego prostowania, bo są maksymalnie rozprostowane. Siostrze podcięłam 2 cm :-) Niestety zapomniałyśmy zrobić zdjęcie włosów po pełnym podcięciu. :-)

niesamowity blask
Nie mogę napatrzyć się na blask włosów. :-) 

Włosy oczyszczone szamponem | Włosy po keratynowym prostowaniu


Efekt niestety utrzymał się krótko (jest miesiąc po zabiegu i keratyna się wypłukuje), ponieważ dobrałam zbyt niską temperaturę. Włosy mojej siostry są naprawdę bardzo kruche i wolałam nie przesadzić. Jak widać następnym razem możemy użyć wyższej temperatury i będzie ok. :-) Dajcie znać czy robiłyście keratynowe prostowanie same w domu, czy może bardziej polegacie na pracy profesjonalisty. :-)


Najlepsze gumki do włosów z... Carrefoura :-) Mój hit !!!

$
0
0


Grube, cienkie, z łączeniami i bez, plastikowe, z materiału, a nawet z rajstop. :-) Gumka do włosów - nieodłączny element codzienności każdej włosomaniaczki, dlaczego? Bo zdecydowanie wpływa na kondycję włosów i potrafi odmienić wygląd fryzury.  Dzisiaj mam dla was takie gumki - mój absolutny hit ostatnich tygodni, a w dodatku z Carrefoura za 4 zł! Jestem nimi zachwycona i po prostu musicie je przetestować. :-) Co wyróżnia te gumki na tle innych? :-)


Brak metalowego łączenia
To najważniejsza dla mnie kwestia, aby gumka nie miała metalowych łączeń, w które łatwo wplątują się włosy, a przez to łamią. Jeśli używacie takich gumek, o ile nie macie ultra mocnych włosów, możecie zauważyć aureolkę pourywanych włosków na wysokości, gdzie gumkę wiążecie. 


Odpowiednia grubość
Rozmiar i grubość gumki należy dobrać do grubości i gęstości włosów. Grube frotki wyglądają komicznie na cienkich włosach, natomiast sprawdzają się cienkie i średnio grube. Z kolei na włosach gęstych sprawdzą się gumki grubsze, gdyż cienkie rzadko są w stanie je utrzymać.


Mimo wszystko jeśli macie gęste i grube włosy i tak namawiam do sprawdzenia gumek. Zawsze można użyć 2 czy 3 sztuk. :-)

Lakier hybrydowy Neo Nail White Collar + efekty syrenki

Idealne do warkocza i kucyka

Gumki z Kerfa świetnie sprawdzają się do wiązania kucyka czy warkocza.  Nie przytłaczają fryzury, a są lepsze niż recepturki, które włosy łamią i wyrywają.


Makijaż: podkład kryjący Annabelle Minerals Golden Fair i sztuczne rzęsy (a raczej to co z nich zostało) :D Czy jestem urodową blogerą? :D

Niesamowicie elastyczne
Gumki do włosów są elastyczne w różnym stopniu. Od elastyczności zależy sposób układania się kucyka. Nie lubię kucyków, które płasko kładą się na głowie. Gumka z Carrefoura unosi włosy i sprawia, że kucyk jest bardziej strzelisty (oczywiście mam na myśli kucyka wysokiego). 


Tym samym gumki są idealne do robienia koków - sprawia, że są bujne i sterczące. :-) Akurat robiąc te zdjęcia, moje włosy były wyjątkowo śliskie (za sprawą pewnej maski:-)), trudno było mi pokazać efekt bo ciągle uciekały mi włosy. :-) W związku z tym przestrzegam posiadaczki włosów niskoporowatych. Według mnie najmniej sprawdzą się na takich włosach . 



Unikam kupowania gumek, które są szczelnie opakowane np. w plastikowe tworzywo. Jeśli nie mogę sprawdzić w jakim stopniu gumka jest elastyczna, ryzykuję wyrzucenie pieniędzy w błoto. Wybieram więc takie gumki, które mogę dotknąć już w sklepie i sprawdzić ich elastyczność.


Naturalny kolor

Uwielbiam gumki zbliżone do koloru włosów, pstrokaciźnie mówię: IĆ STONT. :D Ewentualnie stawiam na klasyczną czerń, która pasuje zawsze i wszędzie. :-) W tym zestawieniu kolorystycznym najchętniej sięgam po kolor cielisty.




GDZIE KUPIĆ?

Gumki kupicie w Carrefourze za 4 zł (pomijam, że piszę to od wstępu, ale żeby tradycji stało się za dość, informuję oficjalnie w osobnym akapicie :P). Za 4 zł cała, ogromniasta paczka odjechanych w kosmos gumek, łącznie z różem jeśli ktoś ma ochotę (#róż to styl życia). :-) Dostępnych jest kilka wariantów kolorystycznych. :-)


Jeśli kupicie gumki z mojego polecenia i przetestujecie, koniecznie dajcie mi znać! :-) Jeśli macie swoje ulubione gumki, napiszcie za co je kochacie i gdzie można kupić. Ja zakochałam się absolutnie w tych gumkach i nie oddam. :D :-)

Naked Hair Challenge - zdjęcia w plenerze

$
0
0

Naked Hair Challenge to zabawa zapoczątkowana przez Gosię z bloga Porady Herbaty. Polega na umyciu włosów tzw. szamponem oczyszczającym, czyli takim, który zawiera jeden z mocnych detergentów (najczęściej SLES). Celem wyzwania jest ukazanie "prawdziwego stanu włosów", a więc włosów nie pokrytych żadną: odżywką, maską, olejkiem, środkiem do stylizacji itd.Naked Hair Challenge robiłam kilka razy, ponieważ w związku z wyprowadzką ciągle coś mi wypadało (dobrze, że nie włosy...sucharek zaliczony, możemy iść dalej... :D) i mimo chęci zrobienia zdjęć, nie udawało mi się to. Moje cienkie włosy mają dwa oblicza po użyciu mocnego szamponu: lekko suche, ale z super objętością oraz bardzo suche, plączące się. Jakie wnioski wyciągnęłam po wyzwaniu, jakiego produktu użyłam, komu polecam wyzwanie, a u kogo totalnie się nie sprawdzi?



JAKIEGO PRODUKTU UŻYŁAM?

Zdecydowałam się na niedrogi szampon Joanna Naturia z pokrzywą i zieloną herbatą. Z lat młodzieńczych pamiętam perfumy (różowa zatyczka, biała buteleczka) za 7 zł z groszem, o zapachu zielonej herbaty. I ta Naturia pachnie dokładnie jak te perfumy. :-) Może je pamiętacie?



OBSERWACJE

Pojedyncze użycie szamponu z mocnym detergentem świetnie je oczyszcza i sprawia, że mają fajną objętość. Niestety im więcej razy oczyszczę włosy, tym stają się bardziej suche. I to mi się właśnie nie podoba. 

Szampon z mocnym detergentem  podrażnił mi włosy i skórę głowy już po 2 aplikacjach z rzędu, szczególnie odbił się na:
  • końcach,
  • włosach przy twarzy,
  • "grzywce" czyli moich baby hair
  • skórze głowy (przez kilka godzin skóra była doskonale oczyszczona, ale później pojawił się łupież i szybkie przetłuszczanie).

Wybaczcie to nieestetyczne ramiączko :-)



Z jednej strony 2/3 długości włosów wygląda ładnie - są błyszczące, wyglądają zdrowo i naturalnie. Niestety newralgiczne punkty czyli tzw. obrys włosów, wypada na ich tle słabo. To właśnie te partie są najbardziej podrażnione po użyciu "rypacza z Dżoany". :-)

Graża :D





CZY NAKED HAIR CHALLENGE JEST MIARODAJNE?

Uważam, że Naked Hair Challenge jest fajną zabawą i wskazówką do dalszych planów pielęgnacyjnych, ale przy rozjaśnianych, zniszczonych, czy naturalnych ale bardzo wrażliwych włosach, Naked Hair Challenge nie ukaże włosów po "kosmetycznym resecie", bo taki mocny szampon po prostu podrażnia włosy na tyle, że daje przekłamany efekt w drugą stronę (włosy zamiast być po resecie, są dodatkowo podrażnione przez szampon, więc nie jest to ich prawdziwy stan). Nie do końca jestem pewna czy ktoś ten wątek poruszył, ale fajnie gdybyście miały tego świadomość,


Na zdjęciach widzicie moje włosy po dwóch myciach mocnym szamponem.

tutaj dodatkowo wysmagane wiatrem 

Moje włosy nie są niskoporowate. Odkąd pamiętam są cienkie, delikatne, wrażliwe, grzywka przypomina puch (wielu fryzjerów mówi, że mam '"dziecięce włosy" :-)). W zależności od użytych kosmetyków i stylizacji, zmieniają swoje oblicze. Bardzo często wchodzicie na bloga, komentujecie, że podobają wam się moje włosy. Szczególnie nowe osoby zostawiają takie komentarze, nie wiedząc, że mój blog powstał z chęci zmiany kondycji włosów i z miłości do włosów, ale z pełną świadomością ile z nich mogę wycisnąć, ponieważ z natury mam włosy dla wielu osób nieidealne - naturalnie cienkie, delikatne, kruche. :-) Dlatego też nie chciałabym tutaj szerzyć jakiegoś sztucznego ideału, ale pokazywać, że przy odrobinie chęci można mieć ładne włosy. :-) I w związku z tym pokazać cienie i blaski pielęgnacji takich włosów, jak moje.



Jestem ciekawa czy wykonywałyście Naked Hair Challenge, jakie były efekty i co myślicie na temat oczyszczania włosów mocnym detergentem. :-)

Metoda kubeczkowa - sposób mycia wrażliwej skóry głowy

$
0
0

Borykając się z różnymi problemami włosowymi, często inwestujemy w  rozmaite kosmetyki, szukamy rozwiązań w naturze lub u specjalisty. Często też nie dostrzegamy najprostszych sposobów, które mogą być równie (a czasem nawet bardziej) skuteczne. Dzisiaj o jednej z takich metod, a raczej sposobie mycia włosów czyli metodzie kubeczkowej, idealnej dla posiadaczek wrażliwej skóry głowy. Dowiecie się również na co zwrócić uwagę podczas mycia i jakie szampony są warte uwagi przy tego typu problemie. :-)


METODA KUBECZKOWA - O CO CHODZI?

To sposób mycia włosów polegający  na rozcieńczeniu porcji szamponu z wodą. Metoda ta znana jest pod nazwą metoda kubeczkowa, ale rozcieńczać możemy niekoniecznie w kubeczku. :-) Ja np. bardzo lubię robić to w małych butelkach na kosmetyki do bagażu podręcznego z Rossmanna (tych) :-). Są niewielkie i łatwe w użyciu podczas jednego mycia.



DLACZEGO TA METODA DZIAŁA?

Bardzo często aplikujemy szampon na dłonie, a następnie od razu na skórę głowy. Niektórzy nawet aplikują od razu na skórę głowy (nie róbcie tak! :-)). Wrażliwa skóra głowy może tego nie przetrwać, gdyż zostaje punktowo "zaatakowana" skumulowaną dawką kosmetyku. Rozcieńczenie z wodą osłabia moc punktową preparatu, ale nie umniejsza jego ogólnej skuteczności, pozwala równomiernie pokryć powierzchnię skóry głowy i domyć to co trzeba. :-)



JAK TO ROBIĆ?

Nie mam idealnej proporcji, robię to na oko i wam proponuję to samo. Im bardziej wodnista mieszanka tym szybciej spływa ze skóry głowy i jest mniej wydajna - uważajcie by nie rozrzedzić jej za bardzo. No ale też chodzi o to, by jednak ten szampon rozrzedzić, więc... :-) Musicie opanować sytuację i znaleźć odpowiednią dla Was proporcję. :-)


Jak to robię? Biorę porcję szamponu na jedno mycie, dolewam do tego wody mniej więcej tyle co na zdjęciu, zakręcam butelkę i szejkuję buteleczką (szejk, szejk :-)) do momentu uzyskania jednolitej konsystencji. Ot, cała filozofia. :-)

Banalnie proste!



O CZYM JESZCZE NALEŻY PAMIĘTAĆ MYJĄC WRAŻLIWĄ SKÓRĘ GŁOWY?
  • używaj zawsze ciepłej wody (nie gorącej, nie zimnej :-)) woda nie powinna parzyć i rozgrzewać skóry głowy)
  • skórę masujemy delikatnie opuszkami. Warto zwrócić na to uwagę, gdyż często robimy to również paznokciami - wtedy łatwo o drobne skaleczenia, a te z kolei w kontakcie z kosmetykiem, mogą potęgować efekt podrażnienia,
  • stosujemy delikatne szampony, bez mocnych detergentów,
  • warto zwrócić uwagę na zioła, które choć naturalne, niestety też lubią podrażnić skórę głowy,
  • zwrócić uwagę na dokładne spłukanie szamponu,
  • jeśli wrażliwa skóra głowy jest również łojotokowa, odcisnąć włosy delikatnie w ręcznik (nie trzymać turbana na głowie),
  • zimą nosić czapki, najlepiej z naturalnych materiałów. Są one niestety dość drogie, dlatego jeśli nie możecie sobie pozwolić, to dobrze sprawdzają się syntetyczne czapki z większymi oczkami, które ułatwiają cyrkulację powietrza i nie doprowadzają do "zaparzenia" skóry,
  • należy też unikać częstego dotykania skóry głowy, które podrażnia i równocześnie przyspiesza przetłuszczanie.

JAKI SZAMPON?



Na początku może być trudno przyzwyczaić się do nietypowej, wodnistej konsystencji, ale uwierzcie - warto. Może to właśnie ten prosty sposób zniweluje Wasz problem. :-) :-* U mnie sprawdza się super!

Maski do włosów Anwen - czy naprawdę warto je kupić?

$
0
0

Anwenówki zostały stworzone z myślą o konkretnych porowatościach włosów: nisko, średnio i wysokoporowatej (jeśli nie wiesz o co chodzi, tutaj masz obszerny artykuł na ten temat :-)). Oczywiście jako rasowa włosomaniaczka :-)) nie mogłam sobie odmówić przetestowania wszystkich masek, bez względu na porowatość moich włosów. Sporo czasu zajęło mi poznanie tych produktów - w końcu to maski, których nie używa się codziennie. Jak sprawdziły się u mnie, co zauważyłam podczas ich stosowania, czy naprawdę warto je kupić?




JAKIE SĄ MASKI ANWEN?

🔸 Zrównoważone pod względem zawartości protein, humektantów i emolientów
Zawierają składniki z grupy protein, humektantów i emolientów, które wzajemnie się uzupełniają i podbijają swoje działanie.

W każdej z masek wysoko w składzie występują dwie substancje, które bardzo lubię: Cetearyl Alcohol i Behentrimonium Chloride. Przewijają się także: pantenol i gliceryna. :-)


🔸 Konsystencja
Maski mają gęstą  konsystencję, dzięki czemu łatwo się aplikują i nie spływają z włosów. Jeśli znacie maski rosyjskie Planeta Organica - to jest właśnie konsystencja tego typu. :-) 


🔸 Zapachy
Trzy różne zapachy. :-)

  • różowa - mój ukochany, słodki zapach kakao (jeśli też lubicie takie słodkie klimaty, polecam kosmetyki do pielęgnacji ciała Palmer's szczególnie balsam brązujący (klik) - rewelacja!). 
  • maska niebieska do włosów niskoporowatych o zapachu cytrusowym (podoba mi się).
  • najmniej podoba mi się zapach maski fioletowej - słodki, kwiatowy nieco mdły zapach - nie moje klimaty, ale na pewno znajdzie swoich odbiorców. 


Zalety masek:
  • rewelacyjna, gęsta konsystencja,
  • piękne zapachy maski różowej i niebieskiej,
  • proste, zrównoważone składy,
  • opakowania idealnie wpisujące się w moją stylistykę,
  • świetne tempo zużycia - maska jest wydajna, w kontakcie z wilgotnymi włosami, rewelacyjnie i równomiernie je pokrywa,
  • idealne dla osób lubiących produkty oparte na naturalnych składnikach,
  • metalowa osłonka, znajdująca się pod wieczkiem, zabezpieczająca maskę przed wylaniem (niestety zdjęcia robiłam już po wyrzuceniu "sreberka").

Wady masek:
  • czcionka i kwiaty na etykiecie po kilku razach w kontakcie z wodą zaczynają się lekko rozmywać,
  • nie do końca uniwersalna - określenie danej porowatości jest tylko wskazówką, a nie gwarancją, że maska się sprawdzi (zresztą jak w każdym kosmetyku, niemniej warto wspomnieć :-)),
  • brak silikonów (nie są to maski dla osób preferujących silikonowe bomby, dla takich osób może być to wada).

Moje włosy po zastosowaniu maski różowej




MASKA RÓŻOWA - WŁOSY WYSOKOPOROWATE


  • przeznaczona do włosów suchych, łamliwych
  • świetnie sprawdzi się na włosach farbowanych, rozjaśnianych, mających do czynienia z ostrym słońcem, na włosach blondynek, podatnych na uszkodzenia.


Nie sprawdzi się u osób, które lubią poszaleć z silikonami. Maski Anwen to produkty, którym bliżej jest do tzw. naturalnych kosmetyków, aniżeli silikonowych bomb.



W masce znajdziemy: olej z kiełków pszenicy, bardzo fajny składnik - Behentrimonium Chloride, który ułatwia rozczesywanie włosów i zapobiega elektryzowaniu, nawilżający: miód, glicerynę, pantenol; lanolinę, masło kakaowe, kapkę silikonu i kilka składników kondycjonujących.




To, co najbardziej kocham w tej masce to piękny, intensywny, słodki zapach kakao. :-) <3 Ta maska sprawdziła się u mnie najlepiej (ale nie dała upragnionego efektu wow :-)), szczególnie gdy traktowałam nią: końce, wierzchnią warstwę, pasma przy twarzy, które są bardziej porowate i suche niż reszta włosów. Jeśli nałożyłam jej zbyt dużo, włosy były: postrączkowane, suche, zbyt lekkie, dziwne w dotyku. Maska najlepiej działa u mnie aplikowana od czasu do czasu w formie kuracji,


Lekki puszek, lekkość, objętość, ale i blask po różowej masce



MASKA FIOLETOWA - DO WŁOSÓW ŚREDNIOPOROWATYCH
  • przeznaczona do włosów normalnych,
  • które czasami szaleją :-) #takieszalone :-) czyli np. puszą się


W składzie znajdziemy: olej winogronowy (który solo lubię na moich włosach), glicerynę, keratynę hydrolizowaną i hydrolizowany jedwab, sól morską, krzem, sok aloesowy sproszkowany, pantenol. 



Obecnie mam średnioporowate włosy, jednak maska fioletowa z olejem winogronowym i keratyną hydrolizowaną sprawdziła się poprawnie (bez efektu wow, ale też nie najgorzej).  Stosowana sporadycznie, z dużymi przerwami działała ok - włosy były bardziej błyszczące, grubsze, odżywione. Z kolei kilka "maseczkowań" z rzędu sprawiło, że moje włosy stały się zbyt lekkie i sztywne. Nie jestem w stanie powiedzieć czy to kwestia zbyt dużej ilości protein... a może soku aloesowego i gliceryny, które też taki efekt dają na moich włosach? Trudno powiedzieć.








MASKA NIEBIESKA - DO WŁOSÓW NISKOPOROWATYCH
  • przeznaczona do włosów oklapniętych (według mnie nie tylko do cienkich) :-)
  • wysoko w składzie kaolin czyli biała glinka, która faktycznie pięknie odbija włosy od nasady. 

Maska zawiera: wyżej wspomnianą glinkę, olej kokosowy, glicerynę, olej babassu, pantenol, cysteinę i argininę (proteiny małocząsteczkowe, które pięknie wbudowują się w ciasno upchane łuski włosów niskoporowatych). Bardzo fajna, lekka maska.



Zapach jest świeży, cytrusowy. Niesamowicie przypomina mi zapach maski rosyjskiej Domowe Recepty z białą glinką (klik).

A tutaj dla odmiany mały strąk :D :-)

JAK SPRAWDZIŁY SIĘ MASKI U MNIE?

Po zastosowaniu masek (wszystkich trzech) zaobserwowałam, że moje włosy były:
  • błyszczące,
  • porządniejsze w dotyku,
  • suche i zbyt lekkie.
W zależności od maski te cechy występowały w różnym natężeniu. Maski działały najlepiej pozostawione na ok. 5 -10 minut. Co jeszcze? Niezwykle podoba mi się napis "testowane na włosomaniaczkach". :-) Myślę, że maski ładnie wyglądałyby w papierowych opakowaniach (bardziej luksusowo), ale to z kolei generowałoby wyższą cenę.

Lekkie jak piórko :-)
Niestety w moim przypadku żadna z masek nie zostawiła efektu wow - takich produktów jest niewiele (Maska Toskańska, Nivea Long Care & Repair, L'oreal Mythic Oil). :-) Nie mogę jednak zarzucić, że maski totalnie się nie sprawdziły. Używało mi się ich podobnie jak ukochanej Maski Toskańskiej, ale to jednak nie było to. :-)



CENA | POJEMNOŚĆ | GDZIE KUPIĆ

Za 200 ml zapłacimy 39 zł. Dostępna jest w Sklepie Anwen , ale też coraz częściej widzę ją w innych sklepach internetowych np. Hairstore. Lista punktów sprzedaży dostępna w sklepie internetowym Ani. :-) Polecam zajrzeć, bo można wykonać ciekawy test dotyczący porowatości włosów. Czasami można trafić na promocje np. z okazji Dnia Mamy :-)

Cena 39 zł - czy jest wysoka? Biorąc pod uwagę, że jest to polski produkt, za którym nie stoją wielkie koncerny itd, uważam, że cena jest stosunkowo niska do jakości tego typu produktu. Za samą Planetę Organicę trzeba dać 20 - 30 zł (pomyślcie jaka jest to masówka...). Według mnie warto kupić maskę na spółkę z kimś, bo jest wydajna, a wtedy też jeśli 39 zł to zbyt dużo na jednorazowy wydatek, problem finansowy mamy z głowy. :-)


Na koniec jeszcze jedno słowo ode mnie - potocznie w blogosferze mówimy "maski Anwen", "Anwenówki" (bo tak jest wygodniej), ale nie zapomnijmy, że markę tworzą dwie osoby: Ania i Katarzyna Sawicz - doktor chemii (więcej o filozofii marki i założycielkach). :-) Ukłony w stronę Ani i Kasi. :-)


CZY WARTO KUPIĆ?

Jak najbardziej tak. Maski Anwen jak każdy produkt mają swoje wady i zalety. Nie można im odmówić przemyślanego składu, świetnej konsystencji, ładnych zapachów i kilku innych rzeczy, o których pisałam. Może maski nie są moim hitem kosmetycznym, ale na pewno produktami, po które miło jest sięgnąć od czasu do czasu. Jestem niesamowicie ciekawa czy próbowałyście już masek i jakie są Wasze opinie? Którą z masek najchętniej byście przetestowały? :-)

Słońce spaliło mi włosy! | Aktualizacja - lipiec 2017

$
0
0

Ostatnie ciepłe miesiące (chociaż nie wiem czy słowo "ciepłe" nie jest zbyt wielkim nadużyciem w obecnej pogodowo - egzystencjalnej sytuacji :D :-)) były niesamowicie łaskawe dla moich włosów. To pierwszy dłuższy okres czasu w którym nie miałam większych problemów z włosami. Zdarzyło się kilka bad hair days, małe problemy ze skórą głowy, ale nie były to problemy permamientne - jak to mawia Ferdynand Kiepski. :-) Przez większość czasu moje włosy były: sypkie, błyszczące, gładkie. Końce podcinałam 4 miesiące temu, minęło więc sporo czasu i to jest chyba jedyna rzecz, którą chciałabym poprawić - końcówki są już przerzedzone, a obecnie niestety przysmażone przez słońce. 


ZA DŁUGIE WŁOSY

Nie sądziłam, że kiedyś będę mogła tak pisać, ale tak, moje włosy są za długie. :-) I to już któryś raz z kolei. Ładnie rosną we własnym tempie. Zauważyłam, że grzywka również sporo urosła, co niesamowicie mnie cieszy - cienkowłose wiedzą jak trudno zapuści włosy przy twarzy. Tak długie włosy jak moje mają swoje wady i zalety, ale o tym szerzej pisałam tutaj.




MOJE WŁOSY A SŁOŃCE

Słońce może nie dosłownie spaliło, ale na pewno uszkodziło, szczególnie wrażliwy i podatny na uszkodzenia obrys włosów. Mimo zastosowania ochronnego serum w sprayu Insight (klik), całodniowa ekspozycja włosów na ostre słońce mocno je wysuszyła. Z drugiej strony uzyskałam to, co lubię czyli naturalnie wyglądające pasemka i jaśniejszy dół. I wiecie co? Wolę suche, ale jaśniejsze. :D Logika :D Na zdjęciach widać te refleksy, chociaż zdjęcia robiłam już pod wieczór. :-)


Widzicie ten wicherek? :D Ostatnio mam go cały czas :-)




PIELĘGNACJA

Systematycznie stosowałam maski Anwen i silikonowe serum, które aplikuję dosłownie odrobinkę zazwyczaj na wilgotne włosy - jeśli nigdy tak nie robiłyscie koniecznie spróbujcie! Efekt jest całkiem inny niż aplikowanie serum na włosy suche :-)



  • świetnie sprawdza mi się suchy szampon Batiste Heavenly Volume (klik),  który nadaje włosom tekstury, unosi je u nasady i trzyma cały dzień. Więcej o nim pisałam tutaj.
  • szampon pszeniczno - owsiany Sylveco (klik) (ukochany szampon, do którego wracam, wracam, wracam... :-))
  • nawilżający i odżywczy Vianek (klik)
  • Joico Blonde Life - szampon (klik) i odżywka. Odżywka bardzo fajna, ale dziewczyny, ten szampon... Ideał! Mój absolutny faworyt i hit w ostatnim czasie. :-) Dawno nie trafiłam na tak dobry produkt!
  • szampon Equilibra nawilżający - jak na razie wrażenia pozytywne. :-) Mam ogromną ochotę wrócić do odżywki zwiększającej objętość włosów (klik), będę to miała na uwadze na przyszłe zakupy. :-)






NADMORSKI EPIZOD 

Byłam na krótkim 5 dniowym urlopie w Jastarni i praktycznie cały czas silnie wiało, chociaż to zbyt delikatnie powiedziane... pizgało, że głowę chciało urwać! :D :-) A co to oznacza dla osoby mającej cienkie włosy? Wygląd kolana pokrytego mchem. :D Dlatego tym razem fryzurą, która uratowała moją twarz na zdjęciach był klasyczny warkocz. Aby dodać mu objętości pochylam głowę w dół i przeczesuję szczotką z dzika. Tak wzburzone włosy zaplatam niezbyt ciasno, nie za luźno i związuję gumką do włosów z Carrefoura. Na koniec lekko luzuję splot, aby warkocz był pełniejszy, a włosy daję za ucho. :-) I mogę wyjść do ludzi. :-)




NIEUDANA STYLIZACJA WŁOSÓW NA WESELE

Muszę przyznać, że nie udało mi się zakręcić włosów trwale na wesele koleżanki. Niestety, ale zapomniałam o jednej ważnej rzeczy - przed kręceniem nie nakładać dużej ilości odżywki. :-) Niestety ten fakt wpłynął na obciążenie włosów i szybkie rozprostowanie. Mimo to bawiłam się świetnie. :-) Skoro mowa o stylizacji chciałabym polecić wam bloga Hair by Jul, która jest stylistką fryzur i za każdym razem zachwyca mnie swoimi pracami. <3 


Koniecznie napiszcie jak dbacie o swoje włosy latem i jak zachowują się po dniu spędzonym na ostrym słońcu. Zapraszam również na mój Instagram - martusiowykuferek, bardzo lubię tam ostatnio być, szczególnie na Insta Stories. :-)


Lekkie, nieobciążające odżywki dla cienkich włosów

$
0
0

Często pytacie mnie jakie odżywki stosować mając cienkie włosy. Spieszę więc z odpowiedzią i dzisiejszym postem :-) W moim zestawieniu znalazło się 5 produktów, które są lekkie, nieobciążające, idealne do codziennego stosowania, a więc posiadaczki cienkich włosów będą zadowolone. :-) Oczywiście mam o wiele więcej ulubionych produktów, na pewno więcej niż 5, jednak obecnie w łazience mam właśnie te odżywki, dlatego chętnie wam o nich opowiem. :-)



NIVEA

Moim zdecydowanym faworytem w codziennej pielęgnacji włosów są odżywki Nivea. Uwielbiam je! Szczególnie Nivea Long Care & Repair, która niestety ostatnio jest ciężko dostępna w Rossmannie, w którym najczęściej robię zakupy kosmetyczne. Na szczęście znalazłam ją w Carrefourze. :-) W ogóle Carrefour ostatnio wymiata - wiecie, że można tam kupić kosmetyki EcoLab i inne ruskacze? :-)

O wersji Long Care & Repair już pisałam osobną recenzję, także nie będę się powtarzała, a dzisiaj polecę dwie kolejne przetestowane odżywki: Nivea Repair & Targeted Hair oraz Nivea Intense Care & Repair.


W moim odczuciu obydwa produkty tylko minimalnie ustępują mojej ukochanej Long Care & Repair. Mają gęstą konsystencję, są wydajne i łatwo rozprowadzają się na włosach.

Po zastosowaniu odżywek moje włosy są:
  • sypkie
  • pełne objętości
  • błyszczące
  • świetnie się rozczesują (praktycznie wystarczą same palce i włosy są rozplątane).

Są tanie, bo ok. 7 - 10 zł / 200 ml, łatwo dostępne i ślicznie pachną (chociaż nieco chemiczne, ale ja czasami lubię zapach benzyny, siary i drogeryjnej chemii :D). :-) 



PLANETA ORGANICA

O Balsamie Tybetańskim, zwanym przez kosmetycznych Januszy ruską odżywką, miałam już chyba pisać dziesiątki, setki razy? Nie zliczę już. :P W każdym razie, Balsam Tybetański / Odżywka Tybetańska to rewelacyjny produkt, którego używam już bardzo długo. Pachnie praktycznie tak samo jak maska Toskańska z Planety Organica (mam na myśli stary skład i stary zapach).


Odżywka ma dość rzadką konsystencję przez co jest mało wydajna, ale świetnie radzi sobie z włosami. Nie ma przy niej takiego charakterystycznego pęcznienia włosów jak np. przy Nivei.



Odżywka pozostawia moje włosy:
  • błyszczące,
  • delikatne w dotyku,
  • mocniejsze wizualnie i w dotyku,
  • niesamowicie pachnące (zapach dość długo utrzymuje się na włosach).
Cena ok. 15 zł / 280 ml dostępna np. tutaj, polecam! :-)



PETAL FRESH

Odżywkę pogrubiającą włosy Petal Fresh poleciła mi siostra, która również ma cienkie włosy. Możecie je zobaczyć np. gdy robiłam jej zabieg keratynowego prostowania. :-) Sprawdziła się u mnie po prostu poprawnie, na tyle dobrze aby wejść do zestawienia polecanych produktów, chociaż bardziej zadowolona jest moja siostra. :-)


  • nadaje się do włosów po keratynowym prostowaniu
  • sprawia, że włosy są grubsze w dotyku
  • nie obciąża włosów.
Ostatnio pojawiła się w Rossmannie, więc jest już łatwo dostępna, ale kosztuje nieco więcej od poprzedniczek bo ok. 35 zł / 355 ml (klik).



RECEPTURY BABUSZKI AGAFII

Niesamowicie przypadł mi do gustu Balsam nr 4 na kwiatowym propolisie Agafii. Jeśli danego dnia szukam czegoś naprawdę lekkiego, co ułatwi rozczesywanie, ale pozostawi włosy w prawie surowym stanie (w moim przypadku puszyste, z objętością i odbiciem od nasady), sięgam po kwiatową Agafię. :-) To mój pewnik w tym temacie, który szczerze wam polecam. :-)

  • wodnista konsystencja,
  • duża pojemność,
  • bardzo, bardzo delikatne działanie,
  • które przekłada się jednak na naturalny blask włosów,
  • i totalny brak obciążenia.
To jest właśnie kwiatowa Agafia :-) Butla 550 ml / 10 - 15 zł dostępna tutaj.



WASZE PROPOZYCJE

Jestem ciekawa jakie produkty dopisałybyście do listy. :-) Pytam głównie cienkowłose - jakie są Wasze ukochane odżywki? :-) Chętnie dopiszę je w poście :-*

Podcinanie a zapuszczanie. stopniowo czy raz a porządnie ?

$
0
0
Istnieją dwa schematy pozbywania się zniszczonych włosów. Pierwszy to stopniowe podcinanie, drugi - podcinanie "raz a porządnie". Rozpoczynając przygodę ze świadomą pielęgnacją, wybrałam pierwszą drogę. Moje włosy były zniszczone, a przy tym wystopniowane. Decydując się na podcięcie wszystkich zniszczeń, musiałabym obciąć włosy do ramion, a wiem, że źle czułabym się w tak krótkich włosach. Zamiast obciąć wszystkie zniszczenia, podcinałam niewielką ilość przez kilkanaście miesięcy. Z tego względu, zapuszczanie włosów do obecnej długości trwało zdecydowanie dłużej. Problem podcinania mocno komplikuje się w przypadku cienkich włosów, ponieważ są delikatne i szybciej się niszczą. Jaką drogę podcinania wybrać, jakie są plusy i minusy cięcia stopniowego i raz a porządnie?



ABY ZAPUŚCIĆ, TRZEBA PODCIĄĆ


Bardzo trudno zapuścić zniszczone włosy (a już na pewno jest to proces żmudny, może trwać nawet kilka ładnych lat). Włosy rosną średnio 1 cm na miesiąc. Mając włosy suche i zniszczone, w ciągu miesiąca zdąży wykruszyć się nawet więcej niż 1 cm. To dlatego często wiele osób ma wrażenie, że "włosy stoją w miejscu" lub "skracają się". Dlatego tak ważne jest podcięcie włosów przed rozpoczęciem zapuszczania.

Zdrowe końce sprawiają, że włosy są elastyczne i bardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne, a także lepiej utrzymują nawilżenie. Paradoksalnie robiąc jeden krok w tył (podcięcie włosów), robimy później 2 kroki do przodu (zdrowsze włosy = rzadsze podcinanie = dłuższe włosy).


Podczas zapuszczania nie można zapominać o:




RAZ A PORZĄDNIE CZY STOPNIOWO?

I jak wam się podobam w takim fryzie? :D :-) Stylowa dama czy szalona graża? :P

RAZ A PORZĄDNIE
Z perspektywy czasu widzę, że obcięcie wszystkich zniszczonych włosów za jednym razem, daje szybszy efekt, niż podcinanie stopniowe. W przypadku długich włosów, trzeba liczyć się z nagłą zmianą wizerunku. Obcięcie wszystkich zniszczeń na raz, pozwala robić dłuższe odstępy między cięciami. Pamiętam podcięcie z 2013 roku, w którym zauważyłam dużą różnicę w jakości włosów. Tamten październik przyniósł znaczną poprawę kondycji, właśnie ze względu na spore cięcie.

+ pozwala szybciej zapuścić włosy,
+ pozwala robić dłuższe odstępy między cięciami, 
- nagła zmiana wizerunku (dla mnie to minus)

"Raz, a porządnie" sprawdzi się na włosach:
  • zniszczonych, a przez to:
  • wrażliwych, 
  • rozjaśnianych, 
  • kruchych, 
  • suchych, 
  • łamliwych.

I oczywiście u osób nie bojących się zmian. :-)

Jeśli zdecydujesz się na podcięcie radykalne zrób przy okazji coś dobrego, weź udział w akcji Daj włos organizowanej przez Fundację Rak'n'roll. Ktoś zyska nowe, piękne włosy, a Ty - darmowe cięcie w profesjonalnym salonie i +100 do dobrego serduszka. :-) Zasady wzięcia udziału w akcji orazlista salonów, w których zetniesz włoski. :-)

Obecna długość moich włosów naprawdę mnie przeraża :O Na zdjęciu mam pochyloną lekko głowę, ale są już grubo za talię!

PODCINANIE STOPNIOWE
Wybrałam właśnie ten typ cięcia. Przy tej metodzie trzeba być cierpliwym. Ponieważ nie podcinamy wszystkich zniszczeń od razu, włosy szybciej się niszczą i trzeba podcinać je częściej, a przez to zapuszczanie trwa dłużej.

+ plusem jest niewątpliwie zachowanie długości włosów przez okres zapuszczania,
+ brak radykalnej zmiany fryzury
- wrażenie ciągłego stania w miejscu z długością,
- zapuszczanie trwa dłużej, trzeba być cierpliwym.

Podcinanie stopniowe sprawdzi się:
  • którym nie zależy na szybkim zapuszczeniu włosów,
  • u osób cierpliwych (lub chcących pracować nad tą cechą :P)




Pomysł na posta wpadł mi dlatego, że w niedługim czasie wybieram się do fryzjera. Końcówki są zmęczone latem, dość smętne, ale w miarę zachowują kształt ostatniego cięcia. Napiszcie jakie macie doświadczenia z podcinaniem - wolicie stopniowo czy raz a porządnie? A może macie doświadczenia zarówno z jednym jak i drugim cięciem? :-)

Aplikacja olejku na mokro - prosty sposób na nawilżenie

$
0
0

Jeśli należycie do grupy osób, które używają olejku tylko na suche włosy - pora zrobić coś innego. :-) Metoda aplikacji olejku/serum silikonowego na włosy wilgotne - to jest dopiero kosmos! Przekonałam się o tym szczególnie w ostatnim czasie, kiedy to nie raz zdarzało mi się rezygnować z odżywki na rzecz aplikowania olejku na mokro. To metoda szybka (dla zabieganych), która daje rewelacyjny efekt nawilżenia. Czym różni się od aplikowania na suche włosy i jak to robić poprawnie, by nie skończyć z tłustymi włosami?


OLEJEK NA SUCHE CZY WILGOTNE?


Aplikowanie na włosy suche świetnie nabłyszcza włosy, scala rozdwojone końce i wygładza.

Aplikowanie olejku na wilgotne włosy sprawia, że są:

  • bardziej sypkie, 
  • bardziej nawilżone, 
  • ale mają zdecydowanie mniejszą objętość.



Jeśli więc wasze włosy są suche, kręcone, puszące się, koniecznie spróbujcie metody aplikacji na włosy wilgotne.



JAK APLIKOWAĆ?

Aplikujemy na włosy wilgotne (odsączone w ręcznik). Potocznie nazywam to "aplikacją na mokro". Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to, aby olejek rozetrzeć w dłoniach, a następnie cienką warstwą równomiernie pokryć włosy (u mnie są to końcówki, przednie pasma i wierzchnia warstwa). W przypadku aplikacji olejku na wilgotne włosy nie mamy aż takiego wyczucia jak przy aplikacji na włosy suche, dlatego lepiej nałożyć mniej produktu niż więcej. :-) Unikniemy wtedy sytuacji, że po wysuszenia zostaniemy z tłustymi włosami.


W czym tkwi sekret tego sposobu? Mokre włosy lepiej chłoną, dlatego kolokwialnie mówiąc - wciągają więcej olejku/silikonowego serum niż włosy suche.





JAKIE PRODUKTY

Jeśli macie olejek, który nie sprawdza się u was, dajcie mu jeszcze szansę i zastosujcie na włosy wilgotne. Nie raz przekonałam się, że nawet nielubiany olejek, działa skutecznie, a wystarczyło zmienić metodę aplikacji. Obecnie używam olejku Insight Antioxidant i bardzo jestem z niego zadowolona. :-)


Skład


Na koniec musicie wybaczyć mi jakość zdjęć, ale starałam się ze wszystkich sił, aby wyszły ładne. Niestety miałam kiepskie światło, a zbiła mi się jedna lampa dająca białe światło, także ściana zamiast biała jest szara, a moje włosy i twarz mroziate. Chciałam koniecznie wrzucić ten wpis. :-)

Aby zdecydować się na konkretną metodę aplikacji (na sucho/na mokro), warto przetestować przez dłuższy czas obydwie metody u siebie. Olejek czy serum silikonowe jest absolutnie niezastąpione w pielęgnacji i kluczowe podczas ich zapuszczania. Napiszcie czy próbowałyście używać olejku "na mokro" i jakie polecacie silikonowe sera :-) :-*

Lokówka stożkowa Remington Pearl Wand CI95

$
0
0
+ WYGRAJ 700 ZŁ DO ANSWEAR!
Moment, w którym obecnie się znajduję to już prawie "zabawa ze stylizacją". :-) Prawie, bo jednak nie stylizuję włosów codziennie, ale nie mam oporów przed stylizacją na gorąco (od czasu do czasu). Jakiś czas temu zaopatrzyłam się w lokówkę Remington Pearl Wand CI95. Zakup lokówki stożkowej planowałam od dawna, ale dopiero pewna uroczystość "przycisnęła" mnie do realizacji planu. :-) Oprócz recenzji lokówki mam dla Was również konkurs, w którym możecie wygrać bony na zakupy do sklepu Answear (duże szanse!!!).


DLACZEGO WYBRAŁAM MODEL PEARL WAND CI95?

Po raz pierwszy z modelem Remington Pearl Wand CI95 miałam styczność rok temu. Lokówkę pożyczyła mi koleżanka, a model od razu przypadł mi do gustu. Stwierdziłam, że lokówka Remington Pearl Wand CI95 sprawdziła mi się na tyle dobrze, że zakupię własny egzemplarz. :-) Nie szukałam wśród innych modeli, bo Remington Pearl Wand CI95 miała atrakcyjną cenę, miałam ją sprawdzoną i dostępną stacjonarnie. To moja pierwsza lokówka stożkowa i chętnie spróbuję innych powłok i średnic w przyszłości.

Włosy prosto po stylizacji, bez lakieru, nierozczesane (trochę komunijnie :D :-))

Cechy produktu:
→ powłoka ceramiczna wzbogacona powłoką Luxury Pearl Ceramic
Dzięki powłoce włosy mają być jeszcze gładsze i jeszcze bardziej błyszczące (nie zauważyłam różnicy :-))

→  regulacja temperatury w zakresie 150°C - 210°C
Dzięki czemu  łatwo można dopasować temperaturę do kondycji i rodzaju włosów. Używam najczęściej 180 - 190°C

→  wyświetlacz LCD, który ułatwia pracę z urządzeniem
→  szybkie nagrzewanie - wystarczy 30 s i lokówka jest gotowa do pracy 
→  wyłączanie automatyczne po 60 s - jeśli zapomnimy wyłączyć lokówki z prądu, wyłączy się automatycznie
→  średnica 13 - 26 mm

→  możliwość zablokowania temperatury 
→  brak pokręteł - lokówkę obsługuje się wygodnymi guzikami 
→  bardzo długi, obrotowy kabel o długości 3m 
→  etui, dzięki któremu można przenosić lokówkę ze sobą 
→  rękawiczka chroniąca przed poparzeniem - dla mnie to akurat zbędny gadżet, bo rękawiczka przeszkadza mi w swobodnym kręceniu włosów, ale jeśli macie niepewne ręce i boicie się o oparzenie, rękawiczka na pewno się przyda.


→  nienagrzewająca się końcówka


Jedyna rzecz, która mi przeszkadza to zsuwanie się włosów z gładkiej powierzchni lokówki. Lokówka jest wygodna w użytkowaniu, ma ergonomiczny kształt i naprawdę łatwo się ją obsługuje. Szybko się nagrzewa, tworzy ładne fale/loki (dość drobne), w zależności od efektu jaki chcemy uzyskać, ma bezpieczną elektronikę - zapobiega przed przegrzaniem. Jest to sprzęt niedrogi i godny polecenia, absolutnie trudno mi się do czegoś przyczepić, także jeśli szukacie lokówki stożkowej, to polecam Pearl Wand CI95

Włosy roztrzepane, na skórze głowy suchy szampon Batiste Heavenly Volume + lakier do włosów L'oreal Infinium

Obecnie jestem zwolenniczką lokówek stożkowych. Uważam, że skręt uzyskany za pomocą stożka jest bardziej naturalny niż ten uzyskany zwykłą lokówką, aczkolwiek to kwestia gustu i upodobania w danym momencie. Dajcie znać jak podoba wam się fryzura uzyskana za pomocą tej lokówki.



CENA | GDZIE KUPIĆ

Za lokówkę Remington Pearl Wand CI95 zapłaciłam ok. 120 zł, jednak cena może być niższa bądź wyższa, w zależności czy kupujecie stacjonarnie czy internetowo. Lokówka ma rewelacyjne opinie na wizażu i na ceneo.






KONKURS  Z MARKĄ REMINGTON, CENEO I ANSWEAR

Na koniec mam dla Was super konkurs !!! Jeśli macie w planie zakup sprzętu do stylizacji tj. lokówki, prostownicy, szczotki prostującej, suszarki koniecznie zapoznajcie się z tym konkursem:



Wystarczy, że do 29 września 2017 zarejestrujecie się w Ceneo i zrecenzujecie wybrany przez siebie sprzęt do stylizacji. Najlepsze opinie zostaną nagrodzone bonami na zakupy do sklepu Answear.com w wysokości: 300 zł, 500 zł i 700 zł. 

Wygrywa aż 12 osób, a pod uwagę będą brane 4 kategorie:

  1. Najlepsza opinia
  2. Najlepsza opinia ze zdjęciem produktu
  3. Najbardziej użyteczna opinia
  4. Najbardziej opiniotwórcza osoba

700 zł - za pierwsze miejsca w każdej z kategorii
500 zł - drugie miejsca w danej kategorii
300 zł - trzecie miejsce w każdej z kategorii

Myślę, że szanse są ogromne. :-)






7 miesięczna metamorfoza włosów Kingi

$
0
0
Zapraszam na krótką, bo tylko 7 miesięczną przemianę włosów Czytelniczki Kingi. To wyjątkowa metamorfoza, bo pokazuje, że świetne efekty można uzyskać nawet w tak krótkim czasie!  Kolorem fioletowym oznaczyłam ważne pojęcia i wątki, które mają związek z metamorfozą Kingi i różnymi problemami z tym związanymi. :-)

"Chciałabym opisać swoją 7 miesięczną metamorfozę włosów. Może, kogoś to zainspiruje i podniesie na duchu, że ciężką pracą i systematycznością można wiele osiągnąć. :-) Zacznę od tego, że z natury mam włosy cienkie, ale gęstePrzed jakimikolwiek zabiegami były średnioporowate dążące ku nisko porowatym. Naturalny kolor moich włosów wygląda następująco: ciemno brązowe włosy i jasny blond grzywka - nigdy niefarbowane!




Swoją przygodę z włosomaniactwem zaczęłam w marcu 2017 roku, kiedy to po raz pierwszy od kilku lat zostawiłam je do naturalnego wyschnięcia. Przeżyłam ogromny szok... Włosy wyglądały jak kupka siana, fruwały w każdą możliwą stronę, nie dało się ich ani ładnie ułożyć, ani upiąć jakoś sensownie. Wcześniej codziennie używałam suszarki. Włosy po takim suszeniu były w miarę lśniące i gładkie. Moja pielęgnacja wtedy składała się z szamponu Pantene Aqua Light i odżywki po myciu. Co do odżywki, to nie była to jakaś konkretna, zazwyczaj wybierałam tą, która wydawała mi się "lepsza". Włosy w tym czasie stały w miejscu, praktycznie nie rosły, a przynajmniej tak myślałam. 

Po raz pierwszy włosy postanowiłam zafarbować w lipcu 2015 roku, ale żeby nie iść na całość zrobiłam "ombre", przez co moje włosy były popalone i przerzedzone, do tego brak odpowiedniej pielęgnacji. 



Dość szybko ombre znudziło mi się, więc w marcu 2015 roku udałam się do fryzjera, który zmienił mój kolor w rudy...miał wyjść "karmelowy brąz". Dodam, że pomiędzy tymi dwoma farbowaniami ścięłam całe ombre i wycieniowałam włosy... wyglądałam koszmarnie.

Włosy myte rano, wysuszone suszarką | Włosy myte wieczorem, na noc zapleciony warkocz


Moja pielęgnacja wciąż nie uległa zmianie, aż w marcu 2017 roku odkryłam blogi o włosach. Zafascynowana pięknymi, lśniącymi, zdrowymi i zadbanymi włosami zapragnęłam takich samych. Wtedy też odkryłam metodę OMO - zbawienną dla moich zniszczonych wysokoporowatych włosów.

Używałam wtedy:

Włosy pozostawiałam do naturalnego wyschnięcia.


Zagłębiając się coraz bardziej we włosomaniactwo metodą prób i błędów testowałam na sobie przeróżne odżywki i maski. Efekt był, natomiast moje włosy wciąż mnie nie zadawalały. Nie mogłam poradzić sobie z ich suchością, łamliwością i puszeniem się. Próbowałam oleju kokosowego, z pestek winogron, lnianego, a także oliwę z oliwek, ale moje włosy nie polubiły się z żadnym z nich.


Z czasem czytając coraz więcej blogów znalazłam coś takiego jak równowaga PEH, starałam się ją stosować, ale wciąż nie wiedziałam do końca jak to robić.

Używałam wtedy:


Po wielu złych doświadczeniach z olejami po raz pierwszy od kilku miesięcy postanowiłam zrobić mieszankę: 
1 łyżeczka maski GlySkinCare + pół łyżeczki maski Kallos Aloe + 1/3 łyżeczki oleju lnianego - przed myciem. 
Po myciu nałożyłam odzywkę Nivea Long Repair. 


Wpadłam wtedy na pomysł, żeby próbować mieszać oleje do masek przed myciem... niestety szybko się zraziłam. Robiąc to nieumiejętnie, bez zachowania równowagi PEH moje włosy wyglądały następująco:


Zniechęcona ciągłą walką bez większego efektu, trafiłam na cudowną osobę na włosowej grupie na Facebooku, która wytłumaczyła mi dokładnie krok po kroku na czym polega pielęgnacja PEH. Po wysłaniu jej produktów, które posiadam ułożyła mi plan, którego trzymałam się przez miesiąc. Już drugiego dnia po umyciu włosów według planu wyglądały tak:



1/2 łyżeczki maski Garnier Butter + 1/2 łyżeczki Kallos Aloe + kilka kropel oleju z pestek winogron, po myciu Balsam Cedrowy White Agafia

Włosy zyskały życie, byłam zachwycona! Obecnie moje włosy wyglądają bardzo podobnie.


  • jako pierwsze O używam mieszanki maski Kallos Blueberry + Kallos Aloe + mieszanka oleju lnianego, z pestek winogron i oliwy z oliwek (to zależy od kaprysu)
  • myję włosy szamponem Vianek lub Biolaven
  • jako drugie O nakładam na 5-10 minut odżywkę Garnier Oleo Repair / Nivea (jedna z 3 wymienionych wyżej)/ Dove Dry Oil
Raz na tydzień oczyszczam włosy mocnym szamponem z SLS/SLES i domieszuję odrobinę maski Cameleo Keratin do mieszanki z pierwszego O. Na końcówki rano i wieczorem nakładam serum silikonowe. Włosy pozostawiam do naturalnego wyschnięcia. Końcówki podcinam co 2 miesiące. Na razie nie zależy mi na długości, ale na tym, aby włosy były zdrowe. Póki co taka pielęgnacja pozwala mi zachować włosy sypkie i nawilżone. Zdaję sobie sprawę, że czeka mnie jeszcze bardzo długa droga do wymarzonych włosów, ale czuję że idę w dobrym kierunku. Jestem z siebie bardzo dumna, że w zaledwie 7 miesięcy udało mi się osiągnąć efekty o jakich nie marzyłam. Nigdy nie sądziłam, że cienkie włosy mogą wyglądać ładnie. Mam wiele motywacji i chęci do dalszej pracy nad włosami. Dziękuję! :-)"



No i nic chyba nie muszę dodawać <3 :-) Jeśli chciałybyście podzielić się swoją włosową historią tak jak Kinga (a może jakąś przełomową zmianą w pielęgnacji? :-)), serdecznie zachęcam do wysłania jej na martusiowykuferek@gmail.com z dopiskiem "włosowa historia". :-) Jeśli chcecie przeczytać takich historii więcej zapraszam do działu STREFA CZYTELNIKA, gdzie oprócz metamorfoz znajdziecie konkretne porady na konkretne włosowe problemy. :*

Piramida pielęgnacji włosów wrzesień/październik 2017

$
0
0

Jakiś czas temu dostałam prośbę o zaktualizowanie piramidy pielęgnacji włosów - proszę bardzo. :-* :-) Pod uwagę brałam okres ostatnich 2 - 3 miesięcy. Zobaczycie też włosy po podcięciu i pokażę kosmetyki, których używałam. W pielęgnacji moich włosów zaszło kilka zmian, jeśli jesteście ciekawe jakich - czytajcie dalej. :-)


CODZIENNIE
🔸 mycie włosów / szampony
Chociaż mycie włosów umieściłam w kategorii "codzienne", zdarzyło mi się myć włosy co 2 dzień (sporadycznie). Przerzuciłam się na poranne mycie włosów, ponieważ zdarzało się, że w letnie dni wracałam późno do domu, więc mycie włosów było ostatnią rzeczą na którą miałam ochotę. :-) Chociaż lata już nie ma, to i tak kontynuuję system poranny. Jest to duża zmiana, bo przez kilka ostatnich lat myłam włosy wieczorem.


Szampony, których używałam:
  • szampon nawilżający i odżywczy Vianek (zamiennie),
  • szampon kojący Dermedic,
  • szampon przyspieszający wzrost włosów Dermedic,
  • pszeniczno - owsiany Sylveco. 
Najczęściej sięgałam po szampony Dermedic, bo stosowałam również kurację z tej serii.


🔸 wcierka
Przez ostatnie 3 miesiące wcierałam serum Dermedic. Z wcierki jestem bardzo zadowolona, już niedługo pojawi się recenzja. :-) Obecnie, po zakończonej kuracji, rozważam powrót do wcierki normalizującej z Vianka. 


🔸  szczotki
Nie mogę nie wspomnieć o dwóch moich szczotkach: ze szczeciny dzika Gorgol oraz Tangle Teezer Original, które są absolutną bazą mojej codziennej pielęgnacji. 



CO 2 - 3 DNI

🔸 suszarka
W ostatnim czasie chętniej sięgam po suszarkę do włosów, bo myję włosy rano i nie zawsze mam czas, aby czekać aż samodzielnie wyschną. Moja suszarka ma funkcję jonizacji i zimny nawiew, a dodatkowo jest piękna i naprawdę porządnie wykonana - gorąco polecam wam TEN model, recenzja tutaj. Co ciekawe przed suszeniem włosów nie czeszę ich. W moim przypadku wystarczy czesać włosy palcami w trakcie suszenia i wtedy układają się super. :-) 


🔸  kok - ślimak
To nowość w pielęgnacji moich włosów, ponieważ nie spałam tak często w koku - ślimaku. Myjąc włosy rano, mogłam sobie na to pozwolić. Jestem też na takim etapie z moimi włosami, że nie straszne mi otarcia o poduszkę - swój cel osiągnęłam, teraz tylko bacznie przyglądam się włosom. Poza tym koczek - ślimaczek nie jest twarzowy, mało kto wygląda atrakcyjnie z cebulą na głowie, prawda? :P I o zgrozo, nie chcę narażać lubego na horror z samego rana (naoglądał się chop seriali i myśli, że kobieta wstaje z rana w pełnym makijażu i z pokręconymi na lokówce włosami...). Więc chociaż cebulicha mu oszczędzam. :D Wiem, że to rozumiecie, tró story, real life. :D:D:D :P


🔸 odżywka,  serum, naked hair
Po każdym myciu zamiennie stosowałam:
  •  jedną z moich odżywek Nivea, 
  • odżywkę Insight Antioxidant (niestety mi nie podpasowała i już oddałam ją w dobre ręce), 
  • odżywkę Joico z serii  Blonde Me (na zdjęciu niżej), 
  • silikonowe serum Insight Antioxidant,
  • lub zostawiam je w wersji "naked" czyli bez niczego (mają wtedy super objętość, ale trochę się elektryzują). :-) 



RAZ W TYGODNIU

🔸 suchy szampon Batiste Heavenly Volume lub Batiste klasyczny



RAZ NA 2 - 3 TYGODNIE

🔸 maska
Stosowałam:
  • maski Anwen - Anwenówki :-)
  • maskę Joico Blonde Me,
  • maskę L'oreal Nutrifier Glycerol (miniaturkę, którą dostałam w salonie fryzjerskim).

Przepraszam za zacieki na opakowaniach, nie da się ich domyć. :P

🔸  lokówka
Od czasu do czasu - czemu nie? :-) 

🔸  upinanie włosów
W ostatnim czasie rzadko - jakoś nie ciągnie mnie do upinania włosów. :-) Zostawiam je luzem i najczęściej daję za ucho. Minimalistyczna, szybka fryzurka (ej ej, jaki stylista :D). :-)



RAZ NA 5 MIESIĘCY

🔸 podcinanie :-)
 Kategoria z przymrużeniem oka, bo właśnie minęło tyle od ostatniego cięcia. :-)



Koniecznie napiszcie jak obecnie dbacie o włosy i czy zaskoczyło was coś w mojej pielęgnacji. :-*

Ulubieńcy września 2017 - pielęgnacja i kolorówka

$
0
0

Zapraszam na kosmetycznych ulubieńców września. <3 :-) Postanowiłam, że będę się z wami dzieliła częściej tematami dotyczącymi pielęgnacji twarzy i ciała, bo na co dzień jestem zakręcona na tym punkcie (mało powiedziane :-)). Ostatnio też przeżywam fascynację makijażem i nawet kupiłam paletkę... :D :-) ! :-) Także trzeba to uczcić (najlepiej minutą ciszy) :P We wpisie znajdziecie mój krótki komentarz odnośnie produktów ze zdjęcia. :-)



Od kilku lat jestem wierna marce Sylveco (zbiorcza recenzja tutaj), jednak w miarę upływu czasu na rynek wkroczył Vianek, a ja systematycznie testuję nowe produkty. :-) Trzy z poniższego zdjęcia mogę śmiało polecić!



Płyn micelarny i tonik 2w1 | 200ml | 18 - 20 zł

Próbowałam już płynu micelarnego nawilżającego i odżywczego, stosowałam też Biolaven, jednak żaden z nich dla mnie nie może równać się z fioletowym, wzmacniającym płynem micelarnym 2w1 Vianek(klik). Nie dość, że w mgnieniu oka usuwa makijaż, to pozostawia skórę ukojoną i ujednolica jej koloryt zapewne za sprawą toniku. Moja mieszana cera z tendencją do pękających naczynek jest po prostu piękna po użyciu tego micela. :-) Jeśli lubicie lipowy płyn micelarny (klik), to ten również wam się sprawdzi - jest do niego podobny, ale zdecydowanie lepiej wycisza zaczerwienienia.



Tonik mgiełka do twarzy nawilżająca | 150ml | 18 - 20 zł

Tonik jest jednym z najczęściej pomijanych produktów w pielęgnacji - to błąd. Tonik ma za zadanie przywrócić naturalne pH skóry np. po zastosowaniu żelu do twarzy. Większość toników, które używałam nie robiły nic... to znaczy ja nie widziałam efektu, bo pewnie pH przywracały. :-) Ten tonik wspaniale nawilża i koi moją skórę, odświeża i ujednolica koloryt. Kupiłam go bo miał dobre opinie na wizażu. :-) Używam codziennie rano i wieczorem. Ma świetny atomizer, który rozpyla minimalną mgiełkę produktu (niektóre atomizery aplikują zbyt intensywnie sporej wielkości krople). Znajdziecie go m.in. tutaj.




Krem BB SPF 15 | 50 ml | 30 zł

To taki oszukańczy ulubieniec września, bo z tym kremem BB (klik) polubiłam się już latem. :-) Bardzo ładnie ujednolica koloryt skóry, ale nie nada się dla osób z większymi przebarwieniami (u mnie zakrywa popękane naczynka). Ma idealny dla mnie kolor, chociaż myślę, że dla niektórych może być za ciemny (nie jestem typowym bladziochem :-)), ale dla takich osób jest też wersja kolorystyczna o ton jaśniejsza. Idealny dla skóry mieszanej i tłustej, dla posiadaczek cery suchej będzie za słabo nawilżał. Jeśli mialyście lekki krem brzozowy, to według mnie ten krem BB nawilża o połowę mniej. Plusem jest filtr SPF15. :-)





Regenerujące serum do paznokci Max Repair  Evree | 8ml | 12 - 16 zł

Zdecydowanie najlepsze serum jakie kiedykolwiek miałam (klik). Rewelacyjnie nawilża i natłuszcza skórki, szybko miękną i wyglądają po prostu estetycznie. Działanie działaniem, ale ja najbardziej zakochałam się w... aplikatorze. To pędzelek, który dozuje odpowiednią ilość produktu i którym łatwo można wjechać w zakamarki paznokci. Nie wylewa się jak olejki w tradycyjnej buteleczce z pędzelkiem i mogę go nosić w torebce (nie raz ukradkiem olejuję skórki w autobusie.) :P Dostałam go w prezencie od Karolinki z bloga Dbaj o włosy. :-)





Pomadka matowa w kredce Golden Rose nr 10 | 11 - 12zł

Śmieję się, że każdy nowy kolor pomadki jest moim ulubionym, ale... numer 10 od Golden Rose jest wyjątkowy. To kolor, którego szukałam latami (a lat mam już dużo) :D i który po prostu uwielbiam. Już kilka razy (na blogu i na żywo) dostałam komplementy odnośnie koloru ust. Numerek 10 (klik) to róż z domieszką fioletu, ani nie przygaszony, ale też nie rażący, nudziakowy. Wielowymiarowy. :-) Wygląda na ustach po prostu pięknie. :-) Mam kilka kredek Golden Rose, ale to właśnie tej używam najczęściej. <3



<3 dla Was :-*



Żel pod prysznic "słodkich snów" Organic Therapy | 280ml | 18 zł

Mój ostatni ulubieniec to również "oszukańczy wrześniowy" kosmetyk, bo ten żel używam już od... 2,5 roku. Ale kolejna tubka skończyła się we wrześniu. :-) Jeśli kochacie wanilię i wszelakie ciężkie i słodkie zapachy, to żel po prostu musicie mieć :-) To nie jest wanilia a'la homogenizowany. Nie jest to też wanilia burbon... :D ale zapach jest obłędny. :-) Nie ma rewelacyjnego składu jak na tę cenę, ale ja płacę za zapach i za błogie chwile spędzone pod prysznicem (chociaż teraz już nie tak długie jak kiedyś - to nie te czasy kiedy się miało ciepłą wodę u mamy bez limitu, teraz trzeba żyć z bojlerem i myślą, że ciepła woda się skończy #dorosłość dopada każdego :D). :-) Kupowałam go zawsze w zapasie na triny.pl, ale widzę, że teraz nie jest dostępny. :-( 




Napiszcie czy znacie te kosmetyki i jakie są wasze odczucia. :-) Będę wdzięczna za polecenie innych żeli pod prysznic o zapachu wanilii, waszych ulubionych trwałych pomadek i dobrych toników. :-*

Kuracja stymulująca wzrost włosów Dermedic Capilarte - moja opinia po 3 miesiącach

$
0
0

Wcierki to ważny produkt w pielęgnacji moich cienkich włosów. Zazwyczaj mam przynajmniej jedną, która czeka w kolejce do przetestowania i wierzcie... nie zawaham się jej użyć. (mega suchar zaliczony, możemy iść dalej. :D) Przez ostatnie 3 miesiące stosowałam serum - kurację do skóry głowy Dermedic Capilarte, której zadaniem jest pobudzanie włosów do wzrostu. Moje włosy przed rozpoczęciem kuracji były długie, nie miałam parcia na zapuszczenie ich do kolan. :P Wręcz przeciwnie - planowałam większe cięcie u fryzjera, dlatego chciałam chociaż minimalnie przyspieszyć ich wzrost, a przy okazji zadbać o skórę głowy, szczególnie latem. :-) Jak sprawdziło się u mnie serum i co zaobserwowałam podczas jego stosowania?





KURACJA STYMULUJĄCA WZROST WŁOSÓW DERMEDIC CAPILARTE

Zamknięta w wygodnym opakowaniu z małym dozownikiem, który precyzyjnie aplikuje produkt na skórę. Uwielbiam tego rodzaju buteleczki (które swoją drogą można jeszcze później wykorzystać :-)). Produkt posiada płynną konsystencję o przyjemnym, nienachalnym zapachu. Kuracji mogą używać zarówno kobiety jak i mężczyźni, jest przebadana dermatologicznie, klinicznie i trychologicznie.




Kuracja stymulująca wzrost włosów Dermedic zawiera opatentowane składniki aktywne takie jak: Kompleks PilotantumTM (Flawonoid Apigenina, Jony żelaza, D-panthenol, Gliceryna) i Procapil TM. W składzie znajdziemy też kofeinę, która poprawia mikrokrążenie krwi w skórze głowy, stymulując aktywność cebulek włosowych, a także kondycjonujący włókna włosowe sok z brzozy.





Po zastosowaniu 3 - miesięcznej kuracji moje włosy:
  • rosły dwa razy szybciej niż zwykle (rosną standardowo ok. 1 cm/miesiąc, a wcierka przyspieszyła je do ok. 2 cm), 
  • skóra głowy była ukojona i pięknie nawilżona, 
  • włosy u nasady były porządniejsze w dotyku, wzmocnione, 
  • niestety szybciej się przetłuszczały i musiałam myć je częściej (coś za coś :-)). 


Nie zauważyłam ograniczenia wypadania, ale nie miałam z tym problemu. Wcierka działa i jestem z niej bardzo zadowolona, ale do jej zakupu rozważniej powinny podejść osoby mające przetłuszczającą się skórę głowy.



Wiedziałam, że w trakcie kuracji będę podcinała włosy, dlatego na zdjęciu poniżej widzicie przyrost po 3 tygodniach od wizyty u fryzjera (generalnie wcierkę stosowałam już ponad 2 miesiące :-)). Myślę, że mimo stania pod lekko innym kątem, efekty są widoczne. :-)



Jak aplikowałam?

W standardowy sposób metodą przedziałków, delikatnie wmasowując w wilgotną (zaraz po myciu) skórę głowy. Producent zaleca aplikowanie minimalnej ilości produktu. Jest to naprawdę bardzo ważne, bo w innym wypadku kosmetyk nie wystarczy na 3 miesiące. W pierwszym miesiącu stosowania produktu dość szybko mi ubył. Jak się okazało - za dużo go nakładałam. :-( Niestety dopiero po czasie nauczyłam się aplikować naprawdę minimalną ilość. Dlatego jeśli będziecie miały z nim do czynienia, koniecznie na to zwróćcie uwagę.




CENA | DOSTĘPNOŚĆ

Kuracja dostępna jest w aptekach, stacjonarnych i internetowych i kosztuje w granicach 25 - 40 zł/150ml. :-)





Razem z kuracją stosowałam również szampony:
  • stymulujący wzrost włosów (do kompletu :-))
  • kojący.


  • mają niezbyt gęstą, niezbyt rzadką, konsystencję, 
  • świetnie się pienią i są przez to bardzo wydajne,


To produkty niesamowicie podobne do siebie pod względem konsystencji i pienienia, ale różne pod względem działania. 

Szampon kojący rewelacyjnie koi skórę głowy. Po pierwszym użyciu szamponu kojącego poczułam jak skóra głowy dosłownie "puszcza" lekką suchość i napięcie, które jej towarzyszyło.


Szampon kuracja stymulująca wzrost włosów jest zalecany przez producenta przed aplikacją wcierki. Dlaczego? Ponieważ oczyszcza skórę głowy i przygotowuje ją na przyjęcie wcierki. Producent również zastrzega, że szampon może powodować uczucie podrażnienia, ale u mnie taki objaw nie wystąpił. :-)





Po zastosowaniu szamponów moje włosy są:
  • puszyste, ale nie napuszone,
  • delikatnie wygładzone, szczególnie przy twarzy - moja grzywka przypominająca puch jest ujarzmiona :-)
  • nie są obciążone,
  • skóra głowy jest ukojona, czysta, 
  • nadają się do częstego stosowania - nie mam potrzeby zmieniać szamponu na inny.


Stosowanie odpowiedniego szamponu podczas tego typu kuracji jest bardzo ważne. Szampon nie tylko oczyszcza skórę głowy i usuwa martwy naskórek, ale też przygotowuje skórę głowy na lepsze przyjęcie składników zawartych we wcierce. Dlatego warto zwrócić uwagę, aby stosować je razem. :-)

O ile wcierka sprawdziła mi się bardzo dobrze i spełniła swoje zadanie, o tyle szampony mnie absolutnie zachwyciły i weszły do grona moich ulubieńców. To nie są zwykłe "zdzieraki", ale starannie skomponowane produkty pielęgnacyjne. Uwielbiam efekt jaki zostawiają na moich włosach. :-)


U kogo się sprawdzą?

Według mnie sprawdzą się na włosach każdego rodzaju, nawet tych bardzo suchych i zniszczonych. Na szampon kojący powinny postawić osoby mające problem z suchym skalpem, AZS, wrażliwą skórą głowy, również na tle alergicznym, lubiące delikatne produkty myjące. Szampon kojący nadaje się również dla osób farbujących włosy (farbowanie podrażnia skórę głowy), ale też w przypadku częstego suszenia włosów suszarką, która również może podrażniać i przesuszać skalp. Dostępne są również szampony: wzmacniający (hamujący wypadanie) oraz zwalczający łupież i jego przyczyny, ale tych jeszcze nie próbowałam (i mam nadzieję, że nie będę musiała!). :-)

CENA

Szampon stymulujący wzrost włosów ok. 25 - 40 zł, szampon kojący ok. 20 - 30 zł/300 ml.





Na koniec mam dla was niespodziankę :-) Mój pierwszy, samodzielnie nakręcony filmik <3 Chciałam wam pokazać nieco więcej moich włosów „w ruchu”, ale też zainspirować do miłego spędzenia czasu wolnego. :-) Na filmie zobaczycie m.in. wcierkę i szampony Dermedic w akcji. :-) Koniecznie napiszcie w komentarzu jak wam się podoba i jak wygląda wasz idealny wolny dzień. :-)






Jestem ciekawa czy próbowałyście już tych kosmetyków i co o nich sądzicie? :-) Ja na pewno wrócę w przyszłości do wcierki, a szampony zostają już ze mną na długo. <3 :-) Koniecznie napiszcie jaka jest Wasza ulubiona wcierka - może odkryję coś nowego? :-)

Jak prawidłowo nakładać maski i odżywki?

$
0
0

Aplikowanie zbyt dużej ilości produktu, zły dobór kosmetyków, zbyt krótki bądź zbyt długi czas trzymania produktu na włosach, aplikacja kosmetyku na skórę głowy czy aplikacja na ociekające wodą włosy - to tylko kilka błędów popełnianych podczas nakładania maski czy odżywki.  Dobra i świadoma aplikacja gwarantuje maksymalne wykorzystanie potencjału produktu, a tym samym najlepszy z możliwych efekt na włosach. Jak więc prawidłowo nakładać maski i odżywki? :-)


MASKA CZY ODŻYWKA? A MOŻE WSZYSTKO JEDNO?

Jeszcze kilka lat temu sugerowałam się nazwą na produkcie. Odżywka była dla mnie kosmetykiem kondycjonującym włosy, dającym efekt od mycia do mycia, natomiast maska silniejszym produktem odżywiającym włosy. Tak to można w wielkim skrócie powiedzieć. :-)


Obecnie na rynku jest taka różnorodność kosmetyków, że te nazwane odżywką, mogą intensywnie działać na włosy (np. esencje Wierzbicki&Szmidt - odżywki do włosów o sile działania maski), z kolei produkty nazwane maskami są czasami tak delikatne w działaniu, że wykazują wyłącznie efekt kondycjonujący (jak np. znane wszystkim Kallosy, które obok masek w tradycyjnym tego słowa znaczeniu nie leżały :D :-)) . Nazwa nazwą, a działanie działaniem. Warto sobie to uświadomić już na początku tego wpisu. :-)

Dlatego kupując kosmetyk warto sugerować się konkretną linią produktów, a następnie nazewnictwem producenta, składem i opiniami jak realnie kosmetyk działa. 




JAK POPRAWNIE APLIKOWAĆ ODŻYWKI I MASKI?
🔸 Rozczesz włosy
Przed przystąpieniem do mycia włosów i aplikacji odżywki czy maski należy je rozczesać. O wiele łatwiej aplikuje się odżywkę i maskę na włosy rozplątane, produkt lepiej dociera do wszystkich warstw włosów.


🔸 Dobierz produkt do kondycji i rodzaju włosów
W zasadzie o tym jak to zrobić traktuje większość wpisów na moim blogu. :-) O doborze produktów (i zasadach pielęgnacji włosów) przeczytacie również w  zakładce  "Wybierz kosmetyk idealny".

 🔸 Wybierz sposób aplikacji: bez spłukiwania czy na wilgotne włosy ze spłukiwaniem
Ze spłukiwaniem – to standardowy sposób aplikacji odżywki i maski, kiedy to spłukujemy produkt po upływie określonego czasu. 


Aplikacja bez spłukiwania to ciekawa opcja dla włosów cienkich i delikatnych, którą oferują odżywki WS Academy Wierzbicki&Schmidt. Na umyte, wilgotne i odciśnięte z nadmiaru wody włosy należy nałożyć niewielką ilość produktu (mniej niż standardowa wielkość włoskiego orzecha, w moim przypadku wielkość migdała). Następnie włosy przeczesujemy grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami i suszymy. Taki sposób aplikacji przetestowałam i gorąco polecam osobom mającym cienkie włosy. Moje zyskały niesamowitą objętość, były odbite od nasady i miały świetną teksturę - idealną do stylizacji lokówką, stworzenia bujnego koka czy warkocza. :-)

Aplikacja bez spłukiwania sprawdzi się również na włosach puszących się i trudnych do ujarzmienia jako uzupełnienie aplikacji na włosy wilgotne. Sprawdzi się u osób mających włosy niskoporowate, oklapnięte i bez objętości.

🔸  Myj w ciepłej wodzie
Ciepłej, nie oznacza gorącej. Ma być przyjemnie ciepła. :-) Ciepła woda rozpulchni włosy, otworzy łuski, dzięki czemu kosmetyk lepiej wniknie w ich strukturę.

🔸 Ilość produktu
Mogę śmiało zaryzykować stwierdzenie, że większość osób nakłada zbyt dużo produktu na włosy. W tym wypadku więcej nie znaczy lepiej – włosy wchłoną tyle ile potrzebują, więc nie ma sensu marnować produktu. Poza tym można łatwo włosy obciążyć. Odpowiednia ilość jaką należy nałożyć to wielkość orzecha włoskiego na włosy średniej długości i średniej grubości. Na moich cienkich, ale długich włosach taka ilość jest również odpowiednia. :-)


🔸 Aplikujemy na zwilżone, odciśnięte z nadmiaru wody włosy
I tutaj możemy postawić wielki wykrzyknik z podkreśleniem. :-) To niezwykle istotne, aby produkt aplikować na odciśnięte z nadmiaru wody włosy. Z doświadczenia wiem, że albo wcale tego się nie robi albo odciska wyłącznie dłońmi. Spróbujcie zaaplikować produkt na włosy odsączone w ręcznik papierowy lub w tradycyjny. Zobaczycie różnicę w jakości włosów po ich wysuszeniu. :-)

Nigdy nie aplikujemy na mokre włosy! Kosmetyk spłynie wraz z wodą do odpływu, a na włosach zostanie tyle co nic. :-) Idealną powierzchnią dla odżywki czy maski są wilgotne włosy. Produkt nie spływa z włosów i dobrze się przyczepia, dlatego jest w stanie wytrzymać w nienaruszonym stanie nawet kilkadziesiąt minut.


🔸 Aplikuj od ucha w dół, omiń skórę głowy
Odżywkę czy maskę aplikujemy mniej więcej od ucha w dół włosów (czasami poniżej linii uszu), nigdy na skórę głowy. Dzięki temu włosy u nasady nie będą oklapnięte i nie spowoduje to ich szybszego przetłuszczania. Szczególnie powinny zwrócić na to uwagę osoby o przetłuszczającej się skórze głowy, włosach cienkich, niskoporowatych i ciężkich.

Marka WS Academy Wierzbicki&Schmidt przeprowadziła badania dotyczące m.in. najczęściej popełnianych błędów w pielęgnacji włosów i skóry głowy (klik). Aż 16% ankietowanych wskazało, że aplikuje odżywkę na skórę głowy. Poniżej możecie zobaczyć inne popularne błędy popełniane podczas pielęgnacji włosów.



Oczywiście obecnie na rynku dostępne są produkty, które można nakładać na skórę głowy i włosy u nasady. Włosy mocno zniszczone, rozjaśniane, a przez to porowate - przy takich włosach może być potrzebne aplikowanie kosmetyku na skórę głowy czy włosy. Musi to być kosmetyk przeznaczony do tego celu i należy szukać odpowiedniej adnotacji  na opakowaniu.


🔸 Przeczesz włosy pokryte odżywką
Często aplikując odżywkę czy maskę nie jesteśmy w stanie pokryć wszystkich pasm równomiernie. Przeczesując włosy sprawiamy, że produkt dociera do słabiej dostępnych partii włosów. Możesz do tego użyć grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami. Świetnie sprawdzi się również plastikowa szczotka typu Tangle Teezer, ale nie polecam jej włosom wrażliwym i zniszczonym.

Na koniec warto wykonać jeszcze krótki "masaż włosów" tj. wetrzeć odżywkę czy maskę we włosy (na pewno wiecie o co mi chodzi, gdyż w salonach fryzjerzy często tak robią :-)). Ja często wykonuję takie "wprasowywanie odżywki" w kierunku wzrostu włosa, aby nie wykonywać plączących ruchów. :-)



🔸 Jak długo trzymać odżywkę / maskę?
Zazwyczaj odżywkę trzymamy 3 – 5 minut, chociaż zalecany czas trzymania jest różnie określany przez producentów. Ja jednak trzymam się zasady 3-5 minut.  Maski to już inna sprawa.

Maskę można trzymać ok. 20 – 30 minut, ale nie są to sztywne ramy. Czas ten może być wydłużany lub skracany. Czasami możemy znaleźć maski 1 minutowe, a  czasami 5 minutowe. Jednak w tak krótkim czasie włosy w większości przypadków nie są w stanie przyswoić całego dobra zawartego w produkcie. Ale to już właśnie zależy od składu tj. "ile w masce maski, a ile odżywki" i na odwrót oraz porowatości czyli czasu jaki Twój włos potrzebuje na wessanie produktu. :-) Dlatego w ostatnim czasie mam zasadę, że trzymam produkt na włosach tyle ile zaleca producent, a w razie niezadowalającego efektu, odpowiednio go modyfikuję poprzez wydłużanie/skracanie czasu aplikacji.


🔸 Częstotliwość stosowania odżywki i maski
Odżywkę zaleca się stosować po każdym myciu włosów. Odżywka ułatwia rozczesywanie, kondycjonuje włosy, nabłyszcza, nawilża (w zależności od produktu), a jej efekty zazwyczaj utrzymują się do kolejnego mycia.

Maska w zależności od stopnia zniszczenia włosów i częstotliwości mycia np. przy włosach zniszczonych i codziennym myciu, możemy używać maski co 2 mycie. Przy włosach zdrowych i myciu co 2 dzień wystarczy raz w tygodniu/raz na 1,5 tygodnia. :-) Wyczujecie to! Jeśli będziecie widziały, że włosy po produkcie prezentują się dobrze, nie widzę problemów, aby używać go co mycie. Opcji jest dużo. :-)



Podsumowując, pamiętaj:

  • przed rozpoczęciem mycia rozczesz włosy
  • dobierz odpowiedni produkt do kondycji i rodzaju włosów
  • wybierz sposób aplikacji: bez spłukiwania/ze spłukiwaniem
  • myj w ciepłej wodzie (nie zimnej, nie gorącej)
  • nie przesadzaj z ilością produktu :-) zazwyczaj wystarczy wielkość włoskiego orzecha
  • aplikuj zawsze na odciśnięte z nadmiaru wody włosy
  • aplikujemy od ucha w dół, omijamy skórę głowy i włosy u nasady
  • przeczesz włosy pokryte odżywką - kosmetyk lepiej wejdzie w zakamarki
  • trzymaj się czasu podanego na opakowaniu (łamane przez) szalej i modyfikuj ten czas w zależności od potrzeb :-)
  • dobierz częstotliwość do kondycji włosów.



To kilka trików, które tak jak każda powtarzana czynność wchodzą w nawyk. To właśnie z takich małych kroków rodzi się końcowy, włosowy sukces. :-) Na zdjęciach moje włosy zostały wypielęgnowane szamponem i odżywką z linii nawilżająco - wzmacniającej WS Academy Wierzbicki&Szchmidt. Na koniec jako ciekawostkę mogę dodać, że blogi zajęły 3 miejsce (zaraz za portalami internetowymi i fryzjerem), jeśli chodzi o poszukiwanie fachowych informacji odnośnie pielęgnacji włosów. :-) W związku z tym, aby godnie reprezentować wyniki ankiety liczę, że ten wpis okaże się dla was przydatny! :-* Dajcie znać czy aplikujecie odżywki i maski według tych zasad i co jeszcze dodałybyście do listy. :-)




*partnerem tego wpisu jest marka WS Academy Wierzbicki&Schmidt, profesjonalna marka kosmetyków do pielęgnacji włosów.

NOWOŚCI - paletka Makeup Revolution, maski w płachcie, delikatne bluzeczki z Romwe i inne :-)

$
0
0

Jeśli jesteście ciekawe co znalazło się w mojej kosmetyczce i w szafie na przestrzeni października i listopada, jeśli szukacie pięknej i niedrogiej paletki do makijażu czy eterycznych bluzeczek lub szukacie pomysłu na prezent i inspiracji być może zainteresują was moje nowości. :* :-) Zapraszam na mega, mega luźny wpis! :-)


PALETA CIENI MAKEUP REVOLUTION

Już od dłuższego czasu czaiłam się na paletę cieni (jak stado gołębi na okruch bułki :D). Spędziłam sporo czasu w internecie szukając tej jedynej i okazało się, że najlepszym kompromisem między ceną i jakością są palety Makeup Revolution KLIK


To młoda angielska marka, która jest na rynku dosłownie od ok. 3 lat. Ja postanowiłam na paletę Naked Chocolate, klasyczną basicową paletę utrzymaną w kolorach beżu i brązu. Inne paletki Makeup Revolution znajdziecie tutaj KLIK. Stacjonarnie kosmetyki dostępne są w Hebe, a ja swoją paletę kupiłam w krakowskim Pigmencie za całe 30 zł - akurat była w promocji. :-) Dobra cena, bo 27,70 TUTAJ.




KOREAŃSKIE MASECZKI W PŁACHCIE


Bardzo polubiłam maski w płachcie (płacie? :-) ja mówię w płacie :D) i cieszę się, że są tak łatwo dostępne, również stacjonarnie. :-) Niestety dla mnie większość masek "z pojemniczka" nie daje żadnego efektu. Lubię maski w płacie bo są łatwiejsze w użyciu, nie trzeba ich zmywać - nadmiar, który zostaje po ściągnięciu maski wklepujemy w skórę. Tym razem postawiłam na nawilżającą maskę ze śluzem ślimaka Skin79 KLIK oraz rozświetlającą maskę żelową Mizon KLIK. Ciekawi mnie też ta maska i ta. :-) Takie maski wykonuję tylko wtedy, gdy widzę, że skóra jest zmęczona i potrzebuje doładowania. Na co dzień wystarcza mi systematyczna pielęgnacja. :-) Jakie wy polecacie maski?






SERUM LONG 4 LASHES

Zdecydowałam się (ponownie) na serum Long4Lashes. Moje naturalne rzęsy po 4 miesiącach noszenia doczepianych rzęs są lekko osłabione i chcę je dodatkowo wzmocnić, a przy okazji wydłużyć . :-) Już ją kiedyś miałam i byłam bardzo zadowolona. Efekty po 3 miesiącach stosowania zobaczycie w tym dość starym wpisie. Jako ciekawostkę powiem wam, że srebrne, brokatowe tło to pokrowiec na deskę do prasowania z Pepco. :D :-) Można? Można. :D Zapłaciłam jakoś 45 zł, najbardziej opłaca się kupować przez internet. :-) Ceny sprawdzicie TUTAJ.





SZAMPONY I ODŻYWKI WS ACADEMY WIERZBICKI&SCHMIDT

W październiku pojawiły się też u mnie szampony i odżywki (a raczej "eliksiry i esencje" - normalnie istny kociołek Panoramiksa :D :-)) WS Academy Wierzbicki&Schmidt. Jeden z tych produktów już jest w moich ulubieńcach - zgadnijcie który. :-) <3 Używałyście może? :-)



ZAMÓWIENIE Z ROMWE


Jeśli jeszcze nie robiłyście zamówień na Romwe czy Shein, naprawdę gorąco wam polecam. Ja zamawiam już od dłuższego czasu i non stop dostaję pytania skąd mam tę piękną bluzkę czy spódnicę... :-) Ceny są analogiczne bądź niższe niż w sieciówkach, za każde zamówienie zbiera się punkty, które można wymieniać na zniżki. :-) Dla mnie te ubrania są po prostu przepiękne i nietuzinkowe, zawsze znajdę coś w moim stylu. Oczywiście trafiły mi się też nietrafione zakupy, ale generalnie jestem zadowolona. Dajcie znać czy chciałybyście post typu know-how tj. jak zamawiać, jak zbierać zniżki, ile się czeka na zamówienie itd. :-) W moim ostatnim zamówieniu z ROMWE znalazły się dwie urocze niebieskie bluzki.

bluzeczka z długim rękawem z grubego lejącego się materiału KLIK





Można ją nosić wypuszczoną na zewnątrz bądź włożoną do środka i ja taką formę wolę, bo lubię zaznaczać talię. :-) Żałuję, że do zdjęć nie założyłam białych rurek - wyglądają obłędnie z błękitem! Bluzka ma piękne detale i rozszerzane rękawy. Jest delikatna i w 100% odzwierciedla mnie. :-) Wykonana z miłego materiału. Można ją nosić w wersji do babci i w wersji na randkę. ;-) Dostaniecie ją na stronie ROMWE w bardzo dobrej cenie KLIK.



bluzeczka z odkrytymi ramionami KLIK
Kolejna cudna bluzka, która ma uwielbiane przeze mnie odkryte ramiona no i te detale... czyli rozcięcie nad karkiem i urocze zapięcie w formie małego złotego guziczka. :-) Bluzeczka w rozsądnej cenie dostępna tutaj KLIK. :-) Długo zastanawiałam się między niebieską i bordową KLIK, ale wygrała niebieska. :D :-)





To już wszystko. :-) Koniecznie napiszcie czy miałyście coś z tych rzeczy, jak wam się sprawdzają i czy coś wam się spodobało. :-*




Viewing all 254 articles
Browse latest View live